Na tegoroczne Święto Niepodległości ma zostać odnowiony cadillac z 1934 roku, który zakupiono dla marszałka Józefa Piłsudskiego. Zrujnowany pojazd odzyskuje dawną świetność w poznańskiej firmie. Po remoncie samochód będzie wykorzystywany w trakcie świąt narodowych.
Cadillac Fleetwood Special 355D trafił do Polski na początku 1935 roku. Pojazd został zamówiony specjalnie z myślą o marszałku Józefie Piłsudskim. Wojnę auto spędziło w Rumunii. Sprowadzony do kraju w 1946 roku pojazd transportował dostojników Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego.
Po wycofaniu go z użytkowania, pojazd niszczał. Wyposażenie auta zostało rozkradzione, pojazd utracił silnik, zegary, tapicerkę. Funkcjonariusze UB wykorzystywali go jako strzelnicę, wypróbowując w ten sposób jego kuloodporność.
Obecnie auto jest własnością Naczelnej Organizacji Technicznej (NOT). Sponsorem restauracji auta jest Fundacja PZU. Przetarg na renowację cadillaca wygrała poznańska firma Classical Cars z Poznania.
Cadillac został zbudowany specjalnie dla wiekowego i schorowanego marszałka Piłsudskiego. Z tego powodu jest wyższy niż inne samochody tego typu. Chodziło o to, by Piłsudski mógł wsiadać do pojazdu bez pochylania głowy. Jednak zmarły w maju 1935 roku marszałek prawdopodobnie nie zdążył skorzystać z auta.
Jak powiedział PAP szef firmy Paweł Sławiński, według wstępnych szacunków, prace nad autem pochłoną ok. 600 roboczogodzin. „Oznacza to, że trzy osoby będą nad nim pracować po osiem godzin dziennie – wraz z sobotami. W prace zaangażowały się także inne poznańskie firmy zajmujące się renowacją zabytkowych pojazdów. Na przełomie września i października planujemy jazdy próbne. Będziemy chcieli przejechać nim kilkaset kilometrów, żeby zyskać pewność, że pojazd nie zawiedzie np. w trakcie parady” – powiedział.
Koszt całego projektu wraz z zakupem części szacowany jest na kilkaset tysięcy złotych. Części zamienne trafią do Poznania wraz z innym, ściąganym z USA zabytkowym samochodem tego samego typu, który został już kupiony już jako „dawca” niezbędnych podzespołów.
„Samochód Piłsudskiego miał to szczęście, że większą część swego życia spędził w garażach. Konstrukcja stalowa jest więc w dość dobrym stanie. Gorzej jest z wewnętrzną konstrukcją, ówczesne samochody budowano na drewnianym szkielecie, ten szkielet w wielu miejscach jest zbutwiały” – powiedział Sławiński.
„W trakcie prac nie przewidujemy wprowadzania jakichkolwiek zmian - ten samochód musi być taki, jak w momencie opuszczania fabryki. Będzie taki sam kolor lakieru, taka sama tapicerka, odnowione zostaną wszystkie elementy ozdobne, wymienione szyby. Dwie szyby ze śladami po kulach pozostawimy – będzie pamiątka po strzałach UB” – dodał.
Według planów, po remoncie cadillac ma stanąć przy Pałacu Prezydenckim w Warszawie w specjalnej, przeszklonej kapsule. „Na podstawie porozumienia między Kancelarią Prezydenta, NOT i Fundacją PZU, auto będzie wystawione na widok publiczny. Zamysł jest też taki, by cadillac otwierał uroczyste przemarsze przy okazji świąt narodowych” – powiedział Paweł Sławiński.
Liczący 80 lat, opancerzony pojazd wyposażono w 6-litrowy silnik. Taki sam silnik trafi do remontowanego auta z samochodu - dawcy. Kompletne auto waży ok. 3,5 tony.
Wewnątrz mogło podróżować siedem osób. Cadillac palił ok. 30 litrów na 100 km, mógł jechać z prędkością ok. 100 km/h. Sprowadzone dla marszałka auto kosztowało ok. około 70 tys. ówczesnych zł – równowartość kilkunastu samochodów osobowych.
Cadillac został zbudowany specjalnie dla wiekowego i schorowanego marszałka Piłsudskiego. Z tego powodu jest wyższy niż inne samochody tego typu. Chodziło o to, by Piłsudski mógł wsiadać do pojazdu bez pochylania głowy. Jednak zmarły w maju 1935 roku marszałek prawdopodobnie nie zdążył skorzystać z auta.
Samochód wykorzystywano do celów reprezentacyjnych. Wiadomo, że w latach 1935-37 na polowania w Puszczy Białowieskiej wożony nim był Hermann Goering. (PAP)
rpo/ ls/