Władysław Szepelak, żołnierz Związku Walki Zbrojnej i więzień niemieckich obozów Auschwitz oraz Mauthausen, poeta zmarł w poniedziałek wieczorem. Miał 87 lat – poinformowało Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich. Zmagał się z chorobą nowotworową. W ostatnich dniach życiach został przewieziony do szpitala w Nowym Targu.
Szepelak urodził się w 1924 roku w Zakopanem. W roku 1927 jego rodzina wyjechała do wsi Bielanka w powiecie nowotarskim, z której pochodziła matka. Ojciec latem pracował na budowach w Rabce lub w Zakopanem, a matka zajmowała się domem i gospodarstwem. Władysław ukończył szkołę powszechną w Bielance w 1936 i wkrótce potem rozpoczął pracę przy budowie drogi Chabówka-Czarny Dunajec. Najpierw pomagał mierniczym, potem kopał rowy i łupał kamienie potrzebne do utwardzenia drogi.
Miał 15 lat, gdy wybuchła wojna. Wraz z ojcem wstąpił do Związku Walki Zbrojnej pod komendę kapitana Wojciecha Bolesława Duszy "Szaroty", który zwalczał góralską kolaborację. Nosił pseudonim „Mały”. W latach 1941-43 uczęszczał do szkoły zawodowej dla młodzieży rolniczej w Rabie Wyżnej. Nauka odbywała się dwa razy w tygodniu, a legitymacja szkolna chroniła go przed łapankami. Miał więc swobodę przebywania w terenie, co w naturalny sposób ułatwiało mu przekazywanie konspiracyjnych meldunków. Szkołę Rolniczą ukończył z wynikiem bardzo dobrym.
We wrześniu 1943 roku Gestapo otoczyło dom Szepelaków w Bielance. Zginął ojciec, babcia i jeden z partyzantów. Władysław wraz z matką i stryjem zostali aresztowani i osadzeni w więzieniu w Czarnym Dunajcu, później w zakopiańskim „Palace” oraz na Montelupich w Krakowie, skąd Niemcy wywieźli go do Auschwitz. Otrzymał numer 168061. W obozie zginęli jego bliscy. On sam w lutym 1944 roku został wywieziony do Mauthausen.
Szepelak, gdy Amerykanie wyzwolili obóz, ważył 37 kilogramów, był chory na gruźlicę płuc, miał odmrożone palce rąk i nóg. Po powrocie w rodzinne strony zastał swój dom zasiedlony przez sąsiadów. Wyjechał na ziemie odzyskane. W 1951 roku nie zgodził się na przystąpienie do spółdzielni produkcyjnej. Musiał porzucić gospodarstwo. Wrócił do Bielanki. Budował Nową Hutę i kombinat skórzany w Nowym Targu. Po przejściu na emeryturę w 1981 roku oddał się pracy społecznej. Pracował przy wznoszeniu kościołów. Z własnych pieniędzy fundował tablice i pomniki upamiętniające jego dowódcę i kolegów z partyzantki. Zainspirował młodzież ze swej rodzinnej Bielanki, aby przejęła opiekę nad tymi miejscami.
Do końca życia zabiegał o godne upamiętnienie miejsca męczeństwa Polaków w zakopańskim „Palace”, osławionej katowni Podhala. Z Wincentym Galicą, legendarnym kurierem tatrzańskim pełnił tam rolę kustosza. Bardzo przeżywał, że w budynku mieści się obecnie ośrodek wypoczynkowy.
Został odznaczony Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, a także krzyżami: Armii Krajowej, Partyzanckim, Oświęcimskim i innymi.
Był aktywnym członkiem Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich. Największą pasją w życiu Władysława Szepelaka była poezja. „Mimo intensywnej pracy zawodowej znajdował czas, aby swoje przeżycia i wspomnienia przelać na papier w formie poetyckiej. W wierszach Szepelaka można odnaleźć miłość do gór i drugiego człowieka” – napisano we wspomnieniu Chrześcijańskiego Stowarzyszenia Rodzin Oświęcimskich.
Chrześcijańskie Stowarzyszenie Rodzin Oświęcimskich powstało w 1998 roku. Skupia byłych więźniów, w tym wielu spośród deportowanych pierwszym transportem, rodziny więźniów Auschwitz oraz ludzi zainteresowanych problematyką obozu. (PAP)
szf/ abe/