Należałoby zweryfikować pogląd, że lata dwudzieste XVIII wieku to okres powszechnej apatii - mówi dr hab. Urszula Kosińska z IH UW. 300 lat temu, 1 lutego 1717 roku, odbyło się posiedzenie Sejmu Niemego, który wyznaczył koniec epoki sejmikowej i zapoczątkował długotrwały pokój.
Marta Tycner: Panuje opinia, że Sejm Niemy, którego posiedzenie odbyło się 1 lutego 1717 roku, wyznacza koniec bardzo chaotycznego okresu historii Polski. Co działo się w Rzeczypospolitej na początku XVIII stulecia?
Dr Urszula Kosińska: Pozwoli Pani, że XVIII stulecie rozpocznę od roku 1696, kiedy umarł Jan III Sobieski i zaczęło się - jak je określił Władysław Konopczyński - "najdłuższe i najniemoralniejsze polskie bezkrólewie". Zaowocowało ono odtrąceniem rodzimego kandydata Jakuba Sobieskiego i rozdwojeniem elekcji. Wybrano dwóch elektów obcych: Francuza, księcia François Louisa de Conti, i elektora saskiego Fryderyka Augusta Wettyna. Wyścig do tronu wygrał szybszy i bardziej zdecydowany Wettyn, ale proces legitymizowania jego władzy trwał aż do sejmu pacyfikacyjnego 1699 roku.
W tym wczesnym okresie z całą siłą ujawniły się problemy, które położyły się cieniem na całym panowaniu Augusta II. Rzeczpospolita wstrząsana była serią konfederacji, czyli związków będących formą samoorganizowania się szlachty w okresie stanu wyjątkowego: konfederacją wojskową Piotra Bogusława Baranowskiego w roku 1696, łowicką kardynała Michała Radziejowskiego z lat 1697-1698, wojną domową na Litwie, która rozpoczęła się jeszcze za rządów Jana III Sobieskiego, ale jej największe nasilenie przypada na rok 1700. W okresie wojny północnej mieliśmy prostanisławowską konfederację warszawską i proaugustowską sandomierską - od 1704 roku - a w końcu w latach 1715-1717 konfederację tarnogrodzką.
Na to nakładała się długotrwała wojna północna. Gdzieniegdzie pokutuje jeszcze przekonanie, że Rzeczpospolita pozostawała w tym konflikcie stroną neutralną. Nie jest to prawdą - sejm 1703 roku uchwalając podatki na wojnę uznał formalnie, że Rzeczpospolita do wojny przystąpiła. Co więcej, działania zbrojne przez wiele lat - 1702-1709 - toczyły się na ziemiach polskich. Później długo jeszcze stacjonowały tu wojska saskie i rosyjskie, a stan wojny został formalnie zakończony dopiero w roku 1732. W pierwszym dziesięcioleciu XVIII wieku ogólne zamieszanie powiększała dwuwładza, a niekiedy nawet - można by powiedzieć - "pięciowładza", czyli rządy konfederatów od "Lasa", od "Sasa", samych Sasów, Szwedów, Rosjan. Pogłębiało to rozbicie wewnętrzne społeczeństwa polskiego i wielki kryzys zaufania do władzy, spotęgowany jeszcze abdykacją Augusta II w Altranstädt 24 września 1706 roku.
Warto też wspomnieć, że także po zakończeniu działań wojennych i konfederackich w 1717 roku sytuacja w Rzeczypospolitej nie była stabilna. Rosły wpływy dyplomacji państw ościennych, zwłaszcza Rosji. Zrywano kolejne sejmy. Trwała rywalizacja wielkich rodów magnackich przejawiająca się zarówno w konflikcie o kompetencje urzędu hetmańskiego - tzw. sprawa hetmańska z lat 1717-1724 - i o jego obsadę, w latach 1729-1733, jak też w walce o niezwykle dochodowe dobra: sprawa radziwiłłowskich dóbr neuburskich, kopalni soli "Kunegunda" czy ordynacji ostrogskiej.
