Po burzliwej dyskusji radnych władze Krakowa wycofały w środę projekty uchwał dotyczące przekształceń Młodzieżowych Domów Kultury i Międzyszkolnych Ośrodków Sportowych. W następstwie pandemii koronawirusa samorząd będzie musiał się zmierzyć z kryzysem ekonomicznym o niespotykanej skali - mówił prezydent miasta Jacek Majchrowski.
Skalę tych problemów, wyzwań i koniecznych zmian w tegorocznym budżecie miasta mają ocenić dwa zespoły złożone z radnych, urzędników i przedstawicieli prezydenta: ds. budżetu oraz ds. walki ze skutkami konorawirusa, który ma się zająć nie tylko finansami Krakowa.
Radni przyjęli dwie rezolucje, w których zwracają się do prezydenta o powołanie tych zespołów.
Decyzję poprzedziła burzliwa dyskusja o przyszłości Międzyszkolnych Ośrodków Sportowych i Młodzieżowych Domów Kultury. Władze miasta proponowały, by MDK-i zostały zlikwidowane i przekształcone w filie miejskich instytucji kultury, a trzy MOS-y zostały połączone w jeden Krakowski Ośrodek Sportu.
Urzędnicy zapewniali, że nikt z zatrudnionych w tych placówkach nie straci pracy, a chodzi o obniżenie kosztów ich funkcjonowania. Wskazywali, że trudno, aby miasto nie reagowało na kryzys wywołany pandemią COVID-19.
"To nie jest czas na populizm. To nie jest czas na licytowanie się, kto konkretnej grupie udzieli hojniejszej pomocy" – mówił do radnych prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. "Zdaję sobie sprawę, że wiele instytucji czy firm oczekuje od miasta większej pomocy, ale budżet miasta nie wytrzyma rekompensowania komuś w całości strat spowodowanych koronawirusem. Koszty epidemii będziemy musieli ponieść solidarnie" - podkreślił.
Pomysł przekształceń MDK i Międzyszkolnych Ośrodków Sportowych krytykowali radni wszystkich klubów, wskazując, że oszczędności trzeba szukać gdzie indziej, nie w edukacji, a oszczędzanie na dzieciach to ostateczność. Krytykowali brak danych, co dadzą miastu te zmiany. Dyrektorzy MDK-ów w piśmie do prezydenta zwracali uwagę, że plan likwidacji i przekształcenia młodzieżowych domów kultury nie był z nimi konsultowany, a decyzja taka grozi tym, że pracę straci kilkuset pracowników zatrudnionych w jednostkach miejskich.
Podczas środowej nadzwyczajnej sesji Rady Miasta Krakowa prezydent Jacek Majchrowski mówił, że w następstwie pandemii koronawirusa samorząd będzie musiał się zmierzyć z kryzysem ekonomicznym o niespotykanej w ostatnich kilkudziesięciu latach skali. Poinformował, że obecnie rozważane są trzy warianty spadków dochodów Krakowa: optymistyczny mówi o utracie pół miliarda złotych, pesymistyczny - ok. 1,5 mld zł, a umiarkowany o tym, że miasto będzie miało do dyspozycji o 1 mld zł mniej.
Według szacunków, największe ubytki będą dotyczyć udziału miasta w podatkach PIT (ponad 180 mln zł) CIT i podatku od czynności cywilnoprawnych (łącznie 120 mln zł). Straty wpływów ze sprzedaży biletów komunikacji miejskiej szacowane są w tym roku na niemal 120 mln zł. Z kolei 25 mln zł to ubytek, który będzie związany z obniżeniem czynszów i dzierżawą terenów miejskich, o pięćdziesiąt kilka milionów spadną dochody z mienia miasta. Ok. 15 mln zł kosztować będzie miasto czasowa rezygnacja z pobierania opłat w strefie płatnego parkowania.
