Metrowa kość udowa mamuta, odnaleziona przypadkiem w żwirze przywiezionym do cementowni, została przekazana Muzeum w Wodzisławiu Śląskim. Kość jest stabilna, choć ma widoczne pęknięcia. Wcześniej w tamtej okolicy znaleziono już m.in. cios i ząb mamuta.
"Dzięki kolejnym odkryciom możemy stwierdzić, że w okolicy Wodzisławia Śląskiego żyły kiedyś stada mamutów. Być może niebawem uda nam się też znaleźć dowody na istnienie relacji człowiek-mamut" – powiedział PAP archeolog i dyrektor wodzisławskiego muzeum Sławomir Kulpa.
Najnowsze znalezisko – kość udowa - ma niecały metr długości; kość jest stabilna, choć z widocznymi pęknięciami. "Na razie nie możemy dokładnie powiedzieć, w jakim stanie zachowały się odnalezione szczątki; będzie to można określić dopiero po prześwietleniu, które wykonamy w najbliższym czasie" – wskazał Kulpa. Dodał jednak, że kości mamutów zazwyczaj gorzej się zachowują niż np. ich ciosy.
Jak mówił dyrektor, kość udową znalazł przypadkiem Jan Matuszek, który już wcześniej przekazał wodzisławskiej placówce kilka mniejszych kości. Tę znalazł akurat w żwirze, który z Bukowa (wieś w powiecie wodzisławskim) został przywieziony do jego cementowni.
"W Bukowie nietrudno natrafić na szczątki mamutów, jednak niska wciąż świadomość społeczna sprawia, że nie zawsze trafiają one do naszego muzeum, a często są pozostawiane przez odkrywców +na pamiątkę+. Warto jednak uświadomić społeczeństwo, że szczątki mamutów, w tym kości, nie są długotrwałe; bez konserwacji takie +myśliwskie trofea+ szybko się rozpadną. Dlatego ponawiam mój apel, by znajdowane szczątki przekazywać nam, muzealnikom i archeologom, abyśmy mogli prowadzić na nich badania" – podkreślił Kulpa.
Mamuty miały do 4 m wysokości i ważyły do 10 ton. Były dość powszechne na stepach Europy i Azji, potem również w Ameryce Północnej. Gatunek przetrwał do końca plejstocenu. W Europie wymarł ok. 13 tys. lat temu, na Syberii prawdopodobnie ok. 10 tys. lat temu, a w Ameryce Północnej nie wcześniej niż 10,5 tys. lat temu. Był jednym z najczęściej przedstawianych zwierząt w sztuce naskalnej.
Na podstawie specjalistycznych badań kości można się bowiem wiele o mamutach dowiedzieć, m.in., jaką miały dietę, kiedy żyły, a także czy i jak pokarm mógł wpłynąć na wymarcie tych zwierząt. "Kiedyś za głównego winowajcę wyginięcia mamutów uważano wyłącznie człowieka, a teraz coraz częściej wskazuje się na wpływ zmian środowiska, m.in. na fakt wymierania niektórych roślin będących podstawą mamuciej diety. Brak tego pokarmu mógł powodować, że kości mamutów były coraz słabsze i niezdolne do podtrzymywania tak dużej masy ciała tych zwierząt" – tłumaczył archeolog.
Wodzisławskie muzeum współpracuje m.in. z Pracownią Dokumentacji i Konserwacji Instytutu Archeologii UMK w Toruniu. Tam też pod kierunkiem dr hab. Małgorzaty Grupy mają zostać przeprowadzone szczegółowe badania kości - podał Kulpa. Toruńscy eksperci przeprowadzili już konserwację jednego ciosa.
Zdaniem archeologa na podstawie poprzednich odkryć można już stwierdzić, że w okolicach Wodzisławia Śląskiego żyły stada mamutów. Przetrwaniu do dziś ich szczątków sprzyjają tamtejsze warunki glebowe. "Aby kości się dobrze zachowały, gleba musi m.in. mieć w sobie dużo wapna, inaczej pobierałaby ten minerał np. z mamucich kości. A skoro wciąż znajdujemy kolejne szczątki, które przetrwały w naszej glebie nawet 30 tys. lat, widać, że mamy do tego bardzo dobre warunki" – dodał dyrektor.
Jego zdaniem na terenie dotychczasowych znalezisk potrzebne są dalsze badania interdyscyplinarne, np. wykopaliska archeologiczne. "Pozwoliłyby one dowiedzieć się m.in., jak liczne były stada zamieszkujące naszej rejony, ponieważ, niestety, stan wiedzy o mamutach z terenów Wodzisławia i jego okolic jest jeszcze ubogi. Dzięki badaniom być może udałoby się też odnaleźć dowody, które potwierdziłyby hipotezę na istnienie relacji człowiek-mamut. Chodzi o znalezienie np. obrobionych przez człowieka kości mamuta na broń czy jakieś narzędzia" – dodał dyrektor.
Pierwsze głośne odkrycie szczątek mamuta w okolicach Wodzisławia Śląskiego miało miejsce pod koniec sierpnia 2015 r. Wówczas w stawie, w którym z powodu suszy obniżył się poziom wody, nastolatka zauważyła cios. Trafił on do muzeum, został przebadany, zakonserwowany i pod koniec marca znalazł się na wystawie. Eksponat ma ok. 175 cm długości i należał do młodocianego osobnika mamuta włochatego. Jak ustalili wstępnie badacze, zwierzę żyło ok. 30 tys. lat temu.
W pobliżu tego stawu, który znajduje się w dolinie rzecznej, tzw. starorzeczu, są też torfowiska. Wcześniej, przed laty, niedaleko tego miejsca odkrytych zostało również kilka stanowisk paleolitycznych.
Z kolei kilka miesięcy po pierwszym odkryciu, zaledwie 1,5 km od tamtego miejsca, w osuszonym stawie i znów przypadkowo odnaleziono inne szczątki mamuta m.in. ząb i kolejny cios.
Mamuty miały do 4 m wysokości i ważyły do 10 ton. Były dość powszechne na stepach Europy i Azji, potem również w Ameryce Północnej. Gatunek przetrwał do końca plejstocenu. W Europie wymarł ok. 13 tys. lat temu, na Syberii prawdopodobnie ok. 10 tys. lat temu, a w Ameryce Północnej nie wcześniej niż 10,5 tys. lat temu. Był jednym z najczęściej przedstawianych zwierząt w sztuce naskalnej.
Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
akp/ agt/