24.09.2010. Warszawa (PAP) - 24 września 1980 r. do Sądu Wojewódzkiego w Warszawie przyjechał Lech Wałęsa, by osobiście złożyć dokumenty wymagane do rejestracji pierwszego w obozie komunistycznym wolnego związku zawodowego.
Szef Solidarności wszedł do gmachu sądu witany owacyjnie przez tłum warszawiaków. Oklaskami przyjęli go nawet sądowi urzędnicy. Rejestrację związku umożliwiła przyjęta 13 września decyzja Rady Państwa. Stanowiła ona, że statut nowej organizacji pracowniczej musi być zgodny z konstytucją PRL. Oznaczało to akceptację przewodniej roli Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz uznanie przyjaźni ze Związkiem Radzieckim.
17 września rozpoczęły się ostateczne przygotowania do rejestracji związku. Do Gdańska przyjechało ok. 300 delegatów z całej Polski reprezentujących regiony, branże i duże zakłady pracy. Obok przywódców strajków z Trójmiasta, byli m.in. liderzy ze Szczecina z Marianem Jurczykiem (stocznia szczecińska), z Warszawy ze Zbigniewem Bujakiem (Ursus) i Kazimierzem Świtoniem ze Śląska. Mieli się nie tylko wymienić doświadczeniami, ale przede wszystkim porozumieć w sprawie budowy struktury nowego związku.
Kwestią zasadniczą i budzącą kontrowersje było to, czy będą one tworzone w zakładach i regionach, stanowiąc niejako samodzielne organizacje pracownicze, które decydowałyby o sobie, czy powstanie jednolita struktura o zasięgu krajowym. Zwolennikiem pierwszej koncepcji był Wałęsa. Niechętnie patrzył na wszelkie pomysły przypominające dawne, scentralizowane i kontrolowane przez komunistyczne władze związki zawodowe. W dyskusjach podkreślał, że wszelkie decyzje dotyczące spraw pracowniczych powinny zapadać w zakładach pracy i regionach.
Model ogólnopolski forsowali przede wszystkim przedstawiciele słabszych ośrodków. Popierali ich m.in. eksperci z Warszawy. Za stworzeniem jednolitej organizacji o zasięgu krajowym opowiadał się m.in. Jan Olszewski (adwokat, obrońca represjonowanych opozycjonistów). Ostatecznie zwyciężył kompromis. Centrala związku miała pełnić funkcje koordynacyjne w stosunku do cieszących się dużą autonomią organizacji regionalnych i zakładowych.
Podczas gdańskiego spotkania ustalono również nazwę organizacji: Niezależny Samorządny Związek Zawodowy "Solidarność". Dodanie słowa Solidarność zaproponował Karol Modzelewski (dysydent, współautor krytycznego listu otwartego do partii z 1965 r.), co było nawiązaniem do "Strajkowego Biuletynu Informacyjnego +Solidarność+", który po raz pierwszy ukazał się podczas protestów w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980 r. "Solidarność" w nazwie miała również odróżniać nowy związek od innych "niezależnych" organizacji tworzonych z inspiracji władz.
Statut nowej organizacji pisali m.in. trzej prawnicy związani z opozycją: wspomniany wcześniej Jan Olszewski, Andrzej Stelmachowski i Wiesław Chrzanowski. Projekt składał się z ponad 40 punktów. Precyzował sprawy związane z działalnością organizacji, stanowił o zjazdach zwoływanych co dwa lata i wyborach władz.
22 września 1980 r. Krajowa Komisja Porozumiewawcza zatwierdziła dokument. A dwa dni później przyjechał z nim do sądu w Warszawie Lech Wałęsa.
1 października do gdańskiej siedziby Solidarności przyszło pismo z sądu w Warszawie z zastrzeżeniami, dotyczącymi dokumentów dostarczonych do rejestracji. Czterostronicowy dokument podpisał Sędzia Zdzisław Kościelniak. Zwracał w nim uwagę m.in. na brak zapisu o kierowniczej roli PZPR. Miał także zastrzeżenia do tego, że statut nie precyzuje terytorialnego zakresu działania związku.
3 października w całym kraju odbył się godzinny strajk ostrzegawczy. Wzięły w nim udział nie tylko zakłady, w których rodząca się Solidarność miała duże poparcie. Nawet w tych przedsiębiorstwach i instytucjach, gdzie związek formalnie nie istniał lub nie mógł swobodnie działać, wywieszono biało-czerwone flagi. Na znak wsparcia dla strajku zawyły syreny. Oficjalnym powodem protestu był brak realizacji przez władze postulatów przyjętych w porozumieniach sierpniowych.
Dla rządzących był jednak wyrazem siły, jaką dysponował związek. Solidarność rozbudowywała swoje struktury. Władze związku dysponowały już swoją siedzibę w Gdańsku. Doświadczeni działacze jeździli po kraju i doradzali, w jaki sposób zakładać niezależne organizacje pracownicze. Prowadzono także kampanię na rzecz rejestracji.
16 października w Sądzie Wojewódzkim w Warszawie pełnomocnicy Komitetu Założycielskiego NSZZ "Solidarność" podjęli rozmowy na temat zastrzeżeń przesłanych przez sędziego Kościelniaka, w tym zapisu o przewodniej roli partii. Następnego dnia odbyło się pierwsze posiedzenie zespołu powołanego przez rząd d.s. nowej ustawy o związkach zawodowych. W spotkaniu uczestniczyli również przedstawiciele Krajowego Komitetu Porozumiewawczego z Lechem Wałęsą na czele. Wałęsa zaproponował odłożenie prac zespołu do czasu zarejestrowania Solidarności.
18 października podczas wiecu w Nowej Hucie przywódca nowego ruchu związkowego nie pozostawił władzom wątpliwości, oznajmił, że jeżeli nawet Solidarność nie zostanie zarejestrowana i tak będzie działała.
24 października Sąd Wojewódzki w Warszawie wpisał do rejestru związków NSZZ "Solidarność". Okazało się jednak, że sędzia Zdzisław Kościelniak samowolnie wniósł do statutu kilka poprawek: umieścił klauzulę o kierowniczej roli partii oraz skreślił zapis mówiący o prawie do strajku. Wałęsa wychodząc z sądu powiedział: "Wydaje mi się, że zarejestrowano inny związek, niż ja reprezentuję". Nie zamierzał pozostawić sprawy w ten sposób. Zażądał od władz wyjaśnień.
31 października premier Józef Pińkowski przyjął w Warszawie delegację Solidarności. Związkowcy nie ukrywali, że w przypadku niepowodzenia rozmów, odbędzie się strajk generalny 12 listopada. Podczas spotkania z szefem rządu otrzymali zgodę na odwołanie się do Sądu Najwyższego.
W kilka dni później zaczęły się tajne negocjacje, które miały doprowadzić do porozumienia w sprawie rejestracji związku. 9 listopada w Warszawie zebrała się solidarnościowa Krajowa Komisja Porozumiewawcza. Zgodnie z wolą większości członków, KKP zgodziła się, by w aneksie do statutu związku znalazł się zapis o przewodniej roli partii w państwie.
Ostatecznie 10 listopada Sąd Najwyższy zatwierdził statut NSZZ "Solidarność".
(Na zdjęciu: Lech Wałęsa na ramionach związkowców. Warszawa, 1980.09.24.)
wka/ abe/ mag/