Zabytkowy, stuletni parowy walec drogowy - jedna z czterech tego typu maszyn na świecie - został przekazany do renowacji przez łódzki oddział Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad. Odnowiona maszyna stanie przed siedzibą GDDKiA w Łodzi.
"Zabytkowe urządzenie waży kilkanaście ton i ma ponad 6 metrów długości. To przepiękny walec parowy, który pracował przy budowie dróg prawdopodobnie jeszcze przed I wojną światową - bo wtedy został wyprodukowany. Bardzo trudno pozyskać wiedzę na temat tych maszyn; nam pomogli w tym eksperci ze Skansenu Maszyn Parowych w Tarnowskich Górach" - podkreślił rzecznik łódzkiej GDDKiA Maciej Zalewski.
Jak ustalono, walec został wyprodukowany przez francuską firmę Chataignier tuż przed lub zaraz po I wojnie światowej i jest jedną z czterech tego typu maszyn na świecie. Pozostałe egzemplarze znajdują się we Francji, Anglii oraz w Belgii, gdzie włączony do prywatnej kolekcji walec przywrócono do stanu pełnej sprawności technicznej. Jak wyliczono, praca nad urządzeniem trwała cztery tysiące godzin.
"Po wojnie walec pracował w Wieluniu. Gdy przyszła era maszyn spalinowych, które są wygodniejsze w eksploatacji, trafił do obwodu drogowego w Dobroniu. Mimo pozornej niezgrabności, maszyny parowe mają swój wdzięk i duszę. To piękny zabytek, który warto odrestaurować; stanie obok podobnego walca - z tym, że tamten jest popularniejszym modelem - wyremontowanego dwa lata temu, który można oglądać przed siedzibą GDDKiA" - dodał Zalewski.
Prace renowacyjne obejmą kompletny demontaż maszyny, czyszczenie wszystkich elementów za pomocą piaskowania, uzupełnianie ubytków elementów metalowych i drewnianych, naprawę części uszkodzonych, skompletowanie brakujących detali, zabezpieczenie antykorozyjne oraz malowanie.
Renowacja walca ma kosztować kilkadziesiąt tysięcy złotych, jednak urządzenie nie zostanie przywrócone do swojej pełnej sprawności technicznej. Jak wyjaśnił Zalewski, maszyna będzie pełniła wyłącznie rolę eksponatu, natomiast pełny remont i uzyskanie certyfikatu dla kotła parowego, wymagany obecnie ze względów bezpieczeństwa, kosztowałoby ok. 300 tys. zł.(PAP)
autorka: Agnieszka Grzelak-Michałowska
agm/ itm/