Aby reformy szkolnictwa wyższego się powiodły, potrzebny jest wzrost nakładów - mówią w rozmowie z PAP przedstawiciele środowiska akademickiego. Komentują propozycje reform, które rozważa minister nauki Jarosław Gowin.
Od kilku miesięcy w Polsce trwają prace nad nową ustawą o szkolnictwie wyższym, Ustawą 2.0. Propozycji reform jest wiele. Według Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego proponuje np., by - obok uczelni dydaktycznych i badawczo-dydaktycznych - wyłonić w Polsce grupę uczelni badawczych. Gowin chce dać uczelniom więcej autonomii, stąd więcej niż dotąd kwestii, zamiast w ustawie, miałoby być zapisanych w statutach uczelni. Ministerstwo rozważa też wprowadzenie tzw. dużych doktoratów (równoważnych stopniowi PhD) - stanowiących przepustkę do samodzielności naukowej. Jest też pomysł, by profesorowie po 70. roku życia przechodzili w stan spoczynku.
Honorowy przewodniczący Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich prof. Wiesław Banyś uznał w rozmowie z PAP, że zmiany w prawie są potrzebne, ale konieczny jest też wzrost nakładów na naukę, co pozwoliłoby "zbudować fundament". Mówiąc o nakładach na badania i rozwój powiedział: "Mamy co najmniej trzy razy za mało budżetowego finansowania".
Podobne zdanie ma prezes Instytutu Rozwoju Szkolnictwa Wyższego, dr Adam Szot, członek Rady Młodych Naukowców. "Nawet jeśli przyjmiemy najlepsze uregulowanie, bez dodatkowych finansów, nie da się wykonać ogromnego skoku do przodu. Da się tylko wykonywać drobne kroczki" - powiedział PAP.
Duże kontrowersje w środowisku budzi pomysł dużych doktoratów badawczych, rozważany przez resort. "To rozwiązanie dalece nieprzemyślane. Ono musiałoby być zapowiedziane i wdrażane przez lata. To nie jest temat na dziś, to nie jest temat do Ustawy 2.0. Ustawa będzie inicjować pewien proces, a nie może go puentować ani zastępować" - skomentował w rozmowie z PAP przewodniczący Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, prezes Fundacji Rektorów Polskich prof. Jerzy Woźnicki.
Również prof. Banyś krytycznie ocenia pomysł dużych doktoratów. Zwrócił uwagę, że zamiast na zmianach trybu nadawania stopni naukowych - warto się skupić na tym, jak dochodzić do samodzielności naukowej. "Dopuśćmy różne możliwości uzyskiwania samodzielności naukowej - czy to przez czy to habilitację, czy poprzez wygrywanie konkursu na stanowisko młodego profesora, czy też w postaci grantów ERC" - proponuje.
Przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów (KRD) Michał Gajda zastanawia się, po co wprowadzać podział doktoratów: na zwykłe - i te duże, badawcze. "Mamy problem z różnicowaniem doktoratów. Uważamy, że doktorat zawsze powinien być naukowy" - powiedział PAP.
KRD życzliwie odnosi się za to do proponowanego przez Gowina nowego modelu studiów doktoranckich, gdzie podstawową formą zajęć byłby realny udział w badaniach. KRD postuluje, by studiów doktoranckich nie traktować "precyzyjnie" jako studiów trzeciego stopnia. "My - doktoranci - już na studiach pierwszego i drugiego stopnia udowadniamy, że wiemy, jak się czegoś nauczyć i zdać egzaminy" - powiedział. Dodał, że na studiach doktoranckich wciąż prowadzi się przedmioty, które dużej części doktorantów nie są potrzebne.
Największe kontrowersje wśród młodych naukowców budzi propozycja (wysunięta przez jeden z zespołów, które pracowały nad założeniami 2.0) zakazu zatrudniania doktora na jego alma mater. W praktyce oznaczałaby ona, że młody naukowiec musi szukać pracy w innym ośrodku niż ten, w którym się kształcił. "Jesteśmy za tym, by promować mobilność. Niekoniecznie jednak przez zamknięcie drogi w jednej jednostce, a raczej przez promowanie staży, wyjazdów do innych jednostek" - skomentował Gajda. Według niego zamiast nakazywać wymianę akademicką, trzeba do niej zachęcać i ją promować.
Podobnie sądzi prof. Woźnicki. "Odradzam w tym zakresie regulację ustawową, zbyt kategoryczną. Możemy w ten sposób zamordować niejedną jednostkę organizacyjną. No bo jednostka, która sobie wykształciła naukowca - czasem w bardzo wąskiej specjalizacji - zostanie ukarana tym, że nie będzie mogła go zatrudnić" - mówi.
Szot dodał: "Wydaje się, że mechanizmy miękkie, awansowe, finansowe, które by motywowały, byłyby dużo bardziej skuteczne niż odgórne ograniczenia" - powiedział.
Prof. Woźnicki odniósł się też do pomysłu przenoszenia 70-letnich profesorów w stan spoczynku. Przypomniał, że z takiej propozycji - jako zbyt kosztownej - wycofał się m.in. rząd Leszka Millera. "Stan spoczynku jest też trudnym do zaakceptowania pomysłem dla zwolenników jednolitych reguł emerytalno-rentowych w Polsce" - zwrócił uwagę.
Michał Gajda z kolei powiedział: "W systemie jest więcej potrzeb w środkach finansowych, niż obligatoryjne zagwarantowanie stanu spoczynku". Jego zdaniem to uczelnie powinny mieć możliwość uhonorowywania profesorów.
Ludwika Tomala (PAP)
lt/ zan/