W dniu 75. rocznicy powstania w getcie warszawskim, jako przewodniczący polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej, złożę wieniec pod Pomnikiem Bohaterów Getta - zapowiedział w czwartek w radiu WNET Jan Krzysztof Ardanowski (PiS).
Ardanowski przypomniał, że polsko-izraelska grupa parlamentarna, "która zrzesza kilkudziesięciu posłów, którzy interesują się relacjami polsko-żydowskimi, również polsko-izraelskimi" bierze udział "w różnego rodzaju wydarzeniach symbolicznych i ważnych dla Żydów". "Dlatego dzisiaj również w imieniu tej grupy – niezależnie od marszałka Sejmu, który w imieniu parlamentu będzie składał wieniec – również w imieniu grupy będę pod Pomnikiem Bohaterów Getta składał wieniec" - zapowiedział.
Jego zdaniem to "bardzo ważne, żeby również Polacy, których (...) historia była z Żydami związana, (...) umieli okazać pewną wrażliwość i w tych wydarzeniach, które (...) dla Żydów są ważne, również brali udział". Według niego "włączanie syren, tym bardziej dzwonów kościelnych Kościołów katolickich, jest takim ważnym symbolem ukazującym, że współczujemy Żydom i od tej wspólnej historii się nie odżegnujemy".
Pytany, czy jego zdaniem "dźwięk tych dzwonów zostanie usłyszany w Jerozolimie, w Tel Awiwie, w Nowym Jorku" odpowiedział: "Pewności nie ma". Podkreślił jednak, że "jeżeli takich gestów, takich działań, wynikających z upamiętniania historii Żydów w Polsce - również tych dramatycznych wydarzeń z II wojny światowej - nie będziemy podejmować, to nigdy nie będziemy wiedzieć, czy Żydzi mieszkający w Izraelu, czy też diaspora głównie Żydów amerykańskich, to usłyszy". Jego zdaniem "pewne gesty wynikające z sympatii - ona jest wśród Polaków dość istotna - te gesty będą dostrzeżone".
Dopytywany o stosunek Żydów do Polaków podkreślił, że "Żydzi nie są jednolici". "My często mamy taki obraz, że wszyscy są naszymi wrogami, że wszyscy odgrzebują różne wydarzenia z historii dla Polski, może niekoniecznie które chcielibyśmy przypominać" - mówił. Zaznaczył jednocześnie, że "trzeba jednak rozdzielić stanowiska Żydów z Ameryki, którzy głównie podnoszą wątek ekonomiczny i głównie w tle jest problem reprywatyzacji, problem mienia pożydowskiego". Tłumaczył, że z kolei "w Izraelu sprawa jest bardziej skomplikowana - jest kampania wyborcza, politycy się nakręcają". "Ten +kurz bitewny+ opadnie po wyborach, jestem wręcz o tym przekonany" - mówił. Według niego "w Państwie Izrael, w rządzie izraelskim, wśród głównych partii politycznych raczej dominuje przekonanie, że Polska jest istotnym, liczącym się sojusznikiem Izraela".
"Ja bym trochę rozdzielił podejście głównie lewicowych Żydów amerykańskich, którzy nie pogodzili się również z wyborami Trumpa i uważają, że jeżeli +przywalą+ Polsce to przy okazji +przywalą+ również (…) Trumpowi" - mówił Ardanowski. Wyjaśnił, że może to wynikać z tego, że prezydent USA Donald Trump "w Polsce wygłosił ważne przemówienia, złożył ważne deklaracje, był w Polsce". "Trochę może +w odprysku+ wojny amerykańsko-amerykańskiej środowisk lewicowych, lewackich z Trumpem my dostajemy jako ci, których Trump w tej części Europy w jakiś sposób szczególny za sojuszników sobie obrał" - tłumaczył.
Zdaniem przewodniczącego polsko-izraelskiej grupy parlamentarnej jeżeli chcemy "by ta wspólna historia, te parę wieków obecności Żydów w Polsce, były upamiętniane, żeby również Polacy rozumieli złożoność i skład etniczny społeczeństwa polskiego (...) to trzeba umożliwić kontakt młodzieży izraelskiej z młodzieżą polską". Dodał, że rozmawiając z Żydami mieszkającymi poza granicami Polski zauważył, że "oni są przekonani, że Powstanie Warszawskie to było powstanie w getcie, nie wiedzą o historii Polski".
Prezydenci Polski Andrzej Duda i Izraela Reuven Riwlin na początku kwietnia wzięli udział w Marszu Żywych w byłym niemieckim obozie Auschwitz. Wcześniej Duda i Riwlin spotkali się w Centrum Dialogu i Modlitwy w Oświęcimiu. Ardanowski był pytany o doniesienia Times of Israel, według których po spotkaniu z prezydentem Dudą, Riwlin powiedział: "To nie przypadek, że nazywamy obozy śmierci obozami nazistów i ich kolaborantów. Nie ma wątpliwości, że wielu Polaków walczyło z nazistowskim reżimem, ale nie możemy zaprzeczyć faktowi, że Polska i Polacy pomagali w eksterminacji".
Poseł PiS zaznaczył, że prezydent Izraela przemawiał w języku hebrajskim, natomiast tekst jego przemówienia "wcześniej przekazany był na billboardach w wersji angielskiej". "Tam nie było niczego takiego, co by musiało budzić jakiś wielki sprzeciw z naszej strony" - mówił. Dodał, że prezydent Izraela "może po hebrajsku, w wersji hebrajskiej mówił o współodpowiedzialności za Holokaust (...) - w wersji angielskiej takich słów nie było".
75 lat temu w getcie warszawskim wybuchło trwające miesiąc powstanie; według raportów gen. Juergena Stroopa w getcie znajdowało się podczas powstania ponad 56 tys. Żydów. Około 6 tys. zginęło na miejscu w walce, na skutek pożarów i zaczadzenia. 7 tys. Żydów Niemcy zamordowali na terenie getta, tyle samo wysłali do obozu zagłady w Treblince. Pozostała grupa ok. 36 tys. została wysłana do innych obozów, przede wszystkim do Auschwitz i Majdanka; teren getta został zrównany z ziemią.(PAP)
tnt/ rosa/