Pełnomocnik Lecha Wałęsy zaskarżył postanowienie pionu śledczego białostockiego oddziału IPN, o umorzeniu śledztwa ws. podrobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa dokumentów TW "Bolek" - dowiedziała się PAP. Zażalenie wpłynęło do sądu w Gdańsku.
Postanowieniem z 23 czerwca pion śledczy IPN w Białymstoku umorzył śledztwo w sprawie podrobienia przez funkcjonariuszy SB, na szkodę Lecha Wałęsy, w okresie od 21 grudnia 1970 roku do dnia 29 czerwca 1974 roku w Gdańsku, dokumentów umieszczonych w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika ps. „Bolek”.
W ocenie prokuratorów Instytutu, dokumentacja dotycząca Lecha Wałęsy jest autentyczna, co potwierdziła opinia Instytut Ekspertyz Sądowych w Krakowie. Przyczyną umorzenia śledztwa było więc stwierdzenie, że fałszerstwa nie popełniono.
Postanowienie o umorzeniu zaskarżył pełnomocnik Lecha Wałęsy mec. Jan Widacki - wynika z informacji uzyskanych przez PAP z IPN. Zażalenie z aktami śledztwa zostało przesłane do Sądu Rejonowego Gdańsk-Południe.
Informację o wpłynięciu sprawy, z zażaleniem pełnomocnika Lecha Wałęsy, potwierdził w środę sąd. Termin rozpoznania zażalenia nie został jeszcze ustalony.
Uzasadniając umorzenie śledztwa dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski mówił w czerwcu PAP i IAR, że w tej sprawie zebrano bardzo obszerną dokumentację archiwalną, przesłuchano też świadków, w tym b. funkcjonariuszy SB, i uzyskano opinię Instytutu Ekspertyz Sądowych im. Jana Sehna w Krakowie.
"Biegli dysponowali bardzo bogatym materiałem dowodowym, jak i materiałem porównawczym, który umożliwił wydanie spójnej i jednoznacznej opinii. Należy też tutaj podkreślić, że dopiero całość dowodów, ich analiza doprowadziła do ustaleń, które dla nas są poza wszelkim sporem" - mówił.
"Reasumując, w toku prowadzonego postępowania ustalono, że teczka pracy oraz teczka personalna, która dotyczy tajnego współpracownika o pseudonimie +Bolek+ zawiera w swej istocie autentyczne dokumenty i nie ma żadnych podstaw, żeby przyjąć, by doszło do ich podrobienia lub przerobienia przez funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa tylko i wyłącznie w tym celu, by wykazać rzekomą współpracę Lecha Wałęsy z SB i z tego tytułu pobierać środki finansowe" - dodał Pozorski.
W komunikacie o umorzeniu śledztwa IPN podał, iż 53 dokumenty TW "Bolek", w tym zobowiązanie do współpracy z SB, pokwitowania odbioru pieniędzy i doniesienia agenturalne, znajdujące się w teczce personalnej i teczce pracy tajnego współpracownika o pseudonimie "Bolek", są autentyczne.
Śledztwo IPN wszczęte zostało w lutym 2016 r., po pierwszych wypowiedziach b. prezydenta o sfałszowaniu akt z teczki, m.in. pokwitowań odbioru pieniędzy. Po tym, jak w kwietniu ubiegłego roku były przywódca Solidarności zanegował autentyczność okazanych mu dokumentów rękopiśmiennych TW "Bolka" z teczki, IPN zlecił ekspertyzy z zakresu pisma porównawczego.
Pod koniec stycznia tego roku biegli Instytutu Sehna potwierdzili autentyczność tych dokumentów.
Lech Wałęsa neguje autentyczność dokumentów przejętych w ubiegłym roku przez IPN od wdowy po gen. Czesławie Kiszczaku; stanowczo też zaprzecza, by kiedykolwiek był tajnym współpracownikiem SB.
W maju jego pełnomocnicy prawni przedstawili opinię kryminalistyczną, która - ich zdaniem - podważa ustalenia Instytutu Sehna w tej sprawie. W opinii pionu śledczego IPN, nie jest to jednak opinia w świetle przepisów kodeksu postępowania karnego, a ustalenia biegłych pozostają aktualne. (PAP)
rof/ nno/ mok/