Jeszcze w sierpniu prokurator IPN przesłucha 89-letnią kobietę, która - według wnioskującej o to osoby - ma być naocznym świadkiem mordu Żydów w Jedwabnem w lipcu 1941 roku. Czynności będą przeprowadzone bez wznawiania śledztwa, umorzonego w 2003 roku.
Poinformował o tym PAP w środę prok. Dariusz Olszewski z pionu śledczego IPN w Białymstoku. To tam było prowadzone śledztwo dotyczące wydarzeń w Jedwabnem.
"Czynność zostanie przeprowadzona w trybie art. 327 par. 3 kpk - bez wydawania postanowienia o podjęciu na nowo umorzonego śledztwa (...) w sprawie zbrodni dokonanej w dniu 10 lipca 1941 roku w Jedwabnem" - podał w komunikacie.
Jak wyjaśnił prok. Olszewski, przed decyzją o podjęciu - na nowo - umorzonego śledztwa prokurator podejmuje wszelkie niezbędne czynności "w celu sprawdzenia okoliczności uzasadniających wydanie rozstrzygnięcia w tym przedmiocie".
"Dlatego też uznano za celowe przesłuchanie wnioskowanego świadka. Odstąpiono od wzywania do siedziby IPN w Białymstoku, z uwagi na podeszły wiek i zamieszkanie świadka w znacznej odległości od Białegostoku. Przeprowadzenie tej czynności zaplanowano w bieżącym miesiącu w miejscu zamieszkania świadka" - poinformował.
Pytany przez PAP dodał, że w takim trybie kodeksowym (czyli bez wznawiania postępowania) w sprawie dotyczącej Jedwabnego wykonywano już w przeszłości niezbędne działania, w tym przesłuchiwano zgłaszających się świadków.
"Co taka osoba może wiedzieć na temat przedmiotu śledztwa i czy te informacje rzeczywiście są istotne i wnoszące coś do sprawy, trudno przesądzać. Dopiero kiedy ta osoba zostanie przesłuchana, a odbiorę jej zeznania osobiście (...), to będę mógł coś na ten temat wiedzieć" - powiedział publicznemu Radiu Białystok prok. IPN w Białymstoku Radosław Ignatiew, który prowadził śledztwo dotyczące wydarzeń z lipca 1941 w Jedwabnem.
O przesłuchanie tego świadka wnioskuje osoba prywatna, która domaga się też wznowienia postępowania i - jak pisze w udostępnionym mediom wniosku do IPN - "dokończenie przerwanej w 2001r. ekshumacji szczątków zamordowanych Żydów znajdujących się w stodole w Jedwabnem". Według jej wniosku, mieszkająca obecnie w województwie warmińsko-Mazurskim 89-letnia kobieta na własne oczy widziała wydarzenia w Jedwabnem; nie była przesłuchiwana w śledztwie IPN.
Według dotychczasowych ustaleń śledztwa przeprowadzonego przez Instytut Pamięci Narodowej, 10 lipca 1941 r. w Jedwabnem grupa polskiej ludności zamordowała co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość - kobiety, mężczyźni i dzieci - została spalona żywcem w stodole.
W ocenie IPN, zbrodnia została dokonana z niemieckiej inspiracji (liczni przesłuchani świadkowie wskazali na przybyłych w tym dniu do Jedwabnego umundurowanych Niemców), ale - jak podawał Instytut w komunikacie o końcowych ustaleniach śledztwa, wydanym w lipcu 2002 roku - jej wykonawcami było co najmniej czterdziestu polskich mieszkańców Jedwabnego i okolic.
Śledztwo IPN umorzył w 2003r. Uzasadnił wówczas, że nie udało się znaleźć wystarczających dowodów na udział osób innych niż osądzone za to już po II wojnie światowej.
Na przełomie 2016-2017 roku IPN analizował, czy są podstawy do podjęcia na nowo, prawomocnie umorzonego, śledztwa w sprawie zamordowania w sierpniu 1941 roku dwudziestu kobiet pochodzenia żydowskiego w Bzurach k. Szczuczyna.
Tu również chodziło o zeznania nowych świadków, ujawnionych już po umorzeniu śledztwa (postanowienie o umorzeniu jest z 2013 roku). Ostatecznie zdecydował, iż nie ma podstaw do podjęcia śledztwa, bo nie udało się ustalić innych sprawców niż ci, którzy zostali osądzeni za tę zbrodnię po wojnie. (PAP)
rof/ agz/