Ponieważ panowanie Augusta II to okres stosunkowo słabo zbadany, wszystkie te zjawiska bardzo trudno powiązać w jedną spójną całość. Jednak im głębiej wchodzimy w szczegóły, tym lepiej dostrzegamy wewnętrzne zależności, a to, co wydaje nam się chaotyczne, zaczyna stawać się coraz bardziej racjonalne. I nawet jeśli nie pochwalamy motywów działań ówczesnych ludzi, to jednak przy bliższym poznaniu okazują się one w jakiś sposób wytłumaczalne.
Marta Tycner: W starszych podręcznikach można przeczytać czasem, że od 1717 roku rozpoczął się stopniowy proces utraty suwerenności przez Rzeczpospolitą. Czy takie opinie są uzasadnione?
Dr Urszula Kosińska: Przede wszystkim polemizowałabym z cezurą 1717 roku. Wydaje mi się, że można ją postawić wcześniej - w roku 1709, a być może nawet w 1706, czyli roku abdykacji Augusta II w Altranstädt, kiedy król wyjechał z kraju i na miejscu pozostały wojska rosyjskie i szwedzkie oraz skłóceni Polacy. Był to czas, kiedy stojąca dotąd wiernie przy Auguście II konfederacja sandomierska, obecnie osamotniona, zaczęła samodzielnie porozumiewać się z Rosjanami.
Rok 1709 też jest tutaj bardzo ważny. Piotr I, pokonując Szwedów pod Połtawą, uzyskał decydującą rolę w wojnie północnej i zaczął dyktować warunki dotychczasowemu sojusznikowi. To jego decyzji zawdzięczał August II możliwość powrotu na tron polski. Oczywiście narzucanie Rzeczypospolitej rosyjskich wpływów trwało bardzo długo, było przez rosyjską dyplomację prowokowane, choćby w początkach konfederacji tarnogrodzkiej, i napotykało kilka razy na reakcję Augusta II, próbującego wyemancypować się spod niechcianej kurateli, na przykład w latach 1718-1720.
O stopniowej utracie suwerenności nie zadecydowało jedno wydarzenie. Jednak rzeczywiście rok 1717 jest o tyle symptomatyczny, że układ, jaki został zawarty wówczas pomiędzy władcą a skonfederowanymi poddanymi - traktat warszawski z 3 listopada 1716 roku, ratyfikowany następnie przez Sejm Niemy - był sygnowany także przez rosyjskiego ambasadora Grigorija Fiodorowicza Dołgorukiego. Nie była to jeszcze oficjalna gwarancja, a zaledwie efekt mediacji. Jednak od tego momentu Rosja, wykorzystując przewagę militarną, zaczęła uzurpować sobie rolę gwaranta niezmienności polskiego ustroju i mediatora inter maiestatem ac libertatem - między królem a jego poddanymi.
Wydaje mi się również, że rok 1717 zamyka pewien okres opracowywania przez Rosję metod wpływania na Polaków. W zasadzie to, co wymyślono wcześniej, po roku 1717 było przez Rosjan powtarzane i udoskonalane. Od 1720 roku datuje się natomiast nieprzerwana i zapisana w międzynarodowej umowie współpraca Rosji z Prusami w dziedzinie tej tak zwanej - użyję tu terminu wprowadzonego do nauki przez Klausa Zernacka - negative Polenpolitik. Miała się ona przejawiać w uniemożliwianiu jakichkolwiek pozytywnych zmian ustroju czy choćby wzmocnienia państwa polskiego w ramach funkcjonującego prawa, w dążeniu do utrzymania izolacji Rzeczypospolitej na arenie międzynarodowej i we wprowadzaniu ciągłego fermentu pomiędzy królem a społeczeństwem pod pretekstem obrony praw i wolności szlacheckich.
Rok 1717 jest o tyle symptomatyczny, że układ, jaki został zawarty wówczas pomiędzy władcą a skonfederowanymi poddanymi - traktat warszawski z 3 listopada 1716 roku, ratyfikowany następnie przez Sejm Niemy - był sygnowany także przez rosyjskiego ambasadora Grigorija Fiodorowicza Dołgorukiego. Nie była to jeszcze oficjalna gwarancja, a zaledwie efekt mediacji. Jednak od tego momentu Rosja, wykorzystując przewagę militarną, zaczęła uzurpować sobie rolę gwaranta niezmienności polskiego ustroju.
