Epidemia koronawirusa spowodowała, że trudna sytuacja Parowozowni Wolsztyn jeszcze się pogorszyła – mówi PAP jej dyrektor Wojciech Marszałkiewicz. Jak zapewnia, walczy o to, by jedyna taka zajezdnia parowozów na świecie nie przestała działać.
Przez niemal trzy miesiące, od 12 marca, instytucja była zamknięta dla odwiedzających - z końcem maja została otwarta w ograniczonym zakresie i z zachowaniem środków bezpieczeństwa. Na razie nie ma możliwości zwiedzania grupowego parowozowni, nie można wynająć przewodnika, nie ma też możliwości przejazdów w kabinie maszynisty.
Znajdująca się w wielkopolskim Wolsztynie parowozownia jest unikatowym w skali globu miejscem, skąd regularnie wyjeżdżają parowozy, by prowadzić planowe pociągi pasażerskie. To też chętnie odwiedzany skansen oraz wyjątkowe miejsce pracy kilkudziesięciu osób z Wolsztyna, Wielkopolski i województwa lubuskiego.
Jak powiedział PAP szef parowozowni, epidemia koronawirusa naruszyła i tak wątłe finanse instytucji. W tym roku trzeba było odwołać ściągającą dziesiątki tysięcy widzów z całego świata paradę parowozów. W marcu zawieszone zostały też turystyczne przejazdy pociągami prowadzonymi przez parowóz – istotne źródło dochodów.
Tymczasem parowozownia pilnie potrzebuje remontu liczącej przeszło wiek hali parowozowej – obiektowi może grozić katastrofa budowlana. Stałych napraw wymagają trzy działające lokomotywy, zaś te nieczynne - odpowiedniej konserwacji.
Mimo sytuacji epidemiologicznej parowozy nie przestały wozić pasażerów na stałych liniach, zgodnie z rozkładem jazdy Kolei Wielkopolskich. Rokrocznie pociągi takie przejeżdżają ponad 50 tys. km na rozkładowych trasach i ok. 15 tys. km na trasach komercyjnych, turystycznych. Regularne przewozy normalnie odbywają się z Wolsztyna do Leszna i z Wolsztyna do Poznania.
Parowozownia dysponuje trzema czynnymi parowozami – dwa kursują po Wielkopolsce, trzeci jest w okresowej naprawie rewizyjnej.
"W normalnym roku nie jesteśmy w stanie zrealizować wszystkich zamówień komercyjnych, ale teraz, przez koronawirusa, wszystko stanęło. Nasz roczny budżet to jest ok. 7 mln zł; wypracowujemy ok. 5 mln zł, zaś ok. 2 mln zł to dotacje od naszych organizatorów" – wyjaśnił Marszałkiewicz.
Jak dodał z powodu epidemii koronawirusa tegoroczne dochody parowozowni będą niższe przynajmniej o 1 mln zł.
"Do tego mamy problem z pozyskaniem środków od naszych organizatorów: jednym przypadku pieniędzy nie otrzymaliśmy od ubiegłego roku, w innym – kwota została zmniejszona o połowę, a ratalne wypłaty zawieszono w lutym. To dla nas kolejne setki tysięcy złotych mniej. Tymczasem okresowy remont czynnego parowozu to nie mniej niż 3,5 mln zł. Jeśli nie przeprowadzimy remontu hali za ok. 5 mln zł, budynkowi grozi katastrofa. Samodzielnie tych pieniędzy nie wypracujemy" - powiedział.
Pilnie potrzebne są też pieniądze na odrestaurowanie 12 lokomotyw – eksponatów, które stoją i nie są planowane do uruchomienia.
"Remont jednej takiej lokomotywy kosztuje ok. 100 tys. zł – zaproponowano mi 50 tys. zł na wszystkie dwanaście. Tymczasem bez dobrze przeprowadzonej renowacji te lokomotywy po prostu się rozsypią. Sytuacja jest bardzo trudna, ale ja parowozowni nie wygaszę, bo w przypadku takiej instytucji po zamknięciu ponowny rozruch jest po prostu niemożliwy" - powiedział Wojciech Marszałkiewicz.
W Parowozowni Wolsztyn pracuje około 30 osób w tym 10 maszynistów.
"Maszyniści to nasz skarb szczególny, głównie ludzie w wieku emerytalnym. Są kolejni chętni do prowadzenia parowozów - mamy trzy młode osoby z licencją maszynisty, teraz powinni iść na kurs, by zdobyć świadectwo maszynisty – ale to są drogie rzeczy – nie stać nas na to" – wyjaśnił Marszałkiewicz.
Szef parowozowni podkreślił też, że duża część osób związanych z tą instytucją to ludzie z unikatowym doświadczeniem.
"W naszej parowozowni wiele rzeczy robimy własnym sumptem lub dzięki zaprzyjaźnionym przedsiębiorcom – przecież części do lokomotywy nie kupi się w sklepie. Tutaj praca wygląda inaczej niż w każdym innym zakładzie pracy; nasza załoga to pasjonaci, prawdziwi zapaleńcy. Ludzie cenią sobie to, że pracują w jedynej na świecie czynnej parowozowni z rozkładem jazdy" – powiedział Marszałkiewicz.
W Parowozowni Wolsztyn zobaczyć można około 30 unikatowych lokomotyw, w tym "Piękną Helenę" - parowóz Pm36-2 z 1937 roku, oraz pierwszy polski parowóz osobowy Ok22-31 z 1929 roku. W swojej kolekcji posiada też około 20 historycznych wagonów, a także inne pojazdy szynowe: dźwig warsztatowy i pług odśnieżny z 1883 roku.
Parowozownia Wolsztyn jest instytucją kultury Województwa Wielkopolskiego utworzoną przez Województwo Wielkopolskie, Gminę Wolsztyn, Powiat Wolsztyński oraz PKP Cargo S.A. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ itm/