105 lat temu, 28 marca 1918 r., na czele II Korpusu Polskiego w Rosji stanął płk Józef Haller. Epopeja sił Hallera stała się symbolem poświęcenia polskich żołnierzy walczących o niepodległość na kilku frontach I wojny światowej.
Już od pierwszych dni I wojny światowej władze rosyjskie dążyły do zachęcenia Polaków do poświęcenia w walce z Państwami Centralnymi. W propagandowych odezwach kierowanych do polskich poddanych cara Mikołaja II Petersburg nie składał jakichkolwiek obietnic dotyczących autonomii ziem polskich w ramach imperium, ale jedynie zapowiadał zjednoczenie całości dawnej Rzeczypospolitej pod panowaniem Rosji. Ta perspektywa sprawiała, że większość Polaków w Królestwie Polskim postanowiła pozostać pasywna i oczekiwała na rozwój wypadków.
Pierwszą próbą tworzenia polskich oddziałów wojskowych w Rosji było sformowanie oddziału polskiego Bonawentury Starskiego. 200 ochotników walczyło w okolicach Kłobucka we wrześniu 1914 r. W październiku zostali rozbici, a formację rozformowano.
Już od pierwszych dni I wojny światowej władze rosyjskie dążyły do zachęcenia Polaków do poświęcenia w walce z Państwami Centralnymi. W propagandowych odezwach kierowanych do polskich poddanych cara Mikołaja II Petersburg nie składał jakichkolwiek obietnic dotyczących autonomii ziem polskich w ramach imperium, ale jedynie zapowiadał zjednoczenie całości dawnej Rzeczypospolitej pod panowaniem Rosji.
Kolejną, tym razem udaną, inicjatywę podjął Witold Gorczański. Najpierw powołał oddział o charakterze paramilitarnym, a od 24 stycznia 1915 r., z poparciem Komitetu Narodowego Polskiego stworzył Legion Puławski. Na czele legionu stanął carski pułkownik Antoni Reutta. Żołnierze Legionu umundurowani byli w mundury carskie, ale na pagonach mieli monogram amarantowy „LP”. Popularny był również orzełek na czapce – jednak była to prywatna inicjatywa żołnierzy. Legion liczący w styczniu ok. 1000 żołnierzy walczył na kielecczyźnie. 19 maja 1915 r. wsławił się bojem pod Pakosławiem. Przez cały czas rosyjskie dowództwo podejrzewało, nie bez racji, że żołnierze utrzymują kontakty z Legionami Polskimi po drugiej stronie frontu. Jesienią został wycofany z frontu na tyły do Bobrujska.
Przez kolejne dwa lata inicjatywy powołania wojska polskiego na wschodzie były incydentalne i nie przyniosły poważnych rezultatów, a tym samym nie wpływały na obecność sprawy polskiej w polityce walczących mocarstw. Sytuacja zmieniła się w Rosji po rewolucji lutowej. W czerwcu 1917 r. powstał Naczelny Polski Komitet Wojskowy (Naczpol), któremu przewodził chorąży armii carskiej Władysław Raczkiewicz. Komitet powołał trzy korpusy polskie.
Na Białorusi powstał I Korpus Polski pod dowództwem gen. Józefa Dowbora-Muśnickiego. Osiągnął on prawie 30 tysięcy żołnierzy. Wsławił się zajęciem Bobrujska w lutym 1918 r., wtedy też podporządkował się Radzie Regencyjnej. Po odzyskaniu przez Polskę Niepodległości włączony został do Wojska Polskiego.
Gdy Rosja pogrążała się w chaosie rewolucji, po drugiej stronie frontu Państwa Centralne zażądały od Legionów Polskich złożenia przysięgi na wierność ich władcom. Większość żołnierzy posłuchała wezwania Komendanta Legionów brygadiera Józefa Piłsudskiego - przysięgi nie złożyło 166 oficerów i ok. 5 tys. żołnierzy I i III Brygady. Przeciwnie postąpiło ok. 60 oficerów i 1250 żołnierzy w większości służących w II Brygadzie dowodzonej przez gen. Józefa Hallera. Z żołnierzy wiernych Hallerowi utworzono Polski Korpus Posiłkowy, który rozmieszczono na Bukowinie.
Jednak kilka miesięcy później Polacy stracili resztki zaufania wobec Berlina i Wiednia. W odpowiedzi na przekazanie Ukrainie Chełmszczyzny i części Podlasia Haller zwołał naradę podległych sobie oficerów. 13 lutego 1918 r. postanowili przebić się przez front i tym samym stanąć po stronie państw Ententy. „Lepszy głupi czyn niż bezczynność” – stwierdził Haller w rozmowie z kapelanem Brygady. W odezwie „Do Narodu Polskiego” dowództwo II Brygady stwierdzało: „Żołnierski obowiązek kazał nam iść tam, gdzie powstaje polska siła zbrojna – skoro w kraju dla nas możność budowania armii polskiej ustała”.
Gdy Rosja pogrążała się w chaosie rewolucji, po drugiej stronie frontu Państwa Centralne zażądały od Legionów Polskich złożenia przysięgi na wierność ich władcom. Większość żołnierzy posłuchała wezwania Komendanta Legionów brygadiera Józefa Piłsudskiego - przysięgi nie złożyło 166 oficerów i ok. 5 tys. żołnierzy I i III Brygady.
