Katastrofa samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem wzmogła brak zaufania pomiędzy Polską i Rosją – powiedział PAP były szef kancelarii Borysa Jelcyna Siergiej Fiłatow, wymieniając tę kwestię obok takich spraw historycznych, jak zbrodnia katyńska i Powstanie Warszawskie.
"Relacje (prezydenta Rosji Władimira) Putina i Polski nie sprzyjały ogółem podniesieniu zaufania między naszymi krajami. Wręcz przeciwnie, wydaje mi się, że gdzieś znów osunęliśmy się do konfrontacji, do braku zaufania. I być może, oczywiście wielu (ludziom) tak się wydaje - że to, co wydarzyło się z samolotem pod Smoleńskiem jest właśnie tym, co powinno było dodać do tego ognia nieufności jeszcze więcej takiej mieszanki palnej" – powiedział Fiłatow.
W 1995 roku jako szef administracji (kancelarii) pierwszego prezydenta Rosji Fiłatow brał udział w uroczystości wmurowania kamienia węgielnego pod Polski Cmentarz Wojenny w Katyniu. W latach 90. był ważnym uczestnikiem rosyjskiego ruchu demokratycznego. Pytany o osobiste wspomnienie z 10 kwietnia 2010 roku, gdy dowiedział się, że samolot z polską delegacją rozbił się w drodze do Katynia, Fiłatow powiedział, że ślad pozostaje do dnia dzisiejszego.
"To bardzo gorzka prawda. Po pierwsze, to ogromny żal, że to się na naszej ziemi wydarzyło. Właśnie to dodaje wszelkich odcieni podejrzeniom, które zawsze były pomiędzy naszymi krajami" – powiedział. Wspominał, że jednym z jego pierwszych wrażeń była myśl, "jak to się mogło wydarzyć".
Mówił też, że w Rosji istnieje w ostatnich latach tendencja dotycząca wydarzeń, w których "w jakimś stopniu podejrzewa się udział Rosji: z malezyjskim samolotem (zestrzelonym nad wschodnią Ukrainą - PAP), z polskim samolotem w Smoleńsku", wydarzeń w Syrii czy incydentów z użyciem substancji trujących.
"To wszystko są elementy, w których istnieją podejrzenia o udział, a może i organizację ze strony służb rosyjskich. Nasze zachowanie nie bardzo mi się podoba, bo za każdym razem +wrzucane+ są jakieś nowe elementy śledztwa, jakieś nowe fakty – i ma się takie wrażenie, że to wszystko jest zagadywane, wszystko gmatwane jest tak, by był całkowity brak zaufania do tego, co jest robione" – powiedział Fiłatow.
Jego zdaniem potrzebna jest cierpliwość z obu stron. "Musimy przezwyciężyć przede wszystkim tę nieufność, dlatego że w tej nieufności nigdy nie osiągniemy normalnych rezultatów. Każda strona będzie bronić swojego punktu widzenia" – podkreślił.
Były współpracownik Borysa Jelcyna wyraził opinię, że Polska i Rosja powinny prowadzić razem śledztwa lub dzielić się nimi. Jak ocenił, doszło ostatnio do sytuacji, w której strona polska prowadząc nowe poszukiwania "znalazła jakieś elementy wybuchu na samolocie", w Rosji zaś "przyjmowane jest to wszystko z wielką nieufnością". Zdaniem Fiłatowa Rosja powinna wykazać się cierpliwością i "ze spokojem powinny być rozpatrzone wszelkie rezultaty, jakie uzyskuje ta, czy druga strona".
Zauważając, że w Polsce były głosy kwestionujące kompetencje osób prowadzących śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej, Fiłatow opowiedział się za tym, by – jeśli zabrakło specjalisty, który "dopatrzył się prawdy" – szukać "takich ludzi, metodologii".
Były szef kancelarii Jelcyna wskazał, że do katastrofy z 10 kwietnia 2010 roku doszło w czasie, gdy on osobiście "jeszcze nie ochłonął" po współpracy ze stroną polską w sprawie Katynia.
"Dla mnie było bardzo gorzkie to, że zaczęto utajniać wszystkie materiały, chociaż Borys Jelcyn przekazał wszystkie tomy, kopie materiałów Polsce. Uważaliśmy tę kwestię za zamkniętą. I znów otwiera się nowy wyłom, tragiczny, trudny, do uświadomienia sobie, zrozumienia wszystkiego" – podkreślił.
Fiłatow ocenił, że w relacjach między Polską i Rosją sytuacja była "najbardziej sprzyjająca", gdy prezydentem Polski był Lech Kaczyński. Według niego Polska jest krajem, z którym Rosja powinna mieć bardzo trwałe relacje.
"Mamy wiele wspólnego. I z jakiegoś powodu akcenty stawia się bardziej na to, że byliśmy wrogami" – zauważył, wskazując na przypominanie w Rosji o wojnach z Rzeczpospolitą oraz żołnierzach Armii Czerwonej – jeńcach w Polsce w trakcie wojny 1920 roku.
"Są nasi jeńcy - żołnierze lat 1920-21 w Polsce (...), jest Powstanie Warszawskie, którego boimy się dotknąć, dlatego że tam jest cały splot nieufności, z różnych punktów widzenia, jest rok 1939, kiedy wkroczyliśmy do części krajów europejskich, w tym Polski. Jest katastrofa samolotu, jest Katyń" – wyliczał Fiłatow.
Wyraził podgląd, że "w ani jednej kwestii nie mamy jasnej odpowiedzi, co do której pomiędzy nami byłaby obopólna zgoda, w której powiedzieliśmy: to pytanie jest zamknięte".
Zdaniem współpracownika prezydenta Jelcyna należy "stopniowo, powoli, odgarniać ten wzajemny brak zaufania" i "gdzieś postawić kropkę". W jego ocenie rozważyć można byłoby "sąd międzypaństwowy, który by rozpatrzył wszystkie kwestie" sporne między Polską i Rosją.
Fiłatow zastrzegł przy tym, że owe "kropki nad +i+" powinni stawiać "nie politycy, lecz sąd".
Wyraził nadzieję, że polsko-rosyjski dialog o historii XX wieku "kiedyś będzie możliwy", gdyż "nie może tak być, by to trwało w nieskończoność".
Z Moskwy Anna Wróbel (PAP)
awl/ mc/ mkr/