Niemal równocześnie z zakończeniem misji Apollo 11 pojawiły się pierwsze wątpliwości, czy wyprawa na Księżyc nie została sfingowana. Z biegiem czasu ujawnił się szerszy trend kwestionowania, że lądowanie na Księżycu w ogóle nastąpiło, a zatem wszystko – Armstrong, Aldrin, Apollo 11, następne loty księżycowe – to tylko mistyfikacja obliczona na naiwność klientów mass mediów.
Dziś liczne strony internetowe prześcigają się w dowodzeniu, że obrazy z Księżyca zostały nagrane na Ziemi i przedstawione łatwowiernej publiczności, która oczywiście od razu dała się nabrać. W Rosji pseudohistoryk Jurij Muchin prowadzi internetowe czasopismo „Duel” (Pojedynek). Duża część „Duelu” skoncentrowana jest na dezawuowaniu amerykańskich lądowań na Księżycu. ZSRS porzucił swój program księżycowy w latach 70., po czterech nieudanych próbach wystrzelenia rakiety N-1, która miała przetransportować sowieckich astronautów na Księżyc.
Za mistyfikacją związaną z programem księżycowym stał podobno sam Stanley Kubrick, twórca słynnej „2001: Odysei kosmicznej”. Krótko przed śmiercią miał udzielić wywiadu telewizyjnego, że na polecenie rządu USA i NASA zaaranżował i sfilmował rzekome lądowanie w studio filmowym we Flagstaff w Arizonie. Scenariusz tego widowiska miał być z kolei dziełem wybitnego autora science fiction Arthura C. Clarke’a. Inna wersja głosi, że działo się to w słynnej Strefie 51, znanej z ukrywania statków UFO i ich załóg. Plotki o fałszerstwie NASA zainspirowały Petera Hyamsa, który wcześniej zajmował się transmisjami misji księżycowych dla telewizji CBS, do nakręcenia filmu fabularnego „Koziorożec 1”. Film z 1978 roku wyświetlany był w Polsce; opowiada o zbudowaniu studia filmowego w celu zatajenia nieudanej misji na Marsa. Pod względem artystycznym film był bardzo udany i niewątpliwie działał na wyobraźnię.
W Internecie wiele stron formułuje zarzuty mające zdyskredytować lądowanie na Księżycu, a równie wiele je odpiera. Istnieje specjalna strona NASA poświęcona tym kwestiom. Polska Wikipedia pod hasłem „Teorie spiskowe o lądowaniu Apollo na Księżycu” przytacza zestaw najczęściej formułowanych zarzutów wraz z wyjaśnieniami. Oto kilka z nich.
• Na żadnym ze zdjęć z Księżyca, choć są one dobrej jakości, nie widać gwiazd. W warunkach księżycowych, w nieporęcznych skafandrach zrobienie tak dobrych zdjęć przedstawiałoby wielkie trudności. Wyjaśnienie: astronauci dysponowali najlepszym na owe czasy sprzętem, do fotografowania na Księżycu zostali przeszkoleni. Zdjęć nieudanych nie brakowało, ale nie prezentowano ich szerszej publiczności. Co do gwiazd: czasy naświetlania były za krótkie, aby gwiazdy pokazały się na firmamencie.
• Klisza, na której robiono zdjęcia (nie było wtedy aparatów cyfrowych) musiałaby wytrzymać szeroki przedział temperatur na Księżycu: od -150o C w nocy do 100o C w dzień. Wyjaśnienie: takie temperatury przyjmuje grunt księżycowy, natomiast sama próżnia jest izolatorem. W czasie fotografowania aparaty były narażone na wysokie temperatury przez zbyt krótki czas, aby odbiło się to na ich sprawności bądź jakości zdjęć.
• Na wielu zdjęciach cienie padają one w różnych kierunkach, jakby używano kilku źródeł światła. Cienie astronautów stojących blisko siebie są różnej długości. Wyjaśnienie: różne kierunki padania cieni wynikają ze zjawiska perspektywy. Gdyby było kilka źródeł światła, każdy astronauta rzucałby po kilka cieni. Różne długości cieni wynikają z nierówności gruntu.
