30 lat temu, 30 lipca 1993 r., zmarł hrabia Edward Bernard Raczyński, ambasador II RP w Londynie, prezydent na uchodźstwie, najdłużej żyjąca głowa państwa polskiego. „Ta prezydentura, ten ostatni płomyk naszej suwerenności, powinien płonąć” – mówił w latach osiemdziesiątych.
Pochodził z jednego z najbardziej znaczących rodów arystokratycznych Wielkopolski, którego rodowa siedziba w Rogalinie słynęła ze wspaniałej galerii obrazów. W sypialni Edwarda i jego brata Rogera wisiał jeden z najbardziej przejmujących obrazów Jacka Malczewskiego – „Melancholia”. Alegoria ciągłej walki o odzyskanie niepodległości musiała przemawiać do wyobraźni Raczyńskich. Cały pałac w Rogalinie był wielką oazą polskości, stale zagrożoną przez germanizację i konfiskatę przez władze pruskie. Urodzony 19 grudnia 1891 r. Edward Raczyński spędził w Rogalinie wczesne dzieciństwo. Do gimnazjum uczęszczał w Krakowie. Wówczas zamieszkał w Pałacu pod Baranami należącym do jego babci, Katarzyny Potockiej z Branickich (1825-1907).
Znakomite wyniki w nauce uprawniały Raczyńskiego do podjęcia studiów w prestiżowej London School of Economics and Political Science. W Wielkiej Brytanii poznał wielu przedstawicieli brytyjskiej elity, z którymi ponownie zetknie się już jako ambasador niepodległej Polski. Studia zakończył tuż przed wybuchem I wojny światowej. W jej trakcie był krytycznie nastawiony do idei Legionów Polskich, walczących u boku zaborców. Zdecydował się jednak na pracę w austriackim przedstawicielstwie dyplomatycznym w Warszawie, a w październiku 1918 r. wstąpił do tworzącej się Szkoły Podchorążych w Ostrowi Mazowieckiej. W kolejnych tygodniach pełnił służbę wartowniczą w Belwederze – rezydencji Naczelnika Państwa. W 1919 r. powrócił do służby dyplomatycznej. W maju objął funkcję sekretarza poselstwa w Kopenhadze. Wraz z mieszkającym tam polskim Żydem założył agencję informacyjną, która wysyłała w świat liczne artykuły przedstawiające w korzystnym świetle sytuację Żydów w odrodzonej Polsce.
W 1922 r. został przeniesiony do Londynu. Ambasador Konstanty Skirmunt polecił mu zmobilizowanie wybitnych przedstawicieli tamtejszego życia publicznego, aby wystosowali apel do władz sowieckich o uwolnienie polskich duchownych pozostających w łagrach. „Lew brytyjski ryknął dość donośnie” – wspominał po latach Raczyński. Udało się uratować bp. Jana Cieplaka. Drugi z duchownych zginął w sowieckim piekle. W 1926 r. powrócił do Warszawy. Był naczelnikiem Wydziału Wschodniego, a następnie pełniącym obowiązki szefem poselstwa przy Lidze Narodów w Genewie.
„Mam w duszy śmierć” – napisał w dzienniku pod datą 2 września 1939 r. Wydaje się, że uświadamiał sobie, że Wielka Brytania nie jest gotowa do podjęcia istotnych działań wojennych i wywiązania się z zobowiązań traktatu sojuszniczego, podpisanego z Polską 25 sierpnia 1939 r. 17 września dostrzegł, że Londyn traktuje Moskwę jako przyszłego sojusznika w wojnie z Niemcami.
1 listopada 1934 r. rozpoczął swoją najważniejszą misję w dyplomacji. Praca ambasadora w Londynie przypadła na czas pogarszania się sytuacji międzynarodowej w Europie przed II wojną światową. W 1937 r. zmarła matka braci Raczyńskich Róża Raczyńska z Potockich. Dopiero wówczas ambasador otworzył napisany przez nią wiele lat wcześniej list, w którym udzielała synowi rad. W kontekście wydarzeń kolejnych dekad jedna nabierała szczególnej wymowy: „Życie polityczne to walka na noże i trzeba do tej walki nie tylko odwagi i temperamentu, ale nawet pewnej bezwzględności”.
„Mam w duszy śmierć” – napisał w dzienniku pod datą 2 września 1939 r. Wydaje się, że uświadamiał sobie, że Wielka Brytania nie jest gotowa do podjęcia istotnych działań wojennych i wywiązania się z zobowiązań traktatu sojuszniczego, podpisanego z Polską 25 sierpnia 1939 r. 17 września dostrzegł, że Londyn traktuje Moskwę jako przyszłego sojusznika w wojnie z Niemcami.
Równie gorzkie były kolejne lata w służbie dyplomacji okupowanego kraju. Symboliczny był los wystosowanej przez niego noty informującej wolny świat o zbrodniach popełnianych przez Niemców na Żydach. „Nowe metody masowego mordu stosowane w ciągu ostatnich kilku miesięcy potwierdzają fakt, że władze niemieckie z całą świadomością dążą do całkowitej eksterminacji ludności żydowskiej w Polsce i wielu tysięcy Żydów, których władze niemieckie deportowały z Europy zachodniej i środkowej, a także z samej Rzeszy Niemieckiej do Polski” – pismo z 10 grudnia 1942 r. przeszło do historii jako „nota Raczyńskiego”.
