Wzdłuż ulicy na wysokości budynku zarządu regionalnego NSZZ "Solidarność" stoi kilkadziesiąt milicyjnych samochodów. Z budynku związku wynoszono rzeczy i ładowano je na ciężarówki. Sytuacja wyglądała jak w jakimś koszmarnym śnie - tak 13 grudnia 1981 r wspominał b. wiceszef łódzkiej Solidarności Jerzy Kropiwnicki.