• Jeden z najczęstszych zarzutów wskazuje, że flaga amerykańska łopocze na wietrze, którego wszak nie uświadczy na Księżycu. Flaga jest też pomarszczona, jakby znajdowała się w ruchu. Wyjaśnienie: flaga „łopocze” tylko wtedy, gdy jest poruszona przez astronautę. Pomarszczenie flagi wynika ze sposobu jej transportu oraz nasmarowania płynem podobnym do wosku. Na każdym jednak zdjęciu flaga jest pomarszczona w identyczny sposób.
• Jak na warunki księżycowe astronauci podskakują za nisko. Przy sześciokrotnie mniejszej grawitacji powinni hasać wyżej. Wyjaśnienie: zadaniem astronautów nie było bicie rekordów, kto wyżej skoczy. Przeciwnie: mieli przykazane, by zważać na względy bezpieczeństwa. W ziemskim polu grawitacyjnym takie wyczyny w takich skafandrach byłyby wykluczone.
• Na jednym z filmów piach z butów podskakującego astronauty wydaje się opadać szybciej niż człowiek, co by oznaczało, że to aktor podwieszony na linie. Wyjaśnienie: filmy z Księżyca obejmują wiele godzin, podwieszania na linie przez tak długi czas nikt by nie wytrzymał.
• Ani obserwacje z orbity księżycowej, ani z Ziemi nie wykryły śladów sprzętu pozostawionego przez astronautów na Księżycu. Wyjaśnienie: zarówno sonda Clementine, jak i lepszy od niej aparat LRO nadesłały zdjęcia miejsc lądowania Apollo 15 i Apollo 12. Widać na nich pozostawiony sprzęt, a także zatknięte flagi. Z Ziemi nie można zobaczyć niczego o takich rozmiarach.
• Lądowniki Apollo miały łapy wyposażone w talerzowate podpory, które na zdjęciach lśnią czystością, chociaż podczas lądowania silnik wznosił chmury księżycowego kurzu. Talerze powinny być nim pokryte. Wyjaśnienie: lądowniki były wyposażone w czujniki gruntu – to te długie druty doczepione do łap. W momencie dotknięcia przez nie gruntu, gdy lądownik znajdował się na wysokości 1,7 m, silnik wyłączał się. Zanim doszło do zetknięcia z gruntem księżycowym, kurz zdążył opaść. Jest zresztą wiele zdjęć, na których talerzowate podpory są przysypane kurzem albo regolitem (pokruszonym materiałem pokrywającym Księżyc).
Sceptycy wskazują też, że pomimo postępu techniki ludzie przez 50 lat nie byli w stanie powtórzyć lądowań Apollo z lat 60. i 70. Być może Księżyc znajduje się wciąż poza zasięgiem człowieka, a tamte lądowania na nim zostały sfałszowane. Cóż, wielu ludzi dziwi się, dlaczego porzucono zainteresowanie Księżycem. Przyczyny są zarówno natury politycznej, jak i finansowej. Politykom Księżyc nie był dłużej do niczego potrzebny, więc zakręcili kurek z funduszami. To cała tajemnica.
Lądowanie na Księżycu jako pierwszy otwarcie zakwestionował Bill Keysing, pracujący przy dokumentacji technicznej w Rocketdyne, firmie, która współdziałała przy budowie rakiety Saturn V. Twierdził, że widział dokumenty, które wskazywały, że misje księżycowe były mistyfikacją. W 1976 roku wydał własnym nakładem broszurę „We Never Went to the Moon: America’s Thirty Billion Dollar Swindle” (Nigdy nie byliśmy na Księżycu: amerykański szwindel za 30 miliardów dolarów). Do dziś pozostaje ona źródłem argumentów dla zwolenników teorii spiskowej.