Marta Tycner: Sejm z 1717 roku nazwano "niemym", ponieważ w obawie przed jego zerwaniem nie dopuszczono do głosu żadnego z posłów. Czy to, że trzeba było uciec się do takiej procedury, uznać można za objaw kryzysu polskiego sejmu?
Dr Urszula Kosińska: Z kryzysem sejmu mieliśmy do czynienia już od dziesięcioleci. W kategorii zdarzeń symbolicznych wygrałby pewnie raczej rok 1652 i pierwsze zerwanie sejmu głosem pojedynczego posła. Postulaty reformy sejmowania zgłaszano przez cały wiek XVII i XVIII, jednak aż do czasów Stanisława Konarskiego nie odważono się kwestionować otwarcie "źrenicy polskiej wolności", czyli liberum veto. W czasach Augusta II kryzys sejmu był tak głęboki, że jedyne zjazdy, które uchwaliły coś konkretnego, były to sejmy w jakiś sposób nadzwyczajne. Sejm 1699 roku był sejmem pacyfikacyjnym. W roku 1703 na wstępie wyrugowano opozycyjnie nastawioną reprezentację wielkopolską. Potem w 1710 roku odbyła się skonfederowana Walna Rada Warszawska, która formalnie sejmem nie była.
Rok 1717 to jednodniowy Sejm Niemy, na którym nie pozwolono na żadną dyskusję. Sejmy z lat 1712, 1718 i 1724 zostały zalimitowane, czyli przerwane z zapowiedzią ponownego zebrania się w tym samym składzie. Sejm 1726 roku, który uchwalił bardzo istotną dla szlachty reformę sądownictwa, był z kolei sejmem z limity, czyli wznowionym. Po roku 1726 żaden z sejmów augustowych nie zaowocował już uchwaleniem konstytucji. Za granicą słusznie odczytywano to nie tylko jako kryzys sejmu, ale kryzys całego państwa i objaw słabości władzy królewskiej.
Należy jednak dodać, że w 1717 roku, stosując środki nadzwyczajne, czyli ograniczając wolność wypowiedzi dla przeprowadzenia spraw niecierpiących zwłoki, zastrzeżono sobie od razu, że jest to wypadek jednostkowy, a tego typu precedensów nie będzie się powtarzać. Już w roku 1718 zwołano sejm zwyczajny, którego zadaniem było potwierdzenie w przewidziany prawem sposób Traktatu Warszawskiego i ustawodawstwa Sejmu Niemego, co też zrobiono.
Marta Tycner: Wprowadzone przez Sejm Niemy reformy dotyczyły między innymi ustroju, skarbu i wojskowości. Czy była to realizacja od dawna postulowanych gruntownych zmian, czy raczej regulowano w ten sposób bieżące problemy?
Dr Urszula Kosińska: Jeśli przyjrzymy się dyskusji politycznej w Rzeczypospolitej czy to w wieku XVI, czy w XVII, czy w początkach wieku XVIII, odnajdziemy mnóstwo projektów, które zostały zrealizowane właśnie w roku 1717. Widać, że sejm ten urzeczywistniał postulaty już dawno zgłaszane. Ale z drugiej strony regulowano tutaj problemy bieżące. I tak na przykład ustalono stałą liczbę wojska, co postulowano już od dawna, ale ten komput już w momencie uchwalania był bardzo niski: 18 000 porcji dla armii koronnej i 6000 dla litewskiej. Uznano, że zniszczona wojną Rzeczpospolita nie będzie w stanie ponieść wysiłku finansowego potrzebnego do utrzymania liczniejszej armii. To właśnie był sposób dostosowania się do bieżących problemów. Zdawano sobie jednak w pewnych kręgach sprawę z tego, że państwa ościenne, takie jak Rosja czy Prusy, szybko powiększają swe armie. Jest rzeczą ciekawą, że już w 1718 roku proponowano na sejmie tak zwaną aukcję wojska, czyli podniesienie jego liczby. Niestety, nie zostało to zrealizowane.
