Wyjazd do Tokio na igrzyska olimpijskie w 1964 roku był dla polskich sportowców dużym wydarzeniem – wspomina Marian Kasprzyk, który wywalczył tam złoty medal w boksie. Człowiek chodził po ulicach i czuł się jak w niebie – mówi PAP były pięściarz.
Skradziony sprinterce Halinie Richter-Góreckiej złoty medal olimpijski z Tokio (1964) pozwolił ją odnaleźć autorom książki "Chorzowscy olimpijczycy" zaprezentowanej we wtorek w 50. rocznicę zwycięstwa sztafety 4x100 m.
"Marzy mi się powrót do Tokio na letnie igrzyska w 2020 roku" - powiedział PAP mistrz olimpijski z 1964 roku Józef Grudzień. Oprócz niego pół wieku temu złoto zdobyli też inni bokserzy - Marian Kasprzyk i nieżyjący już Jerzy Kulej.
Polscy medaliści igrzysk w Tokio obecni w Warszawie na obchodach 50. rocznicy tej imprezy prześcigali się w anegdotach. Zebrani usłyszeli m.in. o zabranej przez złotą sztafetę kobiecą pałeczce i spalonym płaszczu trenera wicemistrzów olimpijskich 4x100 m.
Wojciech Zabłocki w rozmowie z PAP wspomina igrzyska z Tokio, porównuje współczesną szermierkę z tą sprzed pół wieku i opowiada o znaczeniu edukacji. "Z kolegami rywalizowaliśmy też na wykształcenie” - zaznaczył trzykrotny medalista olimpijski w drużynie.