Wtorkowe uroczystości w zabrzańskiej dzielnicy Zaborze rozpoczęły obchody 35. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego w woj. śląskim. Ich uczestnicy mówili o potrzebie pielęgnowania pamięci i głoszenia prawdy o tragicznych wydarzeniach z grudnia 1981 roku.
W uroczystościach obok opozycjonistów internowanych i represjonowanych w stanie wojennym uczestniczyli m.in. przewodniczący NSZZ "Solidarność" Piotr Duda”, wojewoda śląski Jarosław Wieczorek, samorządowcy oraz delegacje i poczty sztandarowe Solidarności z zakładów pracy z Górnego Śląska i Zagłębia Dąbrowskiego. Pod krzyżem upamiętniającym internowanych uczestnicy obchodów złożyli kwiaty i zapalili znicze.
Przewodniczący śląsko-dąbrowskiej Solidarności Dominik Kolorz podkreślił podczas uroczystości potrzebę ciągłego przypominania prawdy o wydarzeniach sprzed 35 lat. "Dzisiaj słyszymy opowieści, że stan wojenny był +kulturalny+, że na kopalni Wujek były jakieś tam +zamieszki+. Jeśli tej prawdy nie będziemy uczyć, za kilka lat będą opowiadać, że wy tutaj w ośrodku internowania w Zabrzu Zaborzu byliście w sanatorium, że mieliście długie, dobrze płatne urlopy" – mówił Kolorz.
Przewodniczący przekazał uczestnikom uroczystości informację, że 13 grudnia w wyniku wniosku NSZZ Solidarność rozpoczęła się procedura pozbawienia stopni generalskich autorów stanu wojennego Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka. Odniósł się również do tzw. ustawy dezubekizacyjnej. "o zwyczajna sprawiedliwość, że wasi oprawcy, którzy przez lata dostawali wielokrotnie wyższe emerytury od was wreszcie zobaczą, jak żyje się za zwyczajną emeryturę w Polsce"- powiedział Kolorz.
O potrzebie zadośćuczynienia internowanym i represjonowanym działaczom antykomunistycznym z lat 80. mówił Andrzej Rozpłochowski, legendarny przywódca strajku w Hucie Katowice w 1980 roku i przewodniczący powołanej w sierpniu bieżącego roku Śląskiej Rady Konsultacyjnej do spraw działaczy opozycji antykomunistycznej i osób represjonowanych z powodów politycznych.
"Internowani oraz inne osoby represjonowane to byli ludzie, którzy dla ratowania Polski z własnej woli ryzykowali utratę wolności, zdrowia a nawet życia. Jest aktem elementarnej sprawiedliwości, aby mieli zapewnione nie tylko odznaczenia i słowa uznania, ale również godne warunki życia. To jest obowiązek państwa. Jak długo tego nie ma, tak długo do młodego pokolenia idzie sygnał, że patriotyzm i poświęcenie nie popłaca" - wskazał Rozpłochowski.Uroczystości w Zabrzu Zaborzu rozpoczęła koncelebrowana msza święta pod przewodnictwem biskupa gliwickiego Jana Kopca w kościele pw. św. Jadwigi. Homilię wygłosił kapelan śląsko-dąbrowskiej Solidarności ks. prałat Stanisław Puchała.
W obozie internowania w Zabrzu Zaborzu osadzono ogółem blisko 600 działaczy opozycyjnych ze Śląska, z Zagłębia oraz z ówczesnego województwa częstochowskiego. Internowani wywodzili się z różnych środowisk - byli wśród nich studenci, robotnicy, lekarze i naukowcy. W Zabrzu przetrzymywani byli m.in. Andrzej Rozpłochowski oraz ówczesny szef Niezależnego Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Śląskiego, obecny poseł PiS Wojciech Szarama.
Pierwsi internowani trafili tam 13 grudnia 1981 r. Obóz został zamknięty w grudniu 1982 r. Wtedy też internowanych przewieziono do zakładów karnych w Raciborzu i Strzelcach Opolskich. Wielu z nich jest obecnie członkami Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym. Dawny obóz to nadal - podobnie jak przed stanem wojennym - funkcjonujący zakład karny.(PAP)
kon/pat/