Właścicielem działki leśnej, którą pozostawiła po wyjeździe do RFN przed laty mieszkanka Warmii, stały się przez zasiedzenie Lasy Państwowe. Sąd Okręgowy w Olsztynie zmienił w środę wyrok Sądu Rejonowego, który przyznał Warmiaczce status właścicielki.
Ursula Karwatzki, która wyjechała do RFN w latach 70., była właścicielką działki leśnej w Kaplitynach koło Barczewa.
Sprawę do sądu wniósł Skarb Państwa - Nadleśnictwo Olsztyn. Skarb Państwa domagał się stwierdzenia zasiedzenia ok. 2-hektarowej działki leśnej, która na mocy decyzji Naczelnika Miasta i Gminy Barczewo z 1978 r. została przekazana na rzecz Państwowego Gospodarstwa Leśnego Nadleśnictwa Kudypy. Nadleśnictwo weszło w posiadanie tej działki w 1979 r.
Kilka lat temu dawna mieszkanka Warmii zaczęła się starać o odzyskanie swojej własności, którą pozostawiła, wyjeżdżając do RFN. Wojewoda Warmińsko-Mazurski w 2010 r. stwierdził nieważność decyzji Naczelnika Miasta i Gminy Barczewo w części dotyczącej przejęcia na rzecz Skarbu Państwa m.in. działki leśnej. Wobec tego wnioskodawca, Nadleśnictwo Olsztyn, nie dysponowało do tej pory tytułem prawnym do nieruchomości.
W 2014 r. Ursula Karwatzki zmarła, a jej spadkobiercą został Arnold Karwatzki, który obecnie występuje przed sądem.
Sąd Rejonowy w Olsztynie w listopadzie ub. roku oddalił wniosek Skarbu Państwa, bo uznał, że nie upłynął okres wymagany przez przepisy Kodeksu cywilnego, który pozwalałby na stwierdzenie zasiedzenia własności tej nieruchomości. Tym samym właścicielem działki pozostawała rodzina Warmiaczki, z tym wyrokiem nie zgodził się Skarb Państwa i wniósł apelację. W środę Sąd Okręgowy w Olsztynie zmienił wyrok Sądu Rejonowego, postanawiając, że Skarb Państwa nabył własność nieruchomości przez zasiedzenie. Tym samym do księgi wieczystej może już bez przeszkód zostać wpisany jako właściciel wpisany Skarb Państwa - Lasy Państwowe.
Pełnomocnik rodziny Karwatzkich mec. Andrzej Jemielita powiedział po ogłoszeniu postanowienia, że będzie składał wniosek o uzasadnienie wyroku i rozważy złożenie skargi kasacyjnej.
Dawna mieszkanka Warmii wygrała już przed sądem ponad 500 tys. zł odszkodowania za pozostawione gospodarstwo rolne, ale bez działki leśnej. Wnosiła o przyznanie odszkodowania w wysokości 832 tys. zł, ale sąd przyznał rekompensatę w takiej wysokości, na jaką biegły rzeczoznawca majątkowy wycenił siedlisko i 20 ha ziemi rolnej.
Karwatzki, podobnie jak wielu innych Warmiaków i Mazurów, wyjechała na stałe do RFN w latach 70. XX w. Gospodarstwo ma innego właściciela, który jest wpisany do księgi wieczystej, i chroni go rękojmia. Dlatego dawni właściciele nie mogli się ubiegać o zwrot nieruchomości i wystąpili z żądaniem odszkodowania do Skarbu Państwa.
To jedna z kilku spraw, jakie przed sądami na Warmii i Mazurach toczą się o zwrot mienia albo odszkodowań za pozostawione po wyjeździe do RFN nieruchomości. Najgłośniejszą była sprawa Mazurki Agnes Trawny, która kilka lat temu odzyskała ojcowiznę w Nartach koło Szczytna.
Agnieszka Libudzka (PAP)
ali/ karo/