Wszystko zaczęło się w Lublinie – nie w Gdańsku, nie na Wybrzeżu – tylko tutaj w lipcu 1980 r., gdzie skoordynowane strajki uruchomiły lawinę, która prowadziła nas ostatecznie do 1989 r. – mówił szef MEiN Przemysław Czarnek podczas nadania dworcowi kolejowemu imienia Lubelskiego Lipca 1980 roku.
Zatrzymanie lubelskiego węzła kolejowego dało niezwykle silny impuls wystąpieniom strajkowym w regionie, które wkrótce rozlały się na cały kraj – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników niedzielnych obchodów 41. rocznicy strajków kolejowych w Lublinie.
1 lipca 1980 r. władze PRL ogłosiły podwyżkę cen niektórych artykułów mięsnych i wędlin. Jej dolegliwość była tym większa, że zostały nią objęte również bufety i stołówki pracownicze. To była kropla, która przelała czarę goryczy. Do rangi symbolu urosła scena, która rozegrała się w stołówce Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego w Świdniku 8 lipca 1980 r., kiedy to jeden z robotników rzucił kotlet mielony na ziemię, stwierdzając, że ten nie dość, iż jest taki drogi, to do tego taki mały.