Jukace, którymi mogą zostać jedynie kawalerowie z Zabłocia, obecnie dzielnicy Żywca, tradycyjnie obwieszczą mieszczanom, że rozpoczął się nowy 2021 r. Z powodu pandemii nie stanie się to jednak o północy, lecz w piątkowe południe.
Rzecznik żywieckiego magistratu Mariusz Hujdus poinformował w środę, że wciąż żywa tradycja jukacy korzeniami sięga XVII w. W tym roku z powodu pandemii COVID-19 i obostrzeń z niej wynikających obrzędy zostały zmodyfikowane. „O godz. 12. W Nowy Rok jukace wbiegną jedynie do połowy mostu na rzece Sole. Będą też składali życzenia” – powiedział.
Hujdus dodał, że nie będzie też tradycyjnej „mszy dziadowskiej”, która była odprawiana rokrocznie o godz. 5 w miejscowym kościele św. Floriana. „Msza zostanie odprawiona o godz. 7.30” – powiedział.
Zwykle jukace w sylwestra późnym wieczorem zbierali się na placu przed dworcem kolejowym, który mieści się w dzielnicy Zabłocie. Kiedyś nie wolno im było przekraczać mostu na rzece Sole i wchodzić do centrum miasta. Obecnie osobistej zgody udziela im burmistrz Żywca Antoni Szlagor, który rokrocznie spotykał się z nimi przy dworcu.
Zgodnie z tradycją jukace odwiedzali bale i przyjęcia. "Goniąc" po nich składali życzenia noworoczne. Wybrane panny spotykał zaszczyt bycia poproszonymi do tańca. Wędrując po mieście jukace trzaskali z bata.
W Nowy Rok o godz. 5 w kościele św. Floriana w Zabłociu zawsze odprawiana była dla nich "msza dziadowska". Po jej zakończeniu jukace rozbiegali się, by składać życzenia mieszczanom. W noworoczne przedpołudnie wszyscy spotkali się jeszcze raz - przy drodze do Suchej Beskidzkiej.
Mariusz Hujdus powiedział, że tradycja jukacy sięga okresu potopu szwedzkiego i związana jest z obecną dzielnicą Żywca, a dawniej osobną gminą - Zabłociem.
Jukacem może zostać tylko kawaler z Zabłocia. Odziani są w stroje, które odróżniają ich od tzw. dziadów, czyli kolędników z okolicznych wsi. Twarze skrywają pod archaiczną maską z kawałka baraniego runa z wyciętymi otworami na oczy i usta. Na głowę wkładają czapę zwaną czaką, która ma formę stożka i jest zwieńczona pomponem. Wypisany na niej jest nadchodzący nowy rok. Do pasa przypinają dzwonki. Mają też długi bat osadzany na drewnianym trzonku.
Wśród jukacy panuje hierarchia. Na czele stoi kasjer. Jako jedyny odziany jest w czerwony strój. Ma do pomocy kilku poganiaczy, których można rozpoznać po lampasach na spodniach. Niżej w hierarchii jest dziad w czapce z rogami, a następnie są: kominiarz, diabełek i baba. Ci, którzy chcą awansować, muszą wykazać się stażem w byciu jukacem. Nie każdy zostanie jednak kasjerem.
Dawniej ściśle przestrzeganą regułą było, że w miejscach publicznych pod żadnym pozorem jukac nie mógł zdradzić swojej tożsamości. Za złamanie zasady groziło zdzielenie przez poganiacza batem.
W tym roku z powodu COVID-19 w kraju obowiązują obostrzenia. Od godziny 19. w sylwestra do godz. 6. w Nowy Rok przemieszczanie się będzie możliwe wyłącznie w celu wykonywania czynności służbowych, zawodowych lub wykonywania działalności gospodarczej oraz zaspokajania niezbędnych potrzeb związanych z bieżącymi sprawami życia codziennego. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ dki/