To, co Miłosz wyraża w tej sztuce do Gombrowicza, da się zawrzeć w słowach, że bez przerwy mu Gombrowicza po jego śmierci brakuje – powiedział w środę PAP Maciej Wojtyszko, reżyser i autor sztuki „Deprawator”. Premiera w Teatrze Polskim w Warszawie – 28 września.
Sztuka "Deprawator" stanowi kontynuację zainteresowań reżysera i pisarza Macieja Wojtyszki postacią i twórczością Witolda Gombrowicza. Osnuta została wokół wydarzeń z lat 1964-69. Tym razem u Wojtyszki Gombrowicz zderza się z Czesławem Miłoszem i Zbigniewem Herbertem.
"Nie ma wątpliwości, że to, o czym rozmawiali Gombrowicz i Miłosz jest zapisane, więc ja nawet tę scenę, która jest opisana u Rity, jak Gombrowicz goni Miłosza z nożyczkami, żeby mu obciąć brwi - wziąłem z dokumentów" - powiedział PAP autor "Deprawatora" i reżyser spektaklu Maciej Wojtyszko. "Z kolei listy Herberta, w których komentuje Gombrowicza, są bardzo czytelne, jeśli chodzi o intencje. Herbert pisze do Miłosza, że się niepokoi, żeby Gombrowicz Miłosza nie zdeprawował. Tu nie ma nic, co by odbiegało od prawdy historycznej" - wyjaśnił.
Maciej Wojtyszko przyznał, że napisał "Deprawatora" z inspiracji Janusza Majcherka, który przekazał mu przesłanie Rity Gombrowicz, która oceniła, iż "spotkanie Mrożek - Gombrowicz było ciekawe, ale spotkanie Miłosz - Gombrowicz było fascynujące". "To, co Miłosz wyraża w tej sztuce do Gombrowicza, da się zawrzeć w takich słowach, że bez przerwy mu Gombrowicza po jego śmierci brakuje, ponieważ - jak mówi Miłosz - +on się nie uwolnił od pogardy+" - ocenił reżyser. "A wyniosłość i ironia Gombrowicza były dla niego czymś ważnym" - dodał.
Występujący w roli Gombrowicza Andrzej Seweryn zwrócił uwagę, że "poważna rozmowa zawsze jest sporem", dlatego w spektaklu Gombrowicz z Miłoszem "rozmawiają i spierają się o Polskę". "W przedstawieniu najbardziej obecna jest Polska" - dodał. "Stanowisko Gombrowicza na temat poezji było dość zdecydowane. Uważał, że już nie ma żadnej poezji - jest już tylko martwa skorupa. I dał temu wyraz w swojej polemice z Miłoszem. W scenie z Herbertem Gombrowicz wyraża ten dość zdecydowany pogląd" - powiedział PAP Seweryn.
"Tytuł +Deprawator+ nie jest użyty przez autora-reżysera tak niewinnie, bez powodu. Jest w tym ironia, bo cóż nasz wspaniały Gombrowicz mógł zdeprawować. Jest w tym jakaś przewrotność, ale na pewno był podważaczem prostych idei, z którymi nie zawsze się zgadzał" - ocenił aktor.
Seweryn ocenił, że w spektaklu Wojtyszki dominuje "relacja braterska" pomiędzy Gombrowiczem i Miłoszem. "Jest takie zdanie w sztuce, które wypowiada Gombrowicz: +Miłosz jest jedynym wybitnym autorem poza mną w tym emigracyjnym grajdołku+. Jest też taki wstrząsający dla mnie fragment, gdy mówi do Miłosza: +jesteś silniejszy ode mnie, może to Tobie dadzą Nobla, może będą musieli się z Tobą liczyć, może usłyszą+. Gombrowicz mówi o Polsce, o Polakach - chcąc, marząc o tym - żeby słyszeli tak głos Miłosza, jak i jego" - podkreślił Andrzej Seweryn.
"Natomiast z Herbertem relacja jest inna. Herbert był młodszy i to sam Herbert miał taki dwuznaczny stosunek do Gombrowicza. Bardzo go szanował i bardzo go krytykował. Myślę, że jego inny stosunek do narodu, do historii, do wojny był tego źródłem" - wyjaśnił aktor.
W maju 1964 r. Gombrowicz poznał Ritę Labrosse – swoją przyszłą żonę. Jesienią zamieszkali razem w willi Alexandrine w Vence pod Niceą, która stała się głównym miejscem akcji "Deprawatora".
Akcja rozpoczyna się w 1964 r. spotkaniem Gombrowicza z Herbertem, który przywozi mu lekarstwa od Zofii Hertz. "Kończy się w Vence właściwie ze śmiercią Gombrowicza" - wyjaśnił autor.
"Czesław Miłosz w czasie wakacji 1967 r. zatrzymują się w Vence pod Niceą. Mieszka półtora kilometra od Witolda Gombrowicza i odwiedza go codziennie. Zbigniew Herbert, goszczący w tym czasie u Miłosza, odradza mu te wizyty. Patrzy z dezaprobatą na zażyłość i regularne spotkania pisarzy. Jako reprezentant młodszego pokolenia ma pretensje do +starych mistrzów+ o stosunek do Polski i Polaków… Z faktów i domysłów, ze słów i przemilczeń Maciej Wojtyszko układa opowieść o +ojczyźnie+ i +synczyźnie+, o polskości, która zawsze jest wyzwaniem" - czytamy w zapowiedzi spektaklu.
Scenografię zaprojektował Paweł Dobrzycki. Za reżyserię świateł odpowiada Grzegorz Kędzierski. Muzykę skomponował Piotr Moss, a projekcje przygotowała Agata Skajster. W spektaklu występują: Grażyna Barszczewska (Janina Miłosz), Anna Cieślak (Rita Labrosse), Katarzyna Skarżanka (Charlotte Caire), Magdalena Zawadzka (Iza de Neyman), Paweł Krucz (Zbigniew Herbert), Wojciech Malajkat (Czesław Miłosz) i Andrzej Seweryn (Witold Gombrowicz).
Jednym z najważniejszym poprzednich spektakli Macieja Wojtyszki był wyróżniony Nagrodą im. Cypriana Kamila Norwida "Dowód na istnienie drugiego" (premiera w Teatrze Narodowym w Warszawie w 2014 r.). Autorska sztuka Wojtyszki za punkt wyjścia obrała spotkanie dwóch mistrzów polskiej literatury - Witolda Gombrowicza i Sławomira Mrożka.
Premiera "Deprawatora" na Scenie Kameralnej - 28 września o godz. 19.30. Kolejne przedstawienia - 29 i 30 września.
Spektakl zrealizowano w ramach obchodów stulecia odzyskania niepodległości. Przedstawienie powstało przy udziale finansowym Teatru Ateneum w Warszawie.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ agz