Latem 1945 r. Raczyński skupił się na ratowaniu resztek majątku polskiej dyplomacji. Z oburzeniem odrzucił brytyjską sugestię przyjęcia urzędu ambasadora nowego rządu komunistycznego. Postanowił także nie przyjmować brytyjskiego obywatelstwa i zostać bezpaństwowcem.
W 1954 r. stanął w opozycji wobec prezydenta Augusta Zaleskiego, który nie ustąpił z urzędu po zakończeniu kadencji. Wszedł w skład Rady Trzech, która stanowiła alternatywny ośrodek władzy na emigracji. Rozwiązała się w kwietniu 1972 r., po śmierci Zaleskiego, uznając za prezydenta wskazanego przez niego na następcę Stanisława Ostrowskiego. W latach siedemdziesiątych Raczyński angażował się w działalność komitetu budowy pomnika katyńskiego w Londynie i opublikował wspomnienia „W sojuszniczym Londynie”.
Prezydentem RP na uchodźstwie został w kwietniu 1979 r. Miał prawie 88 lat i ogromne kłopoty ze wzrokiem. Dostrzegał jednak, że w sprawie polskiej nastąpił przełom. „Spłakałem się na wiadomość o tym wydarzeniu” – powiedział na wieść o wyborze kard. Karola Wojtyły na papieża. Za kluczowe zadanie swojej prezydentury uznał zacieśnianie kontaktów z opozycją antykomunistyczną w kraju. Zapoczątkował także kontakty z dysydentami ze Związku Sowieckiego oraz przedstawicielami narodów ujarzmionych przez imperium sowieckie. W 1979 r. podpisał deklarację, w której wspólnie z Ukraińcami deklarował konieczność odbudowy tego państwa. W grudniu 1981 r., tak jak we wrześniu 1939 r., stanął przed mikrofonami BBC. Zaapelował o pomoc dla polskiego społeczeństwa rządzonego przez juntę wojskową Wojciecha Jaruzelskiego. W 1982 r. spotkał się z Janem Pawłem II podczas jego pielgrzymki do Wielkiej Brytanii. Uznał to za jeden z najważniejszych momentów swojej prezydentury. W 1985 r. z jego inicjatywy do Londynu przyjechało 500 przedstawicieli polskiej kultury z całego świata, którzy wzięli udział w Kongresie Polskiej Kultury na Uchodźstwie. 8 kwietnia 1986 r. zakończył sprawowanie urzędu, przekazując go młodszemu o ćwierć wieku Kazimierzowi Sabbatowi.
Zgodnie ze swoją wolą spoczął w mauzoleum Raczyńskich w Rogalinie. Był ostatnim z rodu Raczyńskich. Nad jego sarkofagiem umieszczono słowa prezydenta wypowiedziane w 1993 r.: „Nie zmarnujcie niepodległości”.
W grudniu 1989 r. odwiedził go w Londynie przewodniczący „Solidarności” Lech Wałęsa, a w lutym 1990 r. premier Tadeusz Mazowiecki, który wręczy mu paszport potwierdzający polskie obywatelstwo. Z dokumentu Raczyński skorzystał, głosując w wyborach prezydenckich w listopadzie 1990 r. Nigdy jednak nie powrócił do Polski, uzasadniając swoją decyzję brakiem sił. Wciąż jednak zadziwiał jasnością myślenia. „Robi wrażenie starca, a rozmawia jak młodzieniec” – zauważył po rozmowie z byłym prezydentem Stefan Kisielewski.
Tuż przed setnymi urodzinami podjął dwie ważne sprawy. Pierwsza dotyczyła jego rodzinnego pałacu. Pod koniec 1990 r. założył Fundację im. Raczyńskich w Poznaniu i przekazał jej pałac i park w Rogalinie i Galerię Rogalińską przy Muzeum Narodowym, której pozostawał formalnym właścicielem. W skład galerii weszło m.in. ponad 300 dzieł sztuki. Pałac został przejęty przez Muzeum Narodowe w Poznaniu.
Druga decyzja dotyczyła życia osobistego. W wieku 100 lat poślubił Anielę Mieczysławską z domu Lilpop, córkę architekta Franciszka Lilpopa. Była to trzecia żona prezydenta. Pierwszą była poślubiona w 1925 r. Lady Joyous Markham (1902-1931), córka brytyjskiego przemysłowca. Rok po jej śmierci związał się z arystokratką z Podola Cecylią Jaroszyńską (1906–1962), z którą doczekał się trzech córek: Wandy (1933–2016), Viridianny (ur. 1935) i Katarzyny (ur. 1939).
Najstarszy polski prezydent zmarł rano 30 lipca 1993 r. w Londynie. Dzień przed śmiercią rozmawiał ze swoim następcą na urzędzie ambasadora RP w Londynie Tadeuszem de Virionem o sprowadzeniu do Polski szczątków premiera gen. Władysława Sikorskiego. Zgodnie ze swoją wolą spoczął w mauzoleum Raczyńskich w Rogalinie. Był ostatnim z rodu Raczyńskich. Nad jego sarkofagiem umieszczono słowa prezydenta wypowiedziane w 1993 r.: „Nie zmarnujcie niepodległości”.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ skp/