Majchrowski poinformował, że na działania wspomagające walkę z koronawirusem, m.in. na zakup testów dla Szpitalu Uniwersyteckiego, środków ochrony osobistej dla Szpitala im. Żeromskiego, Miejskiego Centrum Opieki, MOPS i Domów Pomocy Społecznej oraz dezynfekowanie najbardziej zatłoczonych miejsc miasto wydało więcej niż 10 mln zł.
"Jako miasto objęliśmy pomocą osoby najbardziej narażone na zachorowanie, a przez to bezradne – starsze i chore, organizując dowóz posiłków, leków, zakupów, przeorganizowując pracę noclegowni dla bezdomnych itp. W tym miejscu chciałbym serdecznie podziękować wszystkim wolontariuszom, którzy wspierali i wpierają urzędników w tych działaniach" - mówił Majchrowski.
Prezydent Krakowa poinformował, że w ostatnich tygodniach zanotowano 90- procentowy spadek liczby pasażerów komunikacji miejskiej i spadek dochodu z biletów. Przy normalnym funkcjonowaniu komunikacji jej koszt tygodniowo wynosił ponad 12 mln zł, a dochód z biletów ok. 8 mln, obecnie po wprowadzonych ograniczeniach koszt komunikacji wynosi 6,6 mln zł tygodniowo, a dochód z biletów ok. 600 tys. zł.
"Wspólnie z Unią Metropolii Polskich apelujemy do rządu, by teraz, szczególnie po wprowadzeniu obowiązku noszenia maseczek, zmienić obowiązujące zasady i uzależnić dopuszczalną liczbę pasażerów od wielkości pojazdu, a nie od liczby miejsc siedzących, bo w tej chwili mamy do czynienia z absurdem" – mówił Majchrowski. Jak podkreślił, obecnie przy 30 tys. miejsc w 120 tramwajach można wykorzystać 4 tys., co oznacza, że 26 tysięcy miejsc pozostaje pustych i generuje koszty.
"Wprowadzone ograniczenia w komunikacji miejskiej to nie są żadne oszczędności miasta, tylko ograniczanie strat. Gdybyśmy tego nie zrobili teraz, gdy liczba pasażerów drastycznie spadła, to ograniczenia musielibyśmy wprowadzać w kolejnych miesiącach, gdy – mam nadzieję – wszyscy już wrócimy do normalnego życia i do pracy" – mówił Majchrowski.
Prezydent poinformował, że miasto przygotowało program wsparcia dla przedsiębiorców "Pauza" i dla instytucji kultury "Kultura odporna". Od 4 maja w Urzędzie Miasta mają działać Punkty Doradztwa Kryzysowego, w których urzędnicy będą pomagali zainteresowanym uzyskaniem pomocy w wypełnianiu wniosków.
Miasto – jak mówił Majchrowski - ma otwartą szybką linię kredytową w wysokości 200 mln zł, ale do tej pory z niej nie korzystało. "Jednak w najbliższym czasie taka możliwość zaciągania kredytu będzie niezbędna, ponieważ wydatki miasta mają w dużej mierze charakter stały i nie jest możliwe znalezienie oszczędności na kwotę miliarda złotych, by zbilansować straty. W takiej samej sytuacji są wszystkie miasta w Polsce" – zastrzegł.
Dodał, że dziura w dochodach nie może być pokryta pieniędzmi z kredytów czy pożyczek. "Byłaby to bowiem kwota, której nie bylibyśmy w stanie w rozsądnym terminie spłacić" – powiedział Majchrowski. Zapewniał, że decyzje o oszczędnościach mają na celu zapewnienie ciągłości usług miejskich, choć czasami na niższym poziomie - dostosowanym do dramatycznie niższych dochodów miasta. "W mojej ocenie nawet drastyczne cięcia są lepsze od całkowitego likwidowanie kolejnych obszarów działalności miasta" - mówił Majchrowski.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ krap/