20 stycznia przypada 80. rocznica konferencji w Wannsee. Brało w niej udział 15 osób. Na zaproszeniu widniał napis "spotkanie połączone ze śniadaniem". Miejscem spotkania była elegancka willa nad jeziorem w berlińskim Wannsee. Temat narady brzmiał: "Ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej".
Na zaproszenie Reinharda Heydricha, szefa Policji Bezpieczeństwa i Służby Bezpieczeństwa SS, w willi nad jeziorem Wannsee w Berlinie 20 stycznia 1942 roku spotykało się 15 przedstawicieli średniego i wyższego szczebla kierowniczego instytucji reżimu hitlerowskiego. Spotkanie to przeszło do historii, jako konferencja w Wannsee.
Głównym celem konferencji, która trwała około półtorej godziny, było zorganizowanie "Ostatecznego rozwiązania europejskiej kwestii żydowskiej". Planowano zagładę około jedenastu milionów Żydów.
"Nigdy wcześniej ani później tak niewielu ludzi, w tak krótkim czasie nie opracowało tak apokaliptycznego planu" - zauważa gazeta "Sueddeutsche Zeitung".
Jednak decyzja o eksterminacji europejskich Żydów nie zapadła w willi w Wannsee - zagłada rozpoczęła się wcześniej. Już wtedy trwały już deportacje i mordowanie Żydów. Celem spotkania było jednak przyspieszenie realizacji ludobójstwa.
Konferencja w Wannsee była, jak analizuje cytowany przez tygodnik "Spiegel" historyk Peter Longerich, "wyznaczeniem kursu", ponieważ w jej trakcie "na nowo określono kiedy, jak i gdzie" ma przebiegać "ostateczne rozwiązanie". - pisze "Spiegel".
Wśród uczestników konferencji był Adolf Eichmann, szef tzw. "Wydziału Żydowskiego" w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Spotkanie stało się znane dzięki protokołom sporządzonym właśnie przez Eichmanna.
"Dokument ten zyskał większe zainteresowanie opinii publicznej dopiero w kontekście jerozolimskiego procesu Eichmanna w 1961 roku, kiedy to Robert Kempner opublikował go w całości w swojej książce +Eichmann i wspólnicy+" - pisze "Sueddeutsche Zeitung" (Eichmann został osądzony w Izraelu, skazany na śmierć i stracony w 1962 roku - PAP).
"Od Eichmanna wiemy, że po konferencji i +śniadaniu+ Heydrich raczył się koniakiem. Wyglądał na zadowolonego: nikt z grona uczestników, wśród których było wielu prawników z doktoratami, nie zgłosił zasadniczego sprzeciwu. Nawet Gerhard Klopfer, Otto Hofmann i Georg Leibbrandt - ci trzej, którzy do lat 80-tych. żyli wśród nas w mieszczańskiej zwyczajności" - podkreśla SZ.
Gazeta przypomina, że wielu zbrodniarzy "uniknęło sprawiedliwości po 1945 roku. Ogromna większość osób bezpośrednio lub pośrednio współwinnych Holocaustu nigdy nie stanęła przed sądem. Większość uczestników konferencji w Wannsee nie doznała jednak takiego niezasłużonego miłosierdzia losu; zginęli w wyniku przemocy, którą sami sprowadzili na świat: Heydrich był pierwszym, który zginął w zamachu w Pradze w 1942 roku. Niektórzy z nich stracili życie w czasie wojny, jak np. sędzia (...) Roland Freisler podczas nalotu bombowego. Inni zostali skazani i straceni przez zwycięskie mocarstwa, jeszcze inni popełnili samobójstwo. Kilku z nich przez dziesięciolecia żyło bez przeszkód w Republice Federalnej, która szybko rozkwitła ponownie (...)".
"Spiegel" przypomina postać jednego z uczestników konferencji w Wannsee, Georga Leibbrandta. "Leibbrandt zmarł w Niemczech w 1982 roku jako wzorowy obywatel. Był on typowym przedstawicielem nazistowskiego biurokraty, który odegrał decydującą rolę - a później potrafił stać się marginalną postacią".
Leibbrandt, który znał język rosyjski, pracował w 1955 roku dla kanclerza Konrada Adenauera jako doradca do spraw repatriacji niemieckich jeńców wojennych ze Związku Radzieckiego. Następnie kierował biurem Salzgitter AG w stolicy federalnej Bonn, gdzie zmarł w 1982 roku.
Dziennik "Berliner Zeitung" napisał w przeddzień rocznicy: "Hannah Arendt i jej sprawozdaniu z procesu Eichmanna zawdzięczamy wgląd w banalność zła: że to nie odczłowieczone bestie zadecydowały o masowym mordowaniu Żydów, a przede wszystkim wprowadziły je w czyn, lecz ojcowie rodzin, prusko wykształceni urzędnicy i prawnicy, oficerowie i poborowi, którzy bardzo dbali o swój niemiecki żołnierski honor. Którzy na obrzeżach konferencji w dostojnej willi Wannsee rozmawiali o pogodzie, swoich dzieciach i przyszłych wakacjach. Jest to niewygodna świadomość, ponieważ usuwa podstawę do usprawiedliwienia, że działał obezwładniający, demoniczny mechanizm. To nie systemy mordują, ale ludzie". "Berniter Zeitung" zauważa także, że "banalność zła wyraża się również w spokojnym miejscu konferencji, właśnie w tej willi wyższej klasy średniej nad jeziorem".
W wybudowanej w 1915 r. willi w berlińskiej dzielnicy Wannsee mieści się dziś Centrum Pamięci i Edukacji "Dom Konferencji w Wannsee". Od dwóch lat całkowicie na nowo zaprojektowana wystawa stała informuje o prześladowaniach Żydów i ludobójstwie w okresie narodowego socjalizmu.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/wr/