Podobnie było z kwestią podatkową. Problem braku pieniędzy na utrzymanie armii, konfederacji niepłatnego żołnierza i samowolnych rekwizycji należności dawał się we znaki co najmniej od drugiej połowy XVII wieku. W czasie wojny północnej i konfederacji tarnogrodzkiej stał się szczególnie dotkliwy. Uchwalony przez Sejm Niemy Regulamin punktualnej płacy miał uniezależnić wojsko zarówno od niepewnych efektów obrad sejmowych i samowoli sejmików dowolnie zmieniających podatkowe postanowienia sejmów, jak też od budzącej wiele zastrzeżeń podskarbińskiej administracji podatków. Wojsko miało samo wybierać podatki z wyznaczonych mu obszarów. Doraźnie rozwiązanie takie mogło satysfakcjonować, jednak na dłuższą metę zamieniało wojsko w armię poborców podatkowych i niszczyło jej - i tak już niewielką - sprawność bojową.
"Opisanie buław", czyli ograniczenie samowoli hetmanów, odebranie im swobodnej dyspozycji podatków na wojsko, co było źródłem licznych nadużyć, czy zmniejszenie możliwości prowadzenia samodzielnej polityki zagranicznej - także było wynikiem trwającej od wielu dziesięcioleci dyskusji o zakresie kontroli nad wojskiem. Dla rozstrzygnięcia tej kwestii niezbędny był jednak wielki kryzys zaufania wobec hetmanów i ich kompromitacja wobec społeczeństwa zarówno w latach wojny północnej - spektakularne porażki wojskowe, łupiestwa i rabunki obywateli, nadużycia finansowe - jak i konfederacji tarnogrodzkiej: plany frondy hetmańskiej w 1715 roku, gra na dwa fronty, serwilizm wobec Rosji. Radykalny ruch ograniczenia władzy hetmańskiej był możliwy także dzięki temu, że zyskał poparcie króla, dążącego do odebrania hetmanom samodzielności politycznej i do przejęcia kontroli nad najbardziej wartościową części armii - wojskiem tak zwanego cudzoziemskiego autoramentu.
W dziedzinie ustrojowej Sejm Niemy przyniósł konstytucje o zakazie limitu sejmików oraz zmieniania przez nie podatkowych decyzji sejmu. W zdecydowany sposób ograniczyło to tak zwane rządy sejmikowe w Rzeczypospolitej. Zgubne skutki miało natomiast nakazanie, by rozdawnictwo urzędów hetmańskich odbywało się tylko na sejmie - dało to w przyszłości pretekst do zerwania aż trzech zjazdów: z lat 1729, 1730 i 1732.
W dziedzinie ustrojowej Sejm Niemy przyniósł konstytucje o zakazie limitu sejmików oraz zmieniania przez nie podatkowych decyzji sejmu. W zdecydowany sposób ograniczyło to tak zwane rządy sejmikowe w Rzeczypospolitej. Zgubne skutki miało natomiast nakazanie, by rozdawnictwo urzędów hetmańskich odbywało się tylko na sejmie - dało to w przyszłości pretekst do zerwania aż trzech zjazdów: z lat 1729, 1730 i 1732.
Marta Tycner: O Sejmie 1717 roku mówi się, że wyznacza on prawdziwy koniec XVII wieku w Polsce. Czy jego znaczenie jest faktycznie tak przełomowe?
Dr Urszula Kosińska: Już na wstępnie wspomniałam, że dla mnie - historyka dziejów politycznych - wiek XVIII zaczyna się wyjątkowo wcześnie, to znaczy wraz z początkiem unii polsko-saskiej, ponieważ wówczas zrodziły się problemy aktualne przez ponad sześćdziesiąt lat rządów Wettynów w Polsce. Rok 1717 można uznać za przełomowy w polityce o tyle, że mniej więcej wówczas nastąpiła zmiana stylu rządów Augusta II. Wcześniej próbował on umacniać swą pozycję za pomocą środków radykalnych, przy użyciu wojska saskiego i armii swych sojuszników. Podejrzewa się nawet, że w ogólnym zamieszaniu planował zamach stanu, który pozwoliłby mu na rządy absolutne.
Trzeba pamiętać, że demokracja nie jest ustrojem dogodnym w czasie wojny. Po roku 1717 panowanie Augusta II zaczęło powoli przechodzić do etapu tak zwanych łagodnych rządów, charakteryzujących się dążeniem do unikania konfrontacji i działania w ramach obowiązującego prawa. Starzejący się - co pewnie nie jest bez znaczenia - król doszedł do wniosku, że umocnieniu własnej pozycji i utorowaniu synowi drogi do sukcesji tronu polskiego bardziej pomoże przestrzeganie praw Rzeczypospolitej, naprawa finansów tak saskich, jak i polskich, rozbudowa saskiej armii i szukanie przyjaciół w kraju i za granicą.
Z punktu widzenia historyka gospodarki czy też ustroju czy szeroko rozumianej kultury, cezura 1717 roku jest o wiele istotniejsza. Jak już wspomniałam, ten rok to koniec epoki sejmikowej. To także początek długotrwałego pokoju, przerwanego stosunkowo krótkimi okresami zamieszek, na przykład w latach 1733-1736 wojną o sukcesję polską czy później w 1768-1772 roku konfederacją barską.
Cezura 1717 roku jest o wiele istotniejsza. Ten rok to koniec epoki sejmikowej. To także początek długotrwałego pokoju, przerwanego stosunkowo krótkimi okresami zamieszek, na przykład w latach 1733-1736 wojną o sukcesję polską czy później w 1768-1772 roku konfederacją barską.
Po wycofaniu się wojsk saskich w roku 1717 i rosyjskich w 1719 gospodarka Rzeczypospolitej, początkowo bardzo powoli, ale jednak zaczęła podnosić się z upadku. Charakterystyczna jest pojawiająca się w wielu źródłach opinia, że Polacy wzięli się do gospodarowania. Intensyfikację handlu potwierdzają statystyki obrotu towarowego. Po raz pierwszy od wielu lat podskarbiemu koronnemu udało się zrównoważyć budżet. Oczywiście na to, co się wówczas działo, możemy patrzeć przez pryzmat opinii, że Polacy zanurzyli się w błogostanie czasów saskich, uwiecznionym w przysłowiu "za króla Sasa jedz, pij i popuszczaj pasa". Ale z drugiej strony ten okres wytchnienia i wzmocnienia gospodarczego wydaje mi się niezbędnym warunkiem tego, aby nowe pokolenie mogło w przyszłości podjąć hasła istotne dla funkcjonowania całego narodu i Państwa.
To nie jest przypadek, że właśnie pod koniec panowania Augusta II pojawił się człowiek tak wybitny jak Stanisław Konarski. Zaczynał on od przygotowania całościowej edycji konstytucji sejmowych - Volumina Legum. W 1732 roku zadebiutował dialogiem politycznym zawierającym łagodny, zdawałoby się, postulat ograniczenia liberum veto, zabezpieczenia sejmu przed zerwaniem, dopuszczania do najważniejszych urzędów ludzi spoza starych rodów. Wkrótce, w okresie bezkrólewia po Auguście II, podniósł kolejny ważny problem suwerenności i niepodległości państwa. W latach pięćdziesiątych prace te zaowocowały radykalnym i bezwarunkowym potępieniem liberum veto.
Należałoby też chyba zweryfikować pogląd, że lata dwudzieste XVIII wieku to okres powszechnej apatii, jak bowiem w takim razie wytłumaczyć nagły zryw patriotyczny w roku 1733, w okresie walki o sukcesję polską po śmierci Augusta II?
Rozmawiała Marta Tycner
* * *
Dr Urszula Kosińska - historyk, członek Rady Naukowej Instytutu Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego, zajmuje się historią polski w czasach saskich i stanisławowskich.
Źródło: MHP