Od pochodów i strajków lewicy niepodległościowej w czasie zaborów, przez burzliwe świętowanie w II RP i propagandowe defilady w PRL po pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę – tak 1 maja obchodzono w Polsce na przestrzeni lat Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy zwany Świętem Pracy.
Od pierwszych pochodów i strajków w czasie zaborów, przez burzliwe świętowanie w II RP i propagandowe defilady w okresie komunizmu po pielgrzymki ludzi pracy na Jasną Górę – tak 1 maja obchodzono w Polsce na przestrzeni lat Międzynarodowy Dzień Solidarności Ludzi Pracy zwany Świętem Pracy.
40 lat temu, 1 i 3 maja 1982 r., w wielu miastach Polski odbyły się protesty przeciwko reżimowi stanu wojennego. W nieuznawane przez władze komunistyczne Święto Konstytucji 3 maja doszło do gwałtownych starć, które doprowadziły do śmierci dwóch osób.
Do 1955 r. represje za brak udziału w pochodach 1-majowych mogły być stosowane. Pamiętajmy, że obowiązywała ustawa o dyscyplinie pracy, na której podstawie za trzy nieusprawiedliwione nieobecności w pracy można było trafić do więzienia. Później funkcjonował mit represji. Nazywam to zjawisko „strachem potencjalnym”. Nie trzeba bić ludzi, aby robili to, czego chcemy – mówi historyk prof. Jerzy Eisler, dyrektor oddziału Instytutu Pamięci Narodowej w Warszawie.
Niezależne od władz komunistycznych manifestacje 1 i 3 maja przybrały największą skalę w okresie stanu wojennego, czyli w latach 1982 i 1983. Chociaż apogeum manifestacji był 31 sierpnia 1982 r., to najwięcej osób w niezależnych obchodach 1-majowych miało – według danych MSW – uczestniczyć w 1983 r. – mówi dr Grzegorz Majchrzak z Instytutu Pamięci Narodowej.
Podczas przygotowań do obchodów 1 maja w 1949 r. władza stanęła wobec nie znanego dotąd problemu: zabrakło materiału na flagi i szturmówki. W związku z grudniowymi uroczystościami towarzyszącymi scaleniu PPS i PPR zużyto 600 tys. metrów kwadratowych tkaniny, a już miesiąc później komitety organizujące pochody pierwszomajowe zażądały drugie tyle.