Wieczorem 15 lutego 1918 r. dowództwo Brygady wydało rozkaz rozpoczęcia czterodniowych ćwiczeń polowych, które miały być zasłoną przed wykryciem buntu przez dowództwo austriackie. Niestety Austriacy przejrzeli plany II Brygady i już po kilku godzinach posterunki żandarmerii informowały dowództwo o „buncie”. Pierwszy na oddziały austrowęgierskie natknął się 2. Pułk Piechoty. W 53. Pułku Piechoty, który zastąpił im drogę, służyli głównie żołnierze chorwaccy. Chorąży Marian Kantor-Mirski wspominał dramatyczne momenty po bitwie z Chorwatami, gdy próbował rozmawiać z jednym z ciężko rannych żołnierzy. „Dowiaduję się, że dowódcy austriaccy objaśniali swoich Chorwatów, że wychodzą w pole, aby powstrzymać i zatrzymać większe oddziały jeńców rosyjskich, które chcą się przedrzeć za kordon. Biedak ciężko ranny, ostatnim wysiłkiem kiepską niemczyzną zakonkludował. – Gdybyśmy wiedzieli, że to legjonery, bylibyśmy nie strzelali. Były to ostatnie słowa. Za chwilę skonał” – pisał żołnierz II Brygady. Polskie oddziały zostały również ostrzelane przez pociąg pancerny. Prawdopodobnie najcięższe straty poniósł 3. Pułk Piechoty, który osłaniał tyły polskiej kolumny. Niestety nie udało mu się zapobiec wpadnięciu taborów i artylerii w ręce Austriaków. Utrata większości zapasów żywności i amunicji znacząco pogorszyła sytuację II Brygady po drugiej stronie frontu.
Około godziny ósmej rano 16 lutego blisko 1600 żołnierzy II Brygady, którym udało się przejść przez front, znalazło się w opuszczonych rosyjskich okopach. W walkach zginęło szesnastu, kilkunastu zostało rannych. W austriackiej niewoli znalazło się kilkuset legionistów.
Bitwa pod Rarańczą rozpoczęła ponadmiesięczną kresową epopeję żołnierzy II Brygady. W jej trakcie Haller rozkazał rozdanie wśród żołnierzy kilku egzemplarzy „Ogniem i mieczem”. Powieść miała im uzmysłowić, że podążają śladami bohaterów dawnej Rzeczypospolitej i tak jak oni brnęli przez kraj pogrążony w chaosie. Na początku marca 1918 r. II Brygada dotarła do Besarabii. 15 marca 1918 r. siły Hallera połączyły się z II Korpusem Polskim. Stamtąd polskie siły przeszły pod Kaniów na południe od Kijowa.
Przebicie się przez front zbudowało legendę Hallera jako bezkompromisowego patrioty, który był gotowy zaryzykować życie dla zamanifestowania sprzeciwu wobec zdrady państw Ententy. Jako niekwestionowany autorytet i doświadczony wojskowy 28 marca 1918 r. w Czeczelniku (dziś obwód winnicki Ukrainy) Haller pod pseudonimem Mazowiecki objął dowództwo nad liczącym ok. 7 ty. żołnierzy Korpusem. Jednocześnie, decyzją Naczelnej Rady Wojskowej II Korpusu Polskiego, został awansowany do stopnia generała. Jego kolejne działania sprawiły, że stał się częścią obozu Komitetu Narodowego Polskiego, który nadzieje na odzyskanie niepodległości widział we współpracy z mocarstwami alianckimi. Przedstawicielom Wielkiej Brytanii i Francji Haller oświadczył, że „w chwili obecnej cały naród znajduje się już w obozie Ententy, spodziewając się wywalczenia całkowitej wolności ziem polskich”.
Bitwa pod Rarańczą rozpoczęła ponadmiesięczną kresową epopeję żołnierzy II Brygady. W jej trakcie Haller rozkazał rozdanie wśród żołnierzy kilku egzemplarzy „Ogniem i mieczem”. Powieść miała im uzmysłowić, że podążają śladami bohaterów dawnej Rzeczypospolitej i tak jak oni brnęli przez kraj pogrążony w chaosie.
Nie udał się plan połączenia z I Korpusem stacjonującym koło Bobrujska na Białorusi. Jednocześnie Haller próbował porozumieć się z Radą Regencyjną, co miało zapobiec rozbrojeniu Korpusu. 6 maja dowództwo Korpusu odrzuciło niemieckie żądania rozbrojenia. W nocy z 11 na 12 maja oddziały niemieckie zaatakowały polskie pozycje. Straty niemieckie wyniosły ok. 1400 zabitych i rannych, polskie były kilkukrotnie mniejsze.
Gen. Hallerowi udało się uciec i pod zmienionym nazwiskiem dotrzeć do Moskwy. W pogrążonym w chaosie rewolucji mieście wydał specjalną odezwę wzywającą wszystkich Polaków do wstępowania w szeregi tworzących się we Francji sił polskich walczących u boku aliantów. „Dla Polski walczyliśmy, by stwierdzić przed całym światem, że Polska jest, by przeszłość z przyszłością związać i wskrzesić świetne tradycje oręża polskiego, by na sile tego oręża oprzeć niepodległy byt Rzeczypospolitej Polskiej. […] Wzywam Was zatem, żołnierze polscy w szeregi, pod broń!” – apelował dowódca oddziałów, które do historii przeszły jako Błękitna Armia. Haller, poprzez Murmańsk, dotarł do Francji w lipcu 1918 r., gdzie stanął na czele sił, które po powrocie do odrodzonej Polski odegrały kluczową rolę w obronie przed bolszewikami.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/