Pamięć ofiar katastrofy kolejowej w Barwałdzie Średnim, największej na ziemiach polskich, w której 80 lat temu zginęło co najmniej 60 osób, upamiętni w piątek społeczność Kalwarii Zebrzydowskiej – dowiedziała się PAP w tamtejszym magistracie.
24 listopada 1944 roku na linii kolejowej między Kalwarią Zebrzydowską a Wadowicami, około 300 m na wschód od przystanku Barwałd Średni, zderzyły się pociąg osobowy z niemieckim składem wojskowym.
„80. rocznicę katastrofy upamiętnimy w piątek. Przed południem przy obelisku w miejscu tragedii złożymy kwiaty. Potem w świetlicy barwałdzkiej szkoły podstawowej odbędzie się uroczystość; wystąpi młodzież i głos zabierze prof. Andrzej Nowakowski, który opisał zdarzenia w książce +Tragedia Barwałdzka+” – powiedział Maciej Malec z kalwaryjskiego magistratu.
Według prof. Andrzeja Nowakowskiego, 24 listopada 80 lat temu przepełniony pociąg osobowy z Zakopanego do Krakowa został skierowany okrężną drogą przez Wadowice i Spytkowice. Stało się tak, gdyż partyzanci uszkodzili szlak z Kalwarii Zebrzydowskiej do Skawiny.
Do katastrofy doszło w wyniku błędu dyżurnego ruchu na stacji w Kalwarii. Odprawił pociąg osobowy nie czekając na niemiecki skład wojskowy. Kolejarz zorientował się w błędnej decyzji. Chciał ją naprawić, ale było już za późno. Doszło do czołowego zderzenia.
Pociąg pasażerski posiadał stare austriackie wagony z lat 1911-1918. Transport wojskowy był złożony z nowych, stalowych pulmanów. Przepełniony skład cywilny został niemal doszczętnie zniszczony. Wojskowy nie uległ większym uszkodzeniom.
Na miejscu zginęło około 60 osób, głównie Polaków ze składu cywilnego. Według niektórych źródeł, liczba ofiar, łącznie ze zmarłymi wskutek obrażeń, mogła przekroczyć 130 osób.
Dyżurny ruchu, który popełnił błąd, został przez Niemców skazany na śmierć i rozstrzelany. (PAP)
szf/ dki/