Oficer z Londynu zaproponował mi, czy chcę lecieć do Polski. Zgodziłem się bez wahania – powiedział PAP kpt. Aleksander Tarnawski, ostatni z Cichociemnych.
10 października w podwarszawskiej Baniosze odbyła się uroczystość odsłonięcia kamienia pamiątkowego w miejscu, gdzie podczas II wojny światowej mieściła się placówka odbiorcza o kryptonimie "Kanapa". W nocy z 16 na 17 kwietnia 1944 r. w tym miejscu samolot Halifax JP 181 z 300 Dywizjonu Bombowego z alianckiej bazy w Brindisi we Włoszech dokonał zrzutu kolejnej grupy Cichociemnych. W operacji „Weller 12” do okupowanej Polski trafili podporucznicy: Gustaw Heczko „Skorpion”, Stefan Górski „Brzeg”, Marian Kuczyński „Zwrotnica” oraz Aleksander Tarnawski „Upłaz”.
Po ponad 73 latach w tym samym miejscu pojawił się ostatni z żyjących Cichociemnych kpt. Aleksander Tarnawski. W krótkim wystąpieniu wyraził wzruszenie i szczęście z powodu upamiętnienia lądowania z wiosny 1944 r. Wspominał również kolegów, którym nie było dane doczekać tego momentu.
W 2016 r. w rozmowie z PAP Tarnawski tak wspominał swoje szkolenie w Wielkiej Brytanii. „Pewnego dnia, to był koniec czy połowa 1943 roku, zostałem poproszony do kancelarii kompanijnej, gdzie czekał pułkownik z Londynu, który mi zaproponował, czy nie mam ochoty polecieć do Polski. Ponieważ raz, że miałem wtedy te 22 lata, a po drugie to już na całym świecie wojna się toczyła, a ja tu siedziałem bezczynnie, bez wahania się zgodziłem na to, żeby polecieć do Polski” – opowiadał kpt. Tarnawski. Po wyrażeniu zgody został przeniesiony do oddziału specjalnego, gdzie odbywało się szkolenie zarówno pod względem zaprawy fizycznej jak i skoków spadochronowych oraz szkolenie, które przedstawiało sytuację w okupowanym kraju.
Zrzuceni na placówkę odbiorczą "Kanapa" mieli wówczas od 21 do 28 lat. Gustaw Heczko (po wojnie Kalinowski) zmarł w 1980 roku. Marian Kuczyński i Stefan Górski za konspiracyjną działalność zapłacili życiem. Pierwszy trafił w ręce Gestapo, drugi po wojnie znalazł się w komunistycznym więzieniu. Aleksander Tarnawski został skierowany na Nowogródczyznę, gdzie zajmował się szkoleniem żołnierzy AK oraz walką z partyzantką sowiecką.
Po wojnie ukrywał swoją przeszłość. Dopiero w latach osiemdziesiątych otwarcie przyznał, że był Cichociemnym. Został patronem specjalnej jednostki wojskowej GROM. W 2014 roku Aleksander Tarnawski jeszcze raz skoczył ze spadochronem. Tym razem nie ze stu kilkudziesięciu metrów, jak przed siedemdziesięciu laty, ale z dwóch kilometrów. Dzięki temu, jak mówi, miał czas, by pomyśleć, poczuć, że „człowiek jest taki mały, stanowi jedynie punkcik na tym niebie i na ziemi, bo widać, jaka ona jest duża”. W 2016 r. ukazał się wywiad-rzeka z Tarnawskim „Ostatni. Historia cichociemnego Aleksandra Tarnawskiego, pseudonim Upłaz”.
Cichociemni uważani są za elitę Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Od 15 lutego 1941 r. do 26 grudnia 1944 r. zorganizowano 82 loty, w czasie których przerzucono do Polski 316 cichociemnych (jeden z nich skakał dwukrotnie), wśród których znalazła się jedna kobieta - Elżbieta Zawacka "Zo". W ramach wspomnianych zrzutów do kraju wysłano także 28 kurierów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych.
Spośród 316 cichociemnych dziewięciu zginęło przed dotarciem do celu: trzech poniosło śmierć z powodu rozbicia się samolotu u wybrzeży Norwegii, trzech innych zostało zestrzelonych nad Danią, a trzem skoczkom nie otworzyły się spadochrony.
W okupowanej Polsce cichociemni wchodzili w skład kierownictwa KG AK, byli żołnierzami Wachlarza, Związku Odwetu, Kedywu, zajmowali się szkoleniem, wywiadem, walczyli w oddziałach partyzanckich, uczestniczyli w sabotażu i działaniach dywersyjnych we wszystkich okręgach AK.
Do najbardziej znanych cichociemnych przerzuconych do Polski należeli: ostatni komendant główny AK gen. Leopold Okulicki, szef Oddziału II KG AK płk Kazimierz Iranek-Osmecki, legendarny dowódca partyzancki z Gór Świętokrzyskich Jan Piwnik "Ponury", stojący na czele Centrali Służby Śledczej Państwowego Korpusu Bezpieczeństwa mjr Bolesław Kontrym "Żmudzin".
91 cichociemnych walczyło w Powstaniu Warszawskim, poległo 18 z nich. W czasie wojny zginęło w sumie 103 cichociemnych. Dziewięciu zostało zamordowanych przez władze komunistyczne w powojennej Polsce.
Michał Szukała PAP
szuk/ mjs/ ls/