Kancelaria Prezydenta prosiła, by na Marszu Niepodległości były tylko biało-czerwone flagi, stowarzyszenie organizujące marsz nie było w stanie zapewnić, że „inne rzeczy nie pojawią się” - stwierdził rzecznik prezydenta Błażej Spychalski dodając, że miało to ogromne znaczenie dla decyzji prezydenta.
Wcześniej w poniedziałek Spychalski mówił radiu RMF FM, że prezydent Andrzej Duda nie weźmie udziału 11 listopada w Marszu Niepodległości.
Spychalski pytany wieczorem w Polsat News dlaczego 11 listopada nie będzie marszu pod wodzą prezydenta, odpowiedział: "Nie ukrywam, że bardzo nad tym ubolewamy. Pan prezydent wielokrotnie zapraszał na ten marsz mieliśmy nadzieję, że wszyscy politycy w Polsce od prawa do lewa zjednoczą się i będą w stanie tego dnia pójść razem w jednym wspólnym marszu".
"W ciągu ostatnich dni okazało się, że jednak wielu polityków twierdzi, że nie będzie brać udziału w tym marszu, że nie chce brać udziału w tym marszu, nie chce wspólnie celebrować święta 11 listopada, tego 100-lecia odzyskania niepodległości i stąd taka decyzja" - powiedział rzecznik prezydenta.
Pytany ilu polityków odmówiło udziału w marszu, Spychalski powiedział, że byli to niektórzy byli prezydenci oraz szefowie niektórych partii politycznych.
Na pytanie, że lider PO Grzegorz Schetyna twierdzi, że nie dostał zaproszenia, Spychalski powiedział powiedział, że 11 listopada wszyscy powinni być na jednym marszu, gdzie - jak dodał - "moglibyśmy razem celebrować tę uroczystość".
"Oczywiście chodziło tutaj o ten marsz, który z natury jest organizowany przez Stowarzyszenie Marsz Niepodległości i mówiliśmy o tym marszu" - wyjaśnił rzecznik prezydenta.
Poinformował, że były rozmowy z udziałem przedstawicieli Kancelarii Prezydenta, przedstawicieli marszałka Senatu z reprezentantami tego Stowarzyszenia.
"Podczas tych rozmów jednym z naszych najważniejszych warunków, właściwie próśb ze strony Kancelarii, ze strony pana prezydenta było to, żebyśmy wystąpili wszyscy pod jednymi barwami, pod biało-czerwoną flagą, żebyśmy mieli ze sobą tylko biało-czerwone flagi i żadnych innych. I tutaj nie ukrywam, że Stowarzyszenie nie było w stanie zapewnić, że inne rzeczy się nie pojawią na marszu, co też nie ukrywam miało ogromne znaczenie dla takiej, a nie innej decyzji" - podkreślił Spychalski.
Dopytywany, czy lider PO był zaproszony na marsz odparł, że organizatorem marszu jest Stowarzyszenie Marsz Niepodległości. "To ono wysyła zaproszenia, my nie uczestniczyliśmy od tej strony takiej stricte formalnej w wysyłaniu zaproszeń więc tutaj to pytanie myślę, że nie powinno być skierowane do mnie" - dodał.
Zapytany dlaczego prezydent nie zorganizuje własnego marszu, Spychalski odpowiedział, że prezydent nawoływał, żeby wszyscy byli w jednym marszu. "Ale takie marsze będą odbywały się w wielu miejscach w naszym kraju, więc to jest na pewno cenne, bardzo dobrze, że się tak dzieje, wielka szkoda, że w Warszawie nie możemy wszyscy brać udziału w jednym marszu" - dodał.
Na pytanie dlaczego nie udają się inicjatywy jednoczenia Polaków, prezydencki rzecznik odpowiedział: "jestem przekonany, że 11 listopada będziemy razem, że o godzinie 12.00 w Polsce rozbrzmi hymn, Mazurek Dąbrowskiego, że będziemy śpiewali razem nasz piękny narodowy hymn, w wielu miejscach w Polsce, nie tylko w Warszawie, ale także w innych miastach i miasteczkach".
"I tych uroczystości, które będą podkreślały tę wspólnotę, będą odwoływały się do wspólnoty będzie naprawdę bardzo dużo. Więc nie widzę tutaj żadnego problemu w tym zakresie" - dodał Spychalski.
Rzecznik Stowarzyszenia marsz Niepodległości Damian Kita odnosząc się do wypowiedzi rzecznika prezydenta ws prośby dotyczącej biało-czerwonych flag na marszu, powiedział w poniedziałek PAP, że "żadna organizacja, nawet państwo, jeśli organizuje swoje obchody nie jest w stanie zapewnić tego, aby ktoś nie przyszedł z inną flagą". "Tak, że myślę, że jest to trochę takie uzasadnienie zbywające" - dodał. Kita stwierdził, że "zaproszenie do pana prezydenta jest wciąż aktualne". (PAP)
autor: Edyta Roś
ero/ mok/