Jestem przekonany, że zaproponowana przez Komisję Europejską reforma prawa autorskiego wywoła efekt domina na całym świecie - powiedział PAP kompozytor, performer i prezes Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów Jean-Michel Jarre.
W ubiegłym tygodniu komisja prawna Parlamentu Europejskiego przyjęła stanowisko w sprawie reformy prawa autorskiego, która ma zmienić zasady publikowania i monitorowania treści w internecie. Celem proponowanych przepisów jest m.in. ochrona twórców i walka z piractwem.
Jak podkreślił Jarre w rozmowie z PAP, twórcy od dawna sygnalizowali potrzebę stworzenia przepisów, które umożliwią im negocjacje z platformami internetowymi. „W tej chwili oczy całego świata są zwrócone w kierunku Parlamentu Europejskiego. Nasza prośba do niego jest bardzo prosta. Chcielibyśmy usiąść przy stole negocjacyjnym zwłaszcza z Google, tak samo jak prowadzimy rozmowy ze Spotify. YouTube i inni giganci mają ten sam problem – definiują się jako platformy magazynujące treści, by uniknąć konieczności uiszczania opłat. Tymczasem bez naszej twórczości te platformy byłyby zupełnie inne” – zwrócił uwagę.
Jak dodał, nie oznacza to jednak, że platformy internetowe są wrogami artystów. „Powinniśmy raczej postrzegać internetowych gigantów jako potencjalnych partnerów, którzy rozprzestrzeniają stworzone przez nas treści, zarabiając na tym olbrzymie pieniądze. Nie zgadzam się z argumentami przeciwników projektu reformy prawa autorskiego, którzy przekonują, że te regulacje zamienią internet w narzędzie kontroli. Będzie dokładnie odwrotnie. Jeżeli nie ochronimy twórców i nie zapewnimy im możliwości swobodnego wyrazu artystycznego to będzie ostatnim krokiem na drodze do cenzury. Wówczas może okazać się, że przegapimy następnego Almodovara albo Coldplay. Trzeba mieć to na uwadze, myśląc o przyszłych pokoleniach” – zaznaczył Jarre.
Jego zdaniem propozycje nowych rozwiązań prawnych budzą kontrowersje, ponieważ internet jest „stosunkowo nowym wynalazkiem i jako społeczeństwo wciąż pozostajemy w średniowieczu ery cyfrowej”. „Kiedy powstał przemysł samochodowy, ludzie zaczęli jeździć bez ograniczeń prędkości i ginąć w wypadkach drogowych. Wtedy stworzono przepisy, które miały chronić ich życie. To dokładnie taki sam przypadek. Potrzebujemy przepisów prawnych. Ich wprowadzenie nie oznacza ograniczenia wolności. Jest dokładnie odwrotnie – ramy prawne są tworzone po to, żeby każdy mógł być wolny” – przekonywał francuski kompozytor.
Jarre zwrócił uwagę, że tożsamość i kultura są wartościami, które umożliwiają przetrwanie społecznościom na całym świecie. „Reprezentuję miliony Europejczyków i nie tylko. Jako prezes Międzynarodowej Konfederacji Związków Autorów i Kompozytorów zrzeszającej blisko 4 mln twórców, zawsze podkreślam, że różnorodność jest naszym prawdziwym bogactwem. Czy chcemy, żeby np. Afryka utraciła swoją różnorodność? Albo jakakolwiek inna część naszej planety? Przecież potrzebujemy ich równie mocno, jak one potrzebują nas. Na Europie spoczywa teraz ogromna odpowiedzialność i jestem przekonany, że reforma prawa autorskiego spowoduje efekt domina na całym świecie” – powiedział.
Projekt reformy prawa autorskiego przewiduje m.in., że platformy takie jak Google, YouTube czy Facebook będą musiały systematycznie skanować udostępniane przez swoich użytkowników treści, m.in. wideo czy muzykę pod kątem przestrzegania praw autorskich. Obecnie serwisy internetowe nie mają obowiązku automatycznego kontrolowania treści zamieszczanych przez ich użytkowników, muszą natomiast bezzwłocznie usunąć lub zablokować materiał, jeśli podejrzewają, że jest on nielegalnego pochodzenia. KE zaproponowała zaostrzenie tych regulacji, by odgórnie zobligować administratorów serwisów do monitorowania aktywności klientów. Ma to chronić artystów, których utwory są powielane bez ich zgody, np. na YouTube.
Proponowane prawo wskazuje także m.in., jakie elementy artykułu dziennikarskiego mogą być publikowane przez agregatory treści bez konieczności wnoszenia opłat licencyjnych. Regulacje wymagają, aby platformy, m.in. Facebook, płaciły posiadaczom praw autorskich za publikowanie przez użytkowników treści albo kasowały takie materiały.
Projekt przepisów zakłada również wzmocnienie pozycji negocjacyjnej autorów i wykonawców. Europosłowie chcą im umożliwić dochodzenie dodatkowego wynagrodzenia od strony wykorzystującej ich prawa, gdy pierwotnie ustalone wynagrodzenie jest „nieproporcjonalnie” niskie w porównaniu do korzyści wynikających z eksploatacji utworu.
Eurodeputowani wprowadzili też kilka wyjątków, tak aby możliwa była eksploracja tekstów i danych, która pozwoli instytucjom badawczym i dziedzictwa kulturowego na zwielokrotnienie i pobieranie treści. Nowe prawo nie będzie też dotyczyć encyklopedii online (Wikipedia i Wikimedia), archiwów edukacyjnych i naukowych, a także chmur dla indywidualnych użytkowników. (PAP)
autor: Daria Porycka
dap/ agz/