Od 20 lat Polacy proszą, żeby nie używać nazwy "polskie obozy śmierci", gdy chodzi o obozy zorganizowane na terenie Polski przez niemieckich okupantów w czasie II Wojny Światowej - pisze na portalu Forum Żydów Polskich członkini organizacji Monika Krawczyk.
Zdaniem Krawczyk jednak apele Polaków to "wołanie na puszczy".
"Perfidnie takiego sformułowania używają niemieckie media (i inne), a to powoduje w odczuciu opinii publicznej (która nie zna historii) zrównanie ofiar ze sprawcami i rozumienie Holocaustu na terenie Polski jako współdziałanie Polaków z hitlerowskimi Niemcami" - stwierdza członkini FŻP i przypomina, że "Polska była krajem okupowanym, nie miała namiastki kolaboracyjnego rządu, za pomoc prześladowanym Żydom i członkom ruchu oporu groziła śmierć".
"I to nie żadna +kara śmierci+, ale po prostu kula w głowę. Na miejscu" - podkreśla.
Jak pisze Krawczyk, na narrację "polskich obozów" nie ma zgody "zarówno Żydów jak i rdzennych Polaków, oraz osób o podwójnej tożsamości".
Autorka krytycznie odnosi się do stosowania sankcji karnych wobec osób używających terminu "polskie obozy śmierci". Pisząc w liczbie mnogiej stwierdza: "podzielamy pogląd, że temat należy zostawić historykom". Równocześnie zaznacza, że "politycy izraelscy nie powinni stawać się cenzorami Polski przy każdej możliwej okazji".
"A ci, którzy powołują się na dziedzictwo Holocaustu, czy przypadkiem, nie zawdzięczają swojego istnienia temu, że rodzice zostali uratowani przez Sprawiedliwych?" - kończy pytaniem swój tekst Krawczyk.
Nowelę ustawy o IPN - Komisji Ścigania Zbrodni Przeciwko Narodowi Polskiemu Sejm uchwalił w piątek. W sobotę podczas obchodów 73. rocznicy wyzwolenia Auschwitz ambasador Izraela Anna Azari, zaapelowała o zmianę w tej nowelizacji. Podkreśliła, że "Izrael traktuje ją jak możliwość kary za świadectwo ocalałych z Zagłady". Jak powiedziała, nowelizacja budzi w Izraelu "dużo, dużo emocji" i "odrzuca ją rząd Izraela". "Mamy nadzieję, że możemy znaleźć wspólną drogę, żeby zrobić jakąś zmianę w tej nowelizacji. Dlatego, że Izrael też rozumie, kto budował Auschwitz i inne obozy i wszyscy wiedzą, że to nie byli Polacy. U nas to (nowelizację - PAP) traktuje się jak niemożliwość powiedzenia prawdy o zagładzie, wszyscy są oburzeni" - mówiła.
Zgodnie z nowelą ustawy każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne - będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".(PAP)
jbp/ malk/