13.12.2010. Warszawa (PAP) - W 29. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego, jak co roku, wróciła dyskusja na temat roli gen. Wojciecha Jaruzelskiego. Tym razem spór dotyczył jednak głównie niedawnego posiedzenia prezydenckiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego z udziałem generała.
Komorowski, który przed wizytą prezydenta Rosji Dmitrija Miedwiediewa w Warszawie zaprosił na posiedzenie Rady wszystkich byłych prezydentów i premierów, zapewnił w wywiadzie dla PAP, że nie zmienił opinii o generale. Wyjaśnił, że czym innym jest procesowa ocena stanu wojennego, "a czym innym jest kwestia zakończenia wojny polsko-polskiej w wymiarze symbolicznym".
"Takie opowieści może snuć ktoś, kto albo nie zna realiów ustroju państwa polskiego i nie wie, że są prokuratura i sądy niezależne, albo ma swoje własne złe doświadczenia, tzn. akceptował używanie prokuratury czy sądów do realizacji jakichś własnych zamysłów politycznych" - powiedział Komorowski, pytany o słowa Jarosława Kaczyńskiego.
Temat uczestnictwa Jaruzelskiego w posiedzeniu RBN pojawił się także w trakcie organizowanej jak co roku nocnej manifestacji przed domem generała. Gdy publicysta "Rzeczpospolitej" Bronisław Wildstein powiedział do zgromadzonych, że niedawno Jaruzelski został "uhonorowany stanowiskiem doradcy prezydenta polskiego wybranego w powszechnych wyborach", demonstranci, których było ok. 200, zareagowali okrzykami "hańba".
Po raz pierwszy od wielu lat przed domem Jaruzelskiego nie było kontrdemonstracji zwolenników generała. Teresa Jakubowska z partii Racja Polskiej Lewicy, która miała organizować tę pikietę, powiedziała PAP, że policja nie dopuściła sympatyków Jaruzelskiego w pobliże jego domu. Policja jednak temu zaprzecza. "Policjanci nikogo nie zatrzymywali" - powiedział PAP Rafał Marczak z Wydziału Prasowego Komendy Stołecznej Policji.
Również w Gdańsku odbyła się manifestacja w związku z rocznicą wprowadzenia stanu wojennego. Około 30 osób zjawiło się o północy przed gdańskim Pomnikiem Poległych Stoczniowców. Wśród zebranych pod pomnikiem znaleźli się m.in. byli działacze opozycyjni z czasów PRL Krzysztof Wyszkowski oraz Czesław Nowak. Jak powiedział PAP Wyszkowski, dla niego i dla wielu innych osób przyjście pod pomnik było wyrazem solidarności z uczestnikami manifestacji, która w tym samym czasie odbywała się w Warszawie przed domem Jaruzelskiego.
W Bydgoszczy w poniedziałek odbyły się spotkania i prelekcje uczestników wydarzeń z grudnia 1981. Swoimi wspomnieniami z okresu stanu wojennego dzielił się z młodzieżą ówczesny szef bydgoskiej Solidarności Jan Rulewski oraz Lech Zagłoba-Zygler, bydgoski nauczyciel i społecznik.
W kilku miastach odbyły się happeningi. "Obywatele, proszę się rozejść do domów, nie wolno się gromadzić, jest stan wojenny" - wołali młodzi ludzie przebrani za milicjantów w Białymstoku. Na warszawskiej Starówce naprzeciwko kilkudziesięcioosobowej grupy demonstrantów z biało-czerwonymi flagami stanął oddział ZOMO, czyli Zmotoryzowanych Odwodów Milicji Obywatelskiej, i żołnierze Ludowego Wojska Polskiego. Rekonstrukcję walk ulicznych zorganizowała Fundacja Odpowiedzialność Obywatelska.
Inscenizacja zamieszek ulicznych i legitymowania obywateli, koncert pieśni patriotycznych i modlitwa złożyły się na program rocznicowych obchodów w Lublinie.
Rzeszowski IPN oraz NSZZ "Solidarność" region rzeszowski i Wojewódzki Dom Kultury wydały zawierający 16 utworów album "Pieśni internowanych" w aranżacji muzyków z rodziny Steczkowskich. Na płycie znalazły się m.in. utwory "13 grudnia", "Ojczyzno ma", "Ballada o Janku Wiśniewskim". Album trafi do szkół jako materiał edukacyjny.
O ocenę wprowadzenia stanu wojennego zapytał Polaków TNS Pentor. 41 proc. ankietowanych odpowiedziało, że jego wprowadzenie w 1981 r. było uzasadnione. To najniższa liczba przekonanych o słuszności tego posunięcia od początku prowadzenia badań na ten temat w 1995 roku. 33 proc. badanych wyraziło pogląd, że wprowadzenie stanu wojennego było nieuzasadnione, a 27 proc. nie miało w tej sprawie wyrobionego zdania. (PAP)
aszw/ ls/ jra/ ura/