30 lat po zatonięciu promu Estonia nadal opłakujemy ofiary tej największej katastrofy morskiej na europejskich wodach – powiedział estoński premier Kristen Michal w sobotę podczas rocznicowych uroczystości w Tallinie. Pod pomnikiem ku czci ofiar odprawiono nabożeństwo i złożono kwiaty, a w Muzeum Morskim otwarto poświęconą katastrofie wystawę.
Titanic zderzył się z górą lodową, a my wciąż nie wiemy, co było przyczyną zatonięcia promu Estonia - mówi PAP Sara Hedrenius ocalała z katastrofy, do jakiej doszło 30 lat temu w nocy z 27 na 28 września 1994 roku. Szwedka jest dziś psychologiem, pomaga innym przezwyciężyć stres pourazowy.
W momencie wodowania „Titanic” był największym pasażerskim statkiem parowym na świecie. Do tego oferował w 1. klasie luksus, jakiego nie było wcześniej na trasach transatlantyckich. Zatonął w czasie swojego pierwszego rejsu w nocy z 14 na 15 kwietnia 1912 r. Przyczyną najtragiczniejszej katastrofy morskiej w czasach pokoju było zderzenie z górą lodową. Życie straciło 1,5 tys. pasażerów i członków załogi (w tym kapitan Edward John Smith). (PAP)
Prokuratura w Szwecji nie wznowi śledztwa w sprawie zatonięcia promu Estonia - poinformowały w czwartek tamtejsze władze po tym, gdy śledczy nie znaleźli żadnych oznak kolizji ani eksplozji. W katastrofie, do której doszło w 1994 r., zginęły 852 osoby.
W piątek przed pomnikiem pamięci ofiar promu „Jan Heweliusz” na Cmentarzu Centralnym w Szczecinie odbył się uroczysty Apel Pamięci oraz złożenie kwiatów. Oddano hołd tym, którzy zginęli w największej katastrofie morskiej w powojennej historii polskiej marynarki handlowej.
Narodowe Muzeum Morskie w Gdańsku wzbogaciło się osobiste przedmioty oraz kombinezon ratunkowy Grzegorza Sudwoja, ocalałego z katastrofy promu „Jan Heweliusz” . W piątek, przeddzień 30. rocznicy katastrofy, muzealnicy złożyli wieńce przed pomnikiem „Tych, którzy nie wrócili z morza”.
25. rocznicę zatonięcia na Bałtyku promu „Estonia” upamiętnili w sobotę podczas uroczystości w Tallinie uratowani z katastrofy i bliscy ofiar. Tragedia, w której zginęło ponad 850 osób, uważana jest za największą katastrofę statku w powojennej historii Europy.
25 lat temu, 14 stycznia 1993 r. przed świtem w pobliżu niemieckiej wyspy Rugia zatonął polski prom MF "Jan Heweliusz". Była to najbardziej tragiczna katastrofa w historii polskiej żeglugi - zginęło 55 osób - obywateli Polski, Austrii, Węgier, Czech, Szwecji i Norwegii.
Na „Titanicu” było najpewniej kilkunastu pasażerów pochodzących z Polski. Wśród nich ks. Józef Montwiłł, który utonął, rezygnując z miejsca w szalupie ratunkowej - mówi PAP Bożena Aksamit, ambasadorka wystawy „Titanic the Exhibition”, którą od 8 kwietnia oglądać można w Warszawie w PKiN.
Ludzie ocaleni z katastrofy później popełniali samobójstwa - mówi w wywiadzie dla PAP Janusz Grabowski, który miał płynąć promem "Estonia". Zatonięcie promu u wybrzeży Finlandii 28 września 1994 roku była największą katastrofą na Bałtyku w czasie pokoju.