Ludzie wyspecjalizowani w negowaniu lądowania na Księżycu dają temu wyraz w bardzo aktywny nieraz sposób. 9 września 2002 roku do hotelu Beverly Hills w Kalifornii pod pretekstem udzielenia wywiadu telewizji japońskiej został ściągnięty Edwin „Buzz” Aldrin, który jako drugi postawił nogę na powierzchni Księżyca. Niejaki Bart Sibrel, zwolennik teorii, że wyprawa Apollo 11 to jedno wielkie oszustwo, chciał wymusić na Aldrinie złożenie przysięgi na Biblię, że lądowanie na Księżycu rzeczywiście się odbyło. Buzz usiłował ominąć natręta, ale gdy ten zablokował mu drogę i nazwał astronautę tchórzem, kłamcą i złodziejem, 72-letni Aldrin wymierzył napastnikowi cios w szczękę. Wykorzystując zapis z monitoringu hotelowego, policja i sąd uznały, że astronauta został ewidentnie zaczepiony i sprowokowany.
Sibrel, z zawodu taksówkarz z Nashville, zajmował się też produkcją filmów dokumentalnych dowodzących, że lądowania w ramach programu Apollo pomiędzy 1969 a 1972 rokiem to fałszerstwa. Jego najbardziej znanym dziełem jest dostępny na YouTube film „A Funny Thing Happened on the Way to the Moon” (Dziwna rzecz wydarzyła się w drodze na Księżyc).
Jak przebiegło fałszowanie lotu Apollo 11? Według Keysinga astronauci wyjechali na szczyt Saturna V, aby stacje telewizyjne i publiczność mogli to zobaczyć, jednak rakieta nie była nawet wyposażona w silniki zdolne do podróży na Księżyc. Następnie superszybka winda zwiozła astronautów do kopii statku, a telewizyjną transmisję w tym momencie przerwano. Saturn V został wystrzelony na orbitę okołoziemską, a krótko potem rozbity w okolicach bieguna. Samo lądowanie zapozorowano w studiu filmowym w stanie Nevada z przygotowaną sztuczną powierzchnią Księżyca. Inna wersja utrzymuje, że astronauci pozostawali nieświadomi spisku i naprawdę sądzili, że byli na Księżycu.
W Polsce nie podzielano tego typu wątpliwości; nastroje społeczeństwa były wręcz entuzjastyczne. Wbrew niechętnemu nastawieniu ze strony Sowietów lądowanie Amerykanów na Księżycu i wyjście na jego powierzchnię było w Polsce transmitowane przez TV. Wydarzenie wywarło u nas wielkie wrażenie; ludzie płakali, a nawet modlili się za Armstronga, Aldrina i Collinsa i pomyślny przebieg ich lotu. W Krakowie, w dzielnicy Bronowice miał miejsce incydent na skalę światową: oto na terenach stadionu miejscowego klubu Bronowianka wystawiono pomnik na cześć amerykańskich astronautów i ich wyczynu. Pomnik przedstawiający „strzelistą postać człowieka z rękami skierowanymi w niebo”; został umieszczony na swoim miejscu już w dniu lądowania.
Przygotowywany w konspiracji od ogłoszenia daty startu na Księżyc, był dziełem Danuty Nabel-Bochenkowej i Kazimierza Łaskawskiego. Trudno się doczytać, jak długo stał; podobno już po dwóch dniach Gomułka nakazał go usunąć. Wcześniej jednak odebrał depeszę od ówczesnego prezydenta USA Nixona z podziękowaniami za ten piękny gest. Inne relacje wskazują, że pomnik usunięto pod kilku tygodniach pod pretekstem remontu stadionu. Los pomnika pozostaje nieznany. Jak to za komunizmu, winni zostali ukarani: kierownik klubu, który zezwolił na ten akt niesubordynacji, a nawet dziennikarze, którzy o tym napisali. Przez długi czas Służba Bezpieczeństwa nękała ludzi mających związek z okazywaniem przesadnego entuzjazmu na wieść, że obcy ideologicznie astronauci zdobyli Księżyc. Wobec niepowodzenia sowieckiego programu księżycowego istotnie można było traktować tę radość jako niestosowną manifestację – a to już pachniało ciężką prowokacją polityczną.
Marek Oramus
Źródło: MHP