Praca ustawodawcy kończy się tam, gdzie zaczyna się praca historyka, który musi dysponować pełną swobodą badania spraw dotyczących Żydów - powiedział środę przewodniczący Senatu Francji Gerard Larcher odnosząc się nowelizacji ustawy o IPN.
"Proszę pozwolić mi poruszyć kwestię niedawno uchwalonej ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej i obozach zagłady. Nie chcę udzielać jakichkolwiek lekcji. Chcę tylko podzielić się pewną refleksją starego ustawodawcy, który przyglądał się we Francji w parlamencie wielu ustawom o pamięci w przeszłości" - mówił Larcher.
"Praca ustawodawcy kończy się tam, gdzie zaczyna się praca historyka" - oświadczył. Jego zdaniem historycy powinni dysponować pełną swobodą w badaniu "spraw dotyczących francuskich Żydów czy jakiejkolwiek innej narodowości".
Zastrzegł, że to jego prywatna opinia, ale - jak powiedział - "podziela ją wielu francuskich parlamentarzystów".
Larcher zapewnił ponadto, że nie ma "najmniejszych wątpliwości, kto jest odpowiedzialny za obozy zagłady, kto je prowadził i kto zamordował miliony Żydów".
Podpisana przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o IPN wprowadza m.in. przepisy, zgodnie z którymi każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę i jednocześnie postanowił, że skieruje ją do Trybunału Konstytucyjnego w trybie kontroli następczej. Nowela wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie.(PAP)
autor: Maciej Zubel
zub/ pad/