Nową projekcję przedstawiającą dawne tradycje karnawałowe będzie można od 10 stycznia oglądać w fotoplastykonie działającym w Muzeum Śląskim w Katowicach. Tytuł seansu - „Strzelam do waćpanny” - nawiązuje do zwyczajowego okrzyku, którym kawalerowie zapraszali panny do tańca.
Seans pokazuje kulisy karnawału, gdy kalendarz po brzegi wypełniał się balami. Kiedy w domu było więcej panien na wydaniu, ojcowie prześcigali się w pomysłach na wieczorek taneczno-zapoznawczy. W aurze karnawałowego przyzwolenia i pod czujnym okiem opiekunów miały bowiem zawiązać się nici sympatii pomiędzy młodymi, co znacznie ułatwiało aranżowanie małżeństw w mieszczańskich sferach.
Jak przypomniała Danuta Piękoś-Owczarek z działu promocji Muzeum Śląskiego, fotografia stereoskopowa i fotoplastykon powstały na bazie wynalazków Charlesa Wheatstone’a, który tworząc tzw. stereoskop, osiągał wrażenie trójwymiarowości poprzez nałożenie za pomocą luster odbić dwóch rysunków z różnych punktów widzenia, czyli tak, jak postrzega przedmiot ludzkie oko. Początkowo obrazy przestrzenne wykonywano na zasadzie optycznego rysunku, ale prawdziwa rewolucja przyszła wraz z wynalezieniem fotografii.
Za właściwego wynalazcę fotoplastykonu uznano Augusta Fuhrmanna – pochodzącego z Namysłowa berlińczyka, który nadał urządzeniu ostateczny kształt. Patent Fuhrmanna zadebiutował w roku 1885 we Wrocławiu, po czym rozpowszechnił się na całym świecie. W drewnianej walcowatej konstrukcji mieściło się 25 stereoskopów, urządzenie poruszał mechanizm zegarowy, a oświetlenie było gazowe. Tematyka seansów była bardzo różnorodna, obejmowała wszystkie dziedziny życia.
Dzięki fotoplastykonowi można było wybrać się w daleką podróż, zobaczyć egzotyczne widoki, najsłynniejsze zabytki i cuda natury. Dla spragnionych najświeższych wiadomości przygotowano specjalne fotograficzne serwisy pokazujące i komentujące wydarzenia, którymi żył świat. W latach 70. i 80. XIX wieku powstały firmy specjalizujące się w masowej produkcji kart stereoskopowych, sprzedawanych przez zakłady fotograficzne, księgarnie i sklepy. Powszechną praktyką było wynajmowanie fotografów, którzy towarzyszyli ważnym wydarzeniom i jeździli po świecie w poszukiwaniu tematów.
Szczyt popularności fotoplastykonu przypadł na początek XX wieku, kiedy w Europie działało blisko 300 urządzeń. Istniał już wówczas kinematograf – największy konkurent i ostateczny następca fotoplastykonu. Ruchome obrazki i fabularne historyjki błyskawicznie wyparły statyczną trójwymiarową fotografię. W latach 20. i 30. XX wieku większość urządzeń zlikwidowano. W Polsce jeszcze w latach 50. i 60. można było odwiedzić fotoplastykony m.in. w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy Nowym Sączu.
W Katowicach fotoplastykon znajdował się w podwórzu przy ulicy Wawelskiej, a w ścianie budynku na rogu ulicy 3 Maja był specjalny wizjer, w którym można było zobaczyć zwiastun nowego seansu. Lokal zamknięto z początkiem lat 60. XX wieku. W tym samym czasie zlikwidowano urządzenie działające w Sosnowcu, które w 1990 roku trafiło do Muzeum Śląskiego w Katowicach, gdzie zostało zmontowane i wciąż jest atrakcją dla zwiedzających. (PAP)
lun/ akw/