W rumuńskim więzieniu Pitesti, gdzie torturowano i upokarzano więźniów politycznych, otwarto w piątek wystawę rzeźb nadnaturalnych rozmiarów, przypominając o nieludzkim eksperymencie behawioralnym prowadzonym przez komunistycznych oprawców w latach 1949-51.
Jest to 11 prac z szarego polistyrenu, wysokich na 3,5 metra, rumuńskiego artysty Catalina Badarau. Przedstawiają anonimowych zmaltretowanych ludzi, stoją oni na korytarzach lub leżą w celach, niektórzy mają związane z tyłu ręce, ukrywają twarze. Jedna z postaci stoi na głowie. Wszystkie są szare, w odcieniu szarości więziennych ścian i posadzek.
Badarau twierdzi, że ich szarość podkreśla "kruchość ludzkiej istoty". Powiedział agencji AP: "Byli silnymi ludźmi, kiedy trafiali do więzienia, a kiedy wychodzili, byli fizycznie wrakami. Ale stawali się duchowymi olbrzymami".
Ofiarami "eksperymentu z Pitesti", czyli reedukacji przez tortury, padło kilka tysięcy więźniów, a około 100 w ich wyniku zmarło. Aleksander Sołżenicyn nazwał program wymyślony przez pochodzącego z Rosji Żyda, byłego agenta NKWD, gen. Alexandru Nicolschiego, "najstraszniejszym barbarzyństwem współczesnego świata". Nicolschi na początku lat 50. został szefem rumuńskiej tajnej policji Securitate.
Więźniowie byli zmuszani do wpatrywania się w żarówki, jedzenia ekskrementów, zanurzaniu głów w wiadrach z nieczystościami i tak podtapiani, poddawani biciu, zmuszani do torturowania współwięźniów, a kiedy nie byli katowani fizycznie, czytali prace Stalina i słuchali wykładów z materializmu dialektycznego. Szczególnie torturowano ludzi wierzących.
Przez komunistyczne więzienia do czasu amnestii powszechnej w 1964 roku przeszło w Rumunii około 500 tys. członków wcześniejszych elit politycznych i intelektualnych.
Podobne ekspozycje do zaprezentowanej w Pitesti mają być zorganizowane jeszcze w tym roku w innych miastach, gdzie działały komunistyczne więzienia - w Rymniku na Wołoszczyźnie, siedmiogrodzkim Braszowie, Fogaraszu, Oradei. Żadne z nich jednak nie dorównywały Pitesti w okrucieństwie nie do pomyślenia. Były więzień Constantin Barbu we wspomnieniach napisał: "Takich metod, jakie stosowano w Pitesti, nie ma nawet w piekle. Są rzeczy, których ludzki umysł nie jest w stanie sobie wyobrazić".
Badarau, urodzony w 1981 roku, mieszka i działa w Bukareszcie, gdzie wykłada w tamtejszym Uniwersytecie Sztuki. Jego wystawy prezentowane były poza Rumunią we Włoszech, Francji i Niemczech. (PAP)
klm/ kar/