Powstanie Warszawskie było naturalną konsekwencją walki prowadzonej przez Polaków od 1939 roku - podkreślił we wtorek szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Powstanie 1944 r. nie było obłędem, lecz walką z obłędem - ocenił.
"Powstanie Warszawskie było naturalną konsekwencją walki prowadzonej od 1939 roku (...). Decyzja o powstaniu była trudna, walka tragiczna i zakończona z punktu widzenia militarnego klęską, ale stanowiąca naturalną konsekwencję (...) od momentu, kiedy Polska jako pierwszy kraj w Europie i na świecie powiedziała stanowcze +nie+ narodowemu socjalizmowi niemieckiemu i komunizmowi rosyjskiemu" - powiedział Kasprzyk, który był gościem TVP Info.
Szef Urzędu ds. Kombatantów odniósł się również do sporu o sens powstania 1944 r., w wyniku którego Polska poniosła ogromne straty wśród ludności cywilnej, a także doszło do niemal całkowitego zniszczenia miasta. "Kiedy czytamy lub słyszymy, że Powstanie Warszawskie było +obłędem+ to ja powiem inaczej: Powstanie Warszawskie miało położyć kres temu obłędowi, który narodowi socjaliści niemieccy wprowadzili w Polsce i w Europie" - przekonywał.
"Położyć kres temu obłędowi, jaki był elementem ideologii III Rzeszy. To była walka z obłędem, a nie obłęd, tak jak to niestety niektórzy publicyści czy historycy starają się - niestety przy okazji kolejnej rocznicy - powstania nazywać" - mówił.
"Powstanie musiało wybuchnąć tak jak musiały wybuchnąć wcześniejsze zrywy niepodległościowe" - podkreślił.
Z opinią Kasprzyka zgodził się powstaniec warszawski prof. Jerzy Majkowski, który obecnie jest prezesem Okręgu Warszawa Światowego Związku Żołnierzy AK. Tłumaczył, że Polacy, którzy przez pięć lat okupacji doświadczali ze strony Niemców nieustannego terroru, musieli chwycić za broń. "Powstanie musiało wybuchnąć. Do niego zresztą byliśmy przygotowywani przez polskie siły zbrojne - Polskie Państwo Podziemne, jak również, mimo woli, Niemcy działali w tym kierunku, żebyśmy walczyli i przygotowani byli do tej walki" - tłumaczył Majkowski.
Podczas programu w TVP Info przypomniano m.in. ubiegłoroczne słowa prezydenta USA Donalda Trumpa, który podczas wizyty w Warszawie mówił m.in. o obronie latem 1944 r. przejścia w Alejach Jerozolimskich. Przywódca USA podkreślił, że historia ta i jej bohaterowie przypominają, że "Zachód został ocalony dzięki krwi patriotów". "Każda piędź ziemi, każdy centymetr naszej cywilizacji jest tej obrony wart" - mówił Trump.
Szef UdsKiOR podkreślił, że przemówienie Trumpa "nauczyło świat tego, że tutaj w 1944 roku odbyła się heroiczna walka dobra ze złem". Zwrócił przy tym uwagę, że w Polsce przełomem w pamięci o powstaniu 1944 r. było wybudowanie w 2004 r. Muzeum Powstania Warszawskiego. Kasprzyk przypomniał, że inicjatorem i współtwórcą tej placówki był śp. Lech Kaczyński - ówczesny prezydent Warszawy.
"To spowodowało, że młode pokolenie odnalazło w powstańcach warszawskich swój punkt odniesienia, źródło sił i źródło wartości. Powstanie Warszawskie weszło w 2004 roku do pełnego krwioobiegu tworzącego nasz kod kulturowy, nasz kod myślenia i od tamtej pory kolejne rocznice powstania gromadzą przede wszystkim młodych ludzi, którzy z ogromnym szacunkiem podchodzą do weteranów Powstania Warszawskiego" - zauważył Kasprzyk.
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone. (PAP)
nno/ pat/