10 września minie 40 lat od olimpijskiego triumfu drużyny trenera Kazimierza Górskiego. W finale turnieju igrzysk w Monachium biało-czerwoni pokonali Węgrów 2:1. To jeden z największych sukcesów w historii polskiego futbolu.
Drogę po złoto polski zespół rozpoczął od zwycięstwa nad Kolumbią 5:1. Później pokonał Ghanę 4:0 i NRD 2:1. Na inaugurację drugiej rundy grupowej zremisował z Danią 1:1 i kluczowy był mecz ze Związkiem Radzieckim. Choć do przerwy rywale prowadzili 1:0, to po golach Kazimierza Deyny i Zygfryda Szołtysika biało-czerwoni wygrali 2:1. Awans do finału przypieczętowali gromiąc Marokańczyków 5:0.
Finał na Stadionie Olimpijskim odbył się w niedzielę 10 września 1972 roku, w obecności 60 tysięcy widzów. Piłkarzom grę utrudniał padający deszcz. Tuż przed przerwą prowadzenie zapewnił Węgrom Bela Varadi. Po dwóch minutach drugiej połowy był remis, a w 68. minucie Kazimierz Deyna zdobył drugiego gola w tym meczu i przechylił szalę zwycięstwa na stronę biało-czerwonych.
Olimpijskie złoto stało się początkiem "złotej ery" polskiego futbolu. Bez sukcesu w Monachium, nie byłoby prawdopodobnie trzeciego miejsca w mistrzostwach świata dwa lata później, również na niemieckich stadionach. A decydujące spotkanie z Brazylią (1:0) polska jedenastka także rozegrała na szczęśliwym obiekcie w stolicy Bawarii.
Była to dopiero druga wygrana z Madziarami w 19. meczu w historii.
Kapitanem polskiej jedenastki był wówczas Włodzimierz Lubański, ale pierwsze skrzypce grał Deyna, który z dorobkiem dziewięciu bramek został królem strzelców turnieju olimpijskiego.
Polacy w finale zagrali w składzie: Hubert Kostka - Zbigniew Gut, Jerzy Gorgoń, Lesław Ćmikiewicz, Zygmunt Anczok - Zygfryd Szołtysik, Jerzy Kraska, Kazimierz Deyna (77-Ryszard Szymczak), Zygmunt Maszczyk - Włodzimierz Lubański, Robert Gadocha.
Trenerem reprezentacji był Kazimierz Górski, a jego asystentem Jacek Gmoch.
Olimpijskie złoto stało się początkiem "złotej ery" polskiego futbolu. Bez sukcesu w Monachium, nie byłoby prawdopodobnie trzeciego miejsca w mistrzostwach świata dwa lata później, również na niemieckich stadionach. A decydujące spotkanie z Brazylią (1:0) polska jedenastka także rozegrała na szczęśliwym obiekcie w stolicy Bawarii.
"Przegląd Sportowy" z 11 września 1972 roku zamieścił wrażenia uczestników olimpijskiego finału pod znamiennym tytułem "Jak długo na Wawelu...".
W szatni polskiego zespołu - jak relacjonowała gazeta - "stare chłopy płakały jak panienki...".Zawodnicy, trenerzy, działacze i dziennikarze śpiewali chórem hymn kibiców "Jak długo na Wawelu... i Zwycięży Orzeł Biały...".
Lubański zaimprowizował własny tekst, który mówił o tym, że "zwyciężyła nasza kadra, bo się nauczyła grać", a potem krzyknął: "Chłopcy! +Mazurek+ na stadionie! Przeżyć to i kończyć karierę...". Natomiast Robert Gadocha przypomniał mu: "A mówiłem ci przed meczem, że wygramy 2:1". Z kolei Deyna, w swoim stylu, powiedział: "Strzeliłem dwie, a mogłem strzelić trzecią". Chwilę później kapitan zarządził: "Chodźcie, nie dajcie czekać tym medalom".
Medale wręczył im przewodniczący MKOl Avery Brundage. Gdy zeszli z podium, podbiegli w kierunku trybun, gdzie - mimo deszczu i późnej pory - siedzieli najwierniejsi polscy kibice, by podziękować za doping.
Trener Górski, pytany przez dziennikarzy o wrażenia, powiedział: "Polscy piłkarze zasłużyli na złoty medal. Pokazali dobrą grę, zwłaszcza w drugiej połowie. Dokładnie zrealizowali założenia... Wszyscy potrafili zdobyć się na maksimum wysiłku... Rozegrali siódmy mecz i wykazali świetne przygotowanie. Wyróżnić trzeba całą drużynę, no i oczywiście szczególnie strzelca dwóch bramek, Deynę".
Sukces olimpijski odbił się szerokim echem w kraju. Piłkarze byli witani jak bohaterowie. 10 września ogłoszono w Polsce Dniem Piłkarza, przypominającym przez lata o tym wydarzeniu.
Kadra reprezentacji Polski na igrzyska w Monachium: Zygmunt Anczok, Lesław Ćmikiewicz, Kazimierz Deyna, Robert Gadocha, Zbigniew Gut, Jerzy Gorgoń, Andrzej Jarosik, Kazimierz Kmiecik, Hubert Kostka, Jerzy Kraska, Grzegorz Lato, Włodzimierz Lubański, Joachim Marx, Zygmunt Maszczyk, Marian Ostafiński, Marian Szeja, Zygfryd Szołtysik, Antoni Szymanowski, Ryszard Szymczak. (PAP)
pc/ pp/