Metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki w opublikowanym w środę oświadczeniu potępił zniszczenie pomnika Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka na zachodniej Ukrainie i zwrócił się do władz tego kraju o ustalenie i ukaranie sprawców.
"Profanacja pomnika upamiętniającego ofiary okrutnych wydarzeń w Hucie Pieniackiej napełniła nas wielkim bólem i lękiem przed deptaniem godności i pamięci pomordowanych tam ludzi" – napisał hierarcha w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej archidiecezji lwowskiej Kościoła rzymskokatolickiego na Ukrainie.
"W czasach, kiedy Ukraina boryka się z wieloma problemami, wśród których wojna na wschodzie stanowi bolesny rozdział jej współczesności, takie wydarzenie jak profanacja krzyża i mogił pomordowanych mieszkańców Huty Pieniackiej okrywa cieniem dążenia do wolności na drodze odkrywania i szanowania prawdy historycznej" – podkreślił metropolita.
Abp Mokrzycki przypomniał, że Huta Pieniacka od lat była miejscem modlitwy ekumenicznej, której celem było poszukiwanie pokoju i współpracy między narodami Polski i Ukrainy.
"Wysadzenie w powietrze krzyża i zdewastowanie tablic z nazwiskami ofiar to przejaw nietolerancji wobec narodu i religii, uczyniony przez ludzi lekceważących wszelkie wartości, nie tylko te międzyludzkie, ale i te wypływające z wolności religijnej. Zniszczenie krzyża to uderzenie w cały świat chrześcijański, bez względu na obrządek czy przynależność narodowościową" – czytamy.
Apelując do władz ukraińskich o odnalezienie sprawców tego aktu wandalizmu, duchowny zaprosił wiernych na uroczystości poświęcone 73. rocznicy tragedii w Hucie Pieniackiej, które mają odbyć się w ostatnią niedzielę lutego.
"W czasach, kiedy Ukraina boryka się z wieloma problemami, wśród których wojna na wschodzie stanowi bolesny rozdział jej współczesności, takie wydarzenie jak profanacja krzyża i mogił pomordowanych mieszkańców Huty Pieniackiej okrywa cieniem dążenia do wolności na drodze odkrywania i szanowania prawdy historycznej" – podkreślił w oświadczeniu metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki.
"Nasza obecność niech będzie znakiem wiary i solidarności z rodzinami ofiar mordu w Hucie Pieniackiej i sprzeciwem wobec zła niszczącego wolność religijną, pamięć historyczną i dobre relacje między Polską i Ukrainą" – oświadczył abp Mokrzycki.
Wiadomość o zniszczeniu pomnika w Hucie Pieniackiej dotarła do opinii publicznej 9 stycznia za pośrednictwem rosyjskich mediów społecznościowych. Opublikowano tam wideo i zdjęcia, na których widniał rozbity kamienny krzyż i zdewastowane tablice z nazwiskami ofiar zbrodni. Część jednej z tablic zamalowano niebieską i żółtą farbą, co stanowi odwołanie do flagi ukraińskiej. Drugą tablicę pomalowano na kolory flagi Ukraińskiej Powstańczej Armii (UPA), pod którą umieszczono litery SS.
Policja obwodu lwowskiego poinformowała następnie, że pomnik został zdewastowany w wyniku eksplozji materiału wybuchowego. Śledztwo w tej sprawie trwa. Władze Ukrainy uznały incydent za prowokację, której celem jest skłócenie Polaków i Ukraińców.
Huta Pieniacka to nieistniejąca dziś wieś w rejonie miasta Brody w obecnym obwodzie lwowskim. W czasie wojny wieś była polską placówką samoobrony przed UPA. Jak podaje prof. Grzegorz Motyka, autor książki "Ukraińska partyzantka 1942-1960", 23 lutego 1944 r. do wsi przybył w celach rozpoznawczych pododdział 4. pułku policyjnego SS, złożony z ukraińskich ochotników do dywizji SS "Galizien". Polacy, sądząc, że mają do czynienia z przebranymi upowcami, zaatakowali napastników, zabijając dwóch z nich. W sukurs żołnierzom 4. pułku przybyła sotnia "Siromanci" dowodzona przez Dmytro Karpenkę "Jastruba", która zaatakowała Polaków z boku. Umożliwiło to pododdziałowi SS odwrót i najpewniej uratowało go przed całkowitym pogromem.
Na wieść o śmierci dwóch żołnierzy SS Niemcy zorganizowali im manifestacyjny pogrzeb i wysłali przeciwko wsi karną ekspedycję.
28 lutego 1944 r. o świcie 4. pułk policji SS ostrzelał wieś z broni maszynowej i moździerzy, po czym opanował ją, nie napotkawszy oporu samoobrony. Przechwyconą ludność prowadzono grupami po 20-30 osób do stodół, zamykano i palono. Próbujących uciekać rozstrzeliwano. W ten sposób zamordowano, według różnych danych, od 600 do 1200 osób. Według ustaleń śledztwa Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Krakowie w wyniku pogromu w Hucie Pieniackiej zostało zamordowanych około 850 osób.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ ulb/ mc/ jbr/