Urodził się 12 stycznia 1924 r. w Kołomyi (obecnie Ukraina). Ukończył studia magisterskie z ekonomii w Szkole Głównej Planowania i Statystyki w Warszawie (SGPiS, obecnie SGH) oraz studia w Wyższej Szkole Nauk Społecznych przy KC PZPR.
Jagielski – komunizm w Polsce
Niemalże od samego początku był zaangażowany w instalowanie systemu komunistycznego w Polsce. Od 1946 należał do Polskiej Partii Robotniczej, a od 1948 r. do Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W latach 1946–1949 wchodził również w skład zarządu głównego Związku Samopomocy Chłopskiej, a następnie, do 1950 r, centralnego zarządu Państwowych Gospodarstw Rolnych.
Od 1952 r. był zastępcą kierownika, a w latach 1953–1956 pełnił funkcję kierownika Wydziału Rolnego Komitetu Centralnego PZPR. Od 1954 do 1959 r. był zastępcą członka, a w latach 1959–1981 członkiem KC PZPR. W latach 1964–1971 pełnił funkcję zastępcy członka, a w okresie 1971–1981 członka Biura Politycznego KC PZPR. Od 1957 r. – przez prawie trzy dekady – był też posłem na Sejm PRL.
W latach 1957–1959 był wiceministrem (podsekretarzem stanu), a następnie, w latach 1970–1981, ministrem rolnictwa i wicepremierem. Od 1971 do 1975 r. był ponadto przewodniczącym Komisji Planowania przy Radzie Ministrów.
W 1971 roku Jagielski został stałym przedstawicielem PRL przy Radzie Wzajemnej Pomocy Gospodarczej w Moskwie.
Jagielski i Porozumienia Sierpniowe
W lipcu 1980 r. przewodniczył komisji rządowej, która prowadziła negocjacje ze strajkującymi zakładami pracy na Lubelszczyźnie. Natomiast podczas Sierpnia ’80 zastąpił Tadeusza Pykę w roli negocjatora reprezentującego stronę rządową w rozmowach ze strajkującymi w Trójmieście robotnikami wicepremiera. Jagielski jednak już nie popełnił błędu Pyki, który nie podjął rozmów z Międzyzakładowym Komitetem Strajkowym w Stoczni Gdańskiej, tylko z innymi zakładami pracy, usiłując tym samym rozbić solidarność strajkujących, co w rezultacie skazało negocjacje na niepowodzenie. Jagielski przybył do Stoczni Gdańskiej 23 sierpnia i stanął na czele delegacji rządowej, z którą przyjechał.
Jan Jagielski, syn ówczesnego wicepremiera, w jednym z wywiadów mówił, że jego ojciec tak naprawdę nie chciał dobrowolnie udać się do Gdańska jako negocjator. „Ojca do Gdańska zesłano. On dobrowolnie nie chciał tam jechać. Tak jak żaden z tych facetów, którzy rządzili Polską, nie chciał jechać, bo to było wejście w nieznaną rzeczywistość. Wcześniej, w lipcu, wysłano go z taką samą misją do strajkujących w Lublinie. Miał doświadczenie, więc postawili na niego” – powiedział.
Zresztą sam Mieczysław Jagielski tak wspominał ten moment: „Gdy jechałem do Gdańska, nikt nie powiedział mi, jaki jest zakres moich kompetencji. Usłyszałem tylko: +Jedź i zażegnaj konflikt społeczny. I to jak najszybciej, bo sytuacja jest bardzo poważna+”.
Początki rozmów nie były dla Jagielskiego łatwe. „Pamiętam pierwsze wejście, nieprzyjazne okrzyki, bębnienie w autobus, który nas przywiózł. […] Czułem tę wrogość. To było makabryczne. Ja, z głęboką arytmią serca, musiałem godnie reprezentować władzę” – wspominał w jednym z wywiadów, udzielonych już po przemianach demokratycznych w Polsce.
Po długich i trudnych negocjacjach udało się jednak zawrzeć konsens między strajkującymi a stroną rządową; 31 sierpnia Mieczysław Jagielski i Lech Wałęsa podpisali porozumienie.
„Staraliśmy się przez cały czas naszych wspólnych prac zrozumieć intencje, które wami powodują. […] Rozmawialiśmy, jak Polacy powinni ze sobą rozmawiać. Jak rozmawia Polak z Polakiem. […] Nie ma przegranych ani wygranych. Nie ma pokonanych ani nie ma zwyciężonych. […] Powiem: dogadaliśmy się!” – powiedział tamtego dnia Jagielski.
Jak powiedział w rozmowie z PAP prof. Jerzy Eisler, „niektórzy czołowi działacze PZPR nigdy nie mieli w swoich życiorysach takiego okresu, w którym byli dobrzy dla Polski bezprzymiotnikowej, a nie tylko dla +Polski ludowej+, dla której wszyscy zawsze byli dobrzy. I właśnie dlatego bardzo ciekawy jest casus Mieczysława Jagielskiego, czyli kogoś, kto był przez kilkadziesiąt lat działaczem partyjnym, bardzo blisko współpracującym z Radą Wzajemnej Pomocy Gospodarczej i utrzymującym częste oraz ścisłe kontakty z sowieckimi towarzyszami. Jagielski był ponadto politykiem, który cieszył się uznaniem Władysława Gomułki, który sam będąc tytanem pracy – trzeba mu to sprawiedliwie oddać – bardzo cenił tych, którzy dużo pracowali i mieli dużą wiedzę. Gomułka nie cierpiał takich wystąpień, w których ktoś mówił, że „sprawa jest trudna, ale trzymamy rękę na pulsie, będziemy uważniej się przyglądać i kontrolować”. Za coś takiego potrafił zrugać od najgorszych najbardziej wpływowe osoby w partii i państwie. A Jagielski właśnie był inny. Ten aparatczyk i wieloletni wicepremier nagle okazał się zręcznym negocjatorem w Stoczni Gdańskiej, umiejętnie prowadząc i kontynuując linię dialogu”.
Do 1985 r. Jagielski pełnił mandat poselski na Sejm PRL.
Został odznaczony m.in. Krzyżem Oficerskim i Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Zmarł 27 lutego 1997 r. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach w Warszawie. (PAP)