
„Aż się targnęła dzika dