Prezydent Bronisław Komorowski i premier Donald Tusk, którzy w niedzielę uczestniczyli w jubileuszu 90-tych urodzin Władysława Bartoszewskiego, podkreślali zgodnie, że jest on drogowskazem; kompasem, który pokazuje, gdzie jest słuszna strona. W uroczystości na Zamku Królewskim wzięli także udział marszałkowie Sejmu i Senatu: Ewa Kopacz i Bogdan Borusewicz, ministrowie rządu Tuska i prezydenckiej kancelarii, posłowie, duchowni, ludzie świata kultury, w tym m.in. kompozytor Krzysztof Penderecki i reżyser Andrzej Wajda.
"Moja recepta na życie jest receptą umiarkowanego realisty-optymisty, lubię życie i lubię ludzi" - mówił w swoim wystąpieniu sam jubilat.
Bronisław Komorowski podkreślał, że nie ma drugiego człowieka, który miałby taki bogaty, piękny życiorys jak Bartoszewski.
"Szanowny Jubilacie, panie ministrze, Władku kochany" - takimi słowami prezydent zwrócił się do Bartoszewskiego.
"Twój wybitny przyjaciel Jan Nowak-Jeziorański powiedział, że nie zna drugiego takiego człowieka, który miałby taki bogaty i piękny życiorys. Życiorysu nie dostaje się, nie kupuje się w sklepie, trzeba go samemu wykuć, wyrąbać idąc przez niełatwą rzeczywistość" - mówił prezydent. Dodał, że wszyscy z czystym sumieniem i głębokim przekonaniem mogą te słowa powtórzyć.
Jak zaznaczył, Bartoszewski zawsze w życiu kierował się "niesłychanie silną busolą, kompasem, który pokazuje, gdzie jest słuszna sprawa, słuszna strona". "Nie wszystkim się to udawało. Tobie Władku udało się przez tyle, tyle lat stawać po stronie słusznej sprawy" - podkreślił Komorowski.
Jak mówił, ludzie pokolenia Solidarności, którzy dzisiaj sprawują odpowiedzialność za polskie państwo, starali się korzystać z tej samej busoli co Bartoszewski i stawać po słusznej stronie. "Będziemy starali się, ale Władku prosimy - troszkę wolniej, bo możemy nie nadążyć" - zażartował.
Prezydent życzył jubilatowi "Plurimos Annos". Wręczył Bartoszewskiemu medal z jego wizerunkiem i napisem: "Temu, który odważył się być niepokorny".
Bartoszewski przypomniał, że pierwszą książką jaką wydał w III Rzeczpospolitej była publikacja zatytułowana "Warto być przyzwoitym". "Myślę, że po kilkudziesięciu latach nie zmieniłem zdania i sądzę, że nie zdążę już go zmienić na tym świecie, że trzeba odróżniać pojęcia wartości i opłacalności. Na pewno warto być przyzwoitym, a czy to się dorywczo opłaca, to już zupełnie inna sprawa" - powiedział.
Jest pan bezcennym dobrem nie tylko narodowym, ale też bezcennym dobrem w życiu wielu z nas - w ten sposób do Bartoszewskiego zwrócił się w niedzielę premier Donald Tusk.
Jak zaznaczył, na tle takiej biografii jak Bartoszewskiego, wszystkie słowa wypadają blado. Premier mówił, że część z obecnych na sali wchodzi w wiek, kiedy traci się naturalne drogowskazy, takie jak dziadkowie, czy rodzice. "Ale my jesteśmy (...) szczęściarzami, bo mamy pana" - powiedział.
"W ostatnich latach (...) traktowaliśmy pana niezmiennie jak bardzo serdeczny i wyjątkowy drogowskaz w życiu i pracy" - mówił premier. Zaznaczył, że tak samo jubilata traktuje młodsze pokolenie. Przytoczył ocenę swoich dzieci, że Bartoszewskiemu "wszyscy wierzą bez zastrzeżeń".
"Droga pani Zofio, panie Władysławie, my wszyscy was po prostu bardzo kochamy" - skończył premier Tusk, zwracając się do małżeństwa Bartoszewskich.
Moja recepta na życie jest receptą umiarkowanego realisty-optymisty, lubię życie i lubię ludzi, lubię ludzi takimi, jakimi są - mówił w swoim wystąpieniu sam Bartoszewski. Podkreślił także, że bardzo lubi młodych ludzi, bo oni są przyszłością.
Jubilat mówił o ciągłości pokoleń między tymi, którzy są przyszłością, a tymi, którzy są przeszłością. "Oby z tego łańcucha pokoleń wyciągać dobre doświadczenia z poprzedniego ogniwa oraz starać się zrozumieć przyczyny złych, błędnych działań i omijać je" - apelował.
Bartoszewski przypomniał, że pierwszą książką jaką wydał w III Rzeczpospolitej była publikacja zatytułowana "Warto być przyzwoitym" (taki też tytuł nadano niedzielnej uroczystości na Zamku Królewskim). "Myślę, że po kilkudziesięciu latach nie zmieniłem zdania i sądzę, że nie zdążę już go zmienić na tym świecie, że trzeba odróżniać pojęcia wartości i opłacalności. Na pewno warto być przyzwoitym, a czy to się dorywczo opłaca, to już zupełnie inna sprawa" - powiedział.
Odnosząc się do swoich innych tekstów podkreślił, że niczego co napisał nie żałuje. "Do największych radości mojego życia publicznego, ale i osobistego zaliczam, że - chcę to tutaj wyznać z perspektywy napisania ponad 2 tys. tekstów drukowanych, mniejszych i większych oraz 40 książek - nie żałuję ani jednego słowa od strony niewierności czy rozmijania się z wartościami" - zaznaczył.
Bartoszewski podziękował za wszystkie słowa, które pod jego adresem padły podczas uroczystości.
Marszałek Senatu w swoim wystąpieniu gratulował Bartoszewskiemu uczciwości i niezłomności. "Człowiek tylko uczciwy mógł siedzieć spokojnie w kącie, ale człowiek uczciwy i niezłomny siedział we Wronkach" - mówił Borusewicz.
Podczas uroczystości odczytano fragmenty listów gratulacyjnych dla jubilata od prezydentów Francji, Austrii i Izraela, a także kanclerz Niemiec. "Wzór dla młodych Europejczyków; człowiek honoru, uosabiający gotowość do pojednania" - tak napisali o Bartoszewskim przywódcy. Życzenia w telegramie gratulacyjnym przekazał też jubilatowi papież Benedykt XVI.
Dyrektor Muzeum Auschwitz dr Piotr Cywiński wręczył Bartoszewskiemu przyznaną mu 27 stycznia, czyli w rocznicę wyzwolenia obozu, nagrodę Światło Pamięci. Wyróżnienie to uhonorowanie wybitnego wkładu w edukację o Auschwitz i Zagładzie. Bartoszewski jest jej pierwszym laureatem nagrody.
Cywiński odstąpił od uzasadnienia nadania nagrody jubilatowi, bo - jak powiedział - uzasadnienie to "ogarnia całość życia profesora".
Podczas trwającej półtorej godziny uroczystości wystąpiła Aga Zaryan. "Sto lat" w zmienionej na "dwieście lat" wersji zaintonował piosenkarz Sebastian Karpiel-Bułecka. (PAP)
hgt/ mhr/