Pisząc o latach 1939-1989, trzymam się realiów tamtego czasu, chcę oddać horyzonty myślowe ówczesnych Polaków. Ludzie na ogół chcą ułożyć życie w warunkach, jakie istnieją, a nie marzą tylko i wyłącznie o tym, aby ich kraj był inny - mówi PAP historyk prof. Andrzej Friszke.
Tytuł książki profesora Eislera nawiązuje do tytułu reportażu komunizującego dziennikarza Johna Reeda, który w „Dziesięciu dniach, które wstrząsnęły światem” opisywał rewolucję październikową. Dziesięć dni to okres łatwy do „uchwycenia”, natomiast czterdzieści pięć lat to już czas, który może bardziej oznaczać „trwanie”, a nie zmianę i wstrząs.