Z Norwegii sprowadzono do Polski dwa zestawy wózków marki Skoda służących polskiej armii w 1939 roku do transportu moździerzy. Do tej pory Polska nie miała takich obiektów w swoich zbiorach muzealnych. Akcję wspierała ambasada RP w Oslo.
Trzy komplety lawet moździerzowych Wojska Polskiego z okresu II wojny światowej wydobyła ze znajdującego się 30 kilometrów od Narwiku jeziora Jernvatnet norweska armia. Operację przeprowadzono w ramach ćwiczeń w 2014 roku. Jeden zestaw wózków pozostanie w norweskim muzeum wojskowym w Narwiku, pozostałe dwa przekazano już Polsce.
Inicjatorem całego przedsięwzięcia był ambasador RP w Norwegii Stefan Czmur, który w marcu 2013 roku zwrócił się do ówczesnego szefa obrony Norwegii, gen. Haralda Sunde z prośbą o zgodę na wydobycie lawet - podał w środowym komunikacie MSZ.
Dwa komplety lawet, które przekazano Polsce, znajdują się obecnie w Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy, gdzie trwają przygotowania do ich renowacji. Według komunikatu MSZ, jeden z zestawów ma zostać przekazany do muzeum w Poznaniu.
Eksponaty - jak podkreśla MSZ - są szczególnie cenne, ponieważ w Polsce nie zachował się żaden sprzęt tego rodzaju z czasów II wojny światowej.
„Wózki te używane były do transportu moździerzy kalibru 220 mm, które służyły do niszczenia ciężkich fortyfikacji. Wojsko Polskie zakupiło je w czechosłowackich zakładach Skoda na początku lat 30. ubiegłego wieku. Moździerze tego kalibru były tak ciężkie, że do transportu trzeba było je rozmontować na trzy części” - powiedział PAP Łukasz Skoczek z Działu Zbiorów Uzbrojenia i Techniki Wojskowej Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy.
Lawety wraz z moździerzami były używane podczas kampanii polskiej w 1939 roku.
„W czasie wojny obronnej w 1939 roku moździerze Skody wykorzystano bojowo pod Tomaszowem Lubelskim. Niestety, efekty zastosowania tego sprzętu na polu walki były słabe. Wynikało to z tego, że Wojsko Polskie nie dysponowało amunicją odłamkową, ale przeciwbetonową, która służyła do niszczenia nieprzyjacielskich umocnień. Były to grubościenne pociski, których celem było przebicie się przez beton. W środku zawierały małą ilość materiału kruszącego. Był to więc sprzęt typowo oblężniczy, który w wojnie obronnej jest mało przydatny” - mówi Skoczek.
Niemcy przejęli moździerze podczas wojny wraz z wózkami i przetransportowali je do Norwegii. Tam zostawili je jako baterię nabrzeżną. Natomiast wózki zatopiono w jeziorze, gdzie przeleżały 70 lat. Można je było zobaczyć, gdy opadał poziom wody. Ruch wody miał jednak negatywny wpływ na stan lawet.
„To, że sprzęt był raz pod wodą, a raz ponad nią, było bardzo destrukcyjne dla stali. Dlatego, choć wózki nie są w ruinie, to trudno powiedzieć, by zachowały się w bardzo dobrej kondycji. Na niektórych elementach widać jeszcze oryginalne malowanie” - komentuje stan techniczny znaleziska Skoczek.
jur/ mjs/ ura/