"Czy z klinczu w relacjach polsko-żydowskich nie ma wyjścia? Czy dialog polsko-żydowski skazany jest albo na eskalację wzajemnej wrogości, albo na zakłamywanie trudnych tematów?" - na te pytania próbowali odpowiedzieć uczestnicy wtorkowej debaty w klubie Państwomiasto.
"Dialog polsko-żydowski dlatego jest tak trudny, bo nie wiadomo, kto z kim rozmawia. Nie ma podmiotów, które by reprezentowały cały świat żydowski i nie ma przedstawicielstwa wszystkich Polaków" - mówił Gabriel Kayzer, publicysta i autor książki "Klincz? Debata polsko-żydowska". "Wydaje się, że o ile możemy wyjść z klinczu po stronie polskiej - to z takiego klinczu w naszych stosunkach nie wyjdziemy, gdy mowa o dialogu na arenie międzynarodowej. Mamy w Stanach Zjednoczonych bardzo wielu +ambasadorów nienawiści+, którzy są nastawieni antypolsko" - powiedział.
Założyciel Towarzystwa Kultury Żydowskiej Beit Warszawa, Seweryn Aszkenazy ocenił: "Myśmy się nigdy nie zrozumieli, myśmy nigdy nie rozmawiali ze sobą. Żyliśmy przez tyle czasu razem, ale żyliśmy osobno". "Trzeba rozmawiać, trzeba mieć humor, bo ta nasza historia jest często i zabawna, i tragiczna. Wyjdźcie do Żydów, jako do normalnych, normalnych ludzi, którzy mają własne problemy. To naprawdę ułatwi sprawę" - apelował.
Gdy prowadzący debatę redaktor Filip Memches dopytywał "kto reprezentuje Żydów w tym dialogu?", Aszkenazy przywołał anegdotę o spotkaniu Dawida Ben-Guriona z Harrym Trumanem: "Prezydent Truman poskarżył się Ben-Gurionowi, jak to trudno być prezydentem 130 milionów Amerykanów. Na co premier Ben-Gurion popatrzył na Trumana i odrzekł +trudniej jest być premierem 2 milionów premierów+".
"Czy z klinczu w relacjach polsko-żydowskich nie ma właściwie wyjścia? Czy dialog polsko-żydowski skazany jest albo na eskalację wzajemnej wrogości, albo na zagadywanie i zakłamywanie trudnych tematów poprzez polityczną poprawność" - pytał Memches.
Senator PiS, redaktor naczelny "wSieci Historii", prof. Jan Żaryn, podkreślił, że "teraźniejsze relacje polsko-żydowskie widzi raczej optymistycznie". "Nie dlatego, żebyśmy się dużo bardziej polubili, czy pokochali. To nie jest kwestia uczuć, ale warunków, które zaistniały z racji tego, że staliśmy się państwem i narodem niepodległym" - wyjaśnił Żaryn.
"Z mojej perspektywy to oznacza, że np. przed 20 laty, głosząc te same poglądy na relacje polsko-żydowskie w okresie międzywojennym, byłem wyzywany od antysemitów i faszystów. A dziś ani ja nie jestem nazywany faszystą, ani nikt nie ma wątpliwości, że np. w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego po wojnie, w kierownictwie tego resortu ponad 42 proc. byli to Polacy żydowskiego pochodzenia" - stwierdził. I dodał: "Dwadzieścia lat temu powiedzenie takiego zdania oznaczało, że to antysemita i nie ma co z nim rozmawiać. Dziś nikt tego nie podważa".
Debata odbyła się przy okazji premiery książki Gabriela Kayzera "Klincz? Debata polsko-żydowska", wydanej nakładem Wydawnictwa Zona Zero. Tom zawiera 25 wywiadów na temat relacji polsko-żydowskich, m.in. z: ks. prałatem Józefem Majem, Stellą Zylbersztajn, Dawidem Wildsteinem, Karolem Tenderą, ks. Jerzym Witkiem, Daną Rothschild, prof. Janem Żarynem, Maciejem Pawlickim, ks. prof. Waldemarem Chrostowskim, prof. Szewachem Weissem, Sewerynem Aszkenazym, Piotrem Gontarczykiem i Matthew Tyrmandem. (PAP)
gj/ mag/