Irena Szewińska uważa, że kilka lekkoatletycznych rekordów Polski w konkurencjach olimpijskich przetrwa zapewne ponad 40 lat. Najstarsze - jej na 400 m, Ludwiki Chewińskiej w kuli oraz Bronisława Malinowskiego na 5000 i 3000 m z przeszkodami pochodzą z 1976 r.
Niedzielnym wynikiem 1,99 Kamila Stepaniuk (Podlasie Białystok) odebrała w Opolu rekord kraju w skoku wzwyż, który od 29 lat należał do Danuty Bułkowskiej (AZS AWF Wrocław). Został ustanowiony 9 czerwca 1984 roku w niemieckiej miejscowości Woerrstadt. Tego samego dnia na stadionie warszawskiej Skry, podczas Memoriału Janusza Kusocińskiego, Marianowi Woroninowi (Legia) zegar na mecie 100 m wskazał 9,992. Zgodnie z przepisami IAAF wynik zapisano jako 10,00 i przez cztery lata był to rekord Europy.
Te z najdłuższą "brodą" ustanowione zostały w 1976 roku, a więc 37 lat temu. 26 czerwca w Bydgoszczy kulę na odległość 19,58 pchnęła Ludwika Chewińska, 5 lipca w Sztokholmie Bronisław Malinowski przebiegł 5000 m w 13.17,69, a 28 lipca w Montrealu, podczas igrzysk, 3000 m z przeszkodami w 8.09,11. Dzień później Irena Szewińska pobiła rekord świata na 400 m wynikiem 49,28.
"Chociaż widziałam, jakie postępy poczyniła Kamila, to jednak rezultatem prawie dwa metry zostałam całkowicie zaskoczona. Pamiętam, jak jej pierwszy trener Janusz Kuczyński mówił z wielką wiarą, że przyjdzie taki dzień, kiedy Stepaniuk skoczy wyżej niż legendarna Danusia Bułkowska. Od jej osiągnięcia minęło dokładnie 29 lat, ale na poprawę czeka jeszcze kilka znacznie starszych rekordów Polski w konkurencjach olimpijskich, że nie wspomnę o innych, które mają już ponad 40 lat" - powiedziała PAP Szewińska.
Te z najdłuższą "brodą" ustanowione zostały w 1976 roku, a więc 37 lat temu. 26 czerwca w Bydgoszczy kulę na odległość 19,58 pchnęła Ludwika Chewińska (Gwardia Warszawa), 5 lipca w Sztokholmie Bronisław Malinowski (Olimpia Grudziądz) przebiegł 5000 m w 13.17,69, a 28 lipca w Montrealu, podczas igrzysk, 3000 m z przeszkodami w 8.09,11. Dzień później Irena Szewińska (Polonia Warszawa) pobiła rekord świata na 400 m wynikiem 49,28.
"Dopisała pogoda, ale przede wszystkim byłam bardzo dobrze przygotowana do olimpijskiego występu. Nawet gorszy czas z półfinału dałby mi złoto. Lubiłam startować na wielkich imprezach, w silnej obsadzie, miałam tremę, ale z tą pozytywną adrenaliną" - wspomniała zdobywczyni siedmiu medali igrzysk.
Czy to był bieg życia? "Patrząc z perspektywy 37 lat, myślę że tak - odpowiedziała Szewińska, która niedawno skończyła 67 lat. - To był mocno wyśrubowany rekord. Takim wynikiem można jeszcze dziś wygrać niejeden mityng. W tabeli wszech czasów IAAF rezultat 49,28 daje mi 17. pozycję" - dodała.
Kiedy polska zawodniczka poprawi ten wynik? "Trudno jest mi określić, chciałabym, aby stało się to jak najszybciej. Ale... Muszę przyznać, że na razie nie widać takiej kandydatki. Podobnie jest z rekordami Ludwiki Chewińskiej i Bronka Malinowskiego. Myślę, że te nasze osiągnięcia z 1976 roku przetrwają ponad 40 lat, chociaż bardzo bym się ucieszyła, gdybym się pomyliła w ocenie" - zaznaczyła wieloletnia prezes PZLA, członek MKOl.
Na liście rekordów Polski, biorąc pod uwagę także konkurencje nieolimpijskie, rekordzistą jest Malinowski. Do rezultatów na 5000 i 3000 m z przeszkodami, dochodzą jeszcze dwa - na 3000 m (7.42,4) z 4 lipca 1974 roku oraz na 1 milę (3.55,40) z 9 sierpnia 1976. (PAP)
kali/ cegl/