Francuski minister sił zbrojnych Sebastien Lecornu złożył w sobotę kwiaty w hołdzie żołnierzowi Alfredowi Dreyfusowi w Szkole Wojskowej w 7. dzielnicy Paryża. Dreyfus stał się ofiarą i symbolem nagonki antysemickiej pod koniec XIX w. we Francji.
Uroczystość odbyła się dla upamiętnienia 105. rocznicy zakończenia I wojny światowej.
Natomiast prezydent Emmanuel Macron na marginesie obchodów rocznicy zakończenia I wojny światowej rozmawiał z prawnuczką Dreyfusa - Yael Perl Ruiz, usprawiedliwiając swoją decyzję o nieuczestniczeniu w zaplanowanym na niedzielę marszu przeciwko antysemityzmowi w Paryżu.
„Myślę, że moją rolą jest raczej budowanie jedności kraju i jasne określenie wartości. I jestem w działaniu. Moją rolą jest podejmowanie decyzji, wypowiadanie słów, kiedy trzeba je powiedzieć. W przeciwnym razie mógłbym demonstrować co tydzień” – stwierdził Macron.
Kapitan Alfred Dreyfus, wyznania żydowskiego, padł ofiarą intrygi prawnej na tle antysemityzmu. Początkowo w 1894 r. został skazany na dożywocie za zdradę stanu. W 1906 r. został prawomocnie uniewinniony. Jego sprawa głęboko podzieliła społeczeństwo francuskie, zaczęto ją nazywać aferą Dreyfusa. Od tego czasu Dreyfus jest uważany za symbol nagonek antysemityzmu.
W obronie Dreyfusa pisarz Emil Zola napisał słynny list otwarty „J’accuse” w 1898 w paryskim czasopiśmie „L’Aurore”, zaś w 2019 r. reżyser Roman Polański nakręcił film o spisku przeciwko Dreyfusowi, zatytułowany „Oficer i szpieg”.
Z Paryża Katarzyna Stańko (PAP)
ksta/ mal/