„Warszawa 63 dni walczyła bez broni, gołymi rękami, bronią zdobywaną w czasie walk, przeciwko cudom techniki wojennej. Przed chwilą słuchałem prezydenta i premiera, powiadamiających przez radio o końcu tej krwawej i wspaniałej tragedii. Zagrano +Jeszcze Polska+ i +Jeszcze Polska+ zadźwięczała czarno, jak marsz pogrzebowy Szopena. Warszawa! Drugi raz w tej wojnie wstydząca wszystkich swym bezprzykładnym bohaterstwem. Chciałbym móc uklęknąć na ziemi i ucałować kraj skrwawionej szaty tego miasta”.
Poszukiwanie analogii pomiędzy pozornie odległymi w czasie i przestrzeni wielkimi wydarzeniami i procesami historycznymi jest dla wielu historyków pociągającą rozrywką intelektualną związaną z refleksją nad powtarzaniem się historii. Przyczynkiem do tego rodzaju analiz mogą być przypadające w najbliższym czasie rocznice międzynarodowych konferencji, które na dziesięciolecia decydowały o losach Polski. Dokładnie siedemdziesiąt jeden lat temu w odległym Teheranie rozpoczynało się pierwsze spotkanie przywódców Wielkiej Trójki.
70 lat temu, 3 grudnia 1944 r. w Budach-Borze koło Brzeszcz przebywało w domu Zdrowaków czterech partyzantów z oddziału AK „Sosienki”. Byli oni uciekinierami z KL Auschwitz. Zdradzeni przez jednego z esesmanów, z którym prowadzili pertraktacje w sprawie dostarczenia broni, zostali otoczeni przez oddział SS.
Szlak bojowy w powstaniu warszawskim wiodący przez Stare Miasto, Śródmieście, Powiśle i Czerniaków opisał Stanisław Nałęcz-Komornicki w książce „Na barykadach Warszawy”. Jej ósme wydanie trafiło właśnie do księgarń. Autor w czasie walk o stolicę miał 20 lat.
Paryż obchodzi w poniedziałek 70. rocznicę wyzwolenia. W programie obchodów z udziałem prezydenta Francois Hollande'a i mer Anne Hidalgo znalazły się spektakl światło i dźwięk oraz "bal ludowy" na wzór zabaw organizowanych spontanicznie przez paryżan w 1944 r.
Spójność, zaufanie i odwaga były motywem przewodnim przemówienia wygłoszonego we wtorek przez premiera Francji Manuela Vallsa podczas uroczystości 70. rocznicy wyzwolenia Paryża w zwycięskim antyhitlerowskim powstaniu w sierpniu 1944 r.
Nie umiem obiektywnie spojrzeć na powstanie, gdyż moi bliscy poszli walczyć, przekonani, że warto, że należy - powiedziała PAP wokalistka jazzowa Aga Zaryan, wykonawczyni koncertu poświęconego poezji powstańczej "Umiera piękno".
Powstanie przyniosło Warszawie zagładę, ale bierność AK również nie przyniosłaby niczego dobrego. To zbieg nieprzewidywalnych pod koniec lipca 1944 roku okoliczności doprowadził do tragicznego końca warszawskiego zrywu - uważa historyczka Alexandra Richie.