Przed łódzkim sądem stanie czterech mężczyzn oskarżonych o kradzież zabytkowego mercedesa z 1953 r. o wartości kolekcjonerskiej co najmniej 760 tys. zł. Wśród oskarżonych jest zleceniodawca kradzieży. Auta do tej pory nie udało się odzyskać.
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił już do Sądu Rejonowego Łódź–Śródmieście - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Na ławie oskarżonych zasiądzie czterech mężczyzn w wieku od 28 do 37 lat. Trzej odpowiedzą za kradzież zabytkowego samochodu marki Mercedes Benz 300 S z 1953 r. Czwarty z nich - 37-latek - za zlecenie kradzieży auta, którego wartość kolekcjonerską biegły oszacował na co najmniej 760 tys. zł. Całej czwórce grozi do 10 lat więzienia.
Do kradzieży doszło w październiku ub. roku. W nocy dwóch oskarżonych dostało się
na teren nieruchomości, gdzie pod namiotem przechowywany był zabytkowy samochód. Wypchnęli na zewnątrz mercedesa, przecięli siatkę odgradzającą sąsiednią część nieruchomości i przepchnęli na jej teren pojazd. Zabrali go z miejsca kradzieży na lawecie, którą przyjechał ich wspólnik.
Kradzież zauważona została przez pracownika ochrony z sąsiedniej posesji; zawiadomiono policję. Na miejscu odnaleziono pilota do lawety. Dzięki zapisom monitoringu na potencjalnej trasie jej przejazdu ustalono wypożyczalnię, z której pochodziła laweta, a w drodze eksperymentu procesowego potwierdzono, że zabezpieczony pilot pochodzi od niej. Tak namierzono sprawców kradzież.
Okazało się, że zlecił ją 37–latek, który przekazał wspólnikom szczegółowe informacje, co do miejsca przechowywania zabytkowego auta, które należało do jego znajomego. Ustalono, że dzień po kradzieży złodzieje przekazali mu auta w okolicach Łodzi. Zleceniodawca przekazał wspólnikom 20 tys. euro; było to jednak mniej niż wcześniej im obiecywał - miało to być bowiem 100 tys. zł.
Trzech oskarżonych o kradzież zostało zatrzymanych 5 listopada ub. r. 37 – latek, do którego trafił samochód, zatrzymany został 17 grudnia; wszyscy zostali aresztowani.
"Już po aresztowaniu 37-latka z telefonu o niemieckim numerze dostawał on na swój telefon zapytania, co dzieje się z pojazdem, który nadawca wiadomości miał kupić" - wyjaśnił Kopania.
Skradzionego samochodu nie udało się dotąd odzyskać. Według śledczych czynności dokonane na terenie Niemiec nie dostarczyły dowodów, że zleceniodawcą kradzieży jest mieszkująca tam osoba. Trzech oskarżonych o kradzież przyznało się do zarzutów i opisało okoliczności przestępstwa. Do winy nie przyznaje się 37–latek. (PAP)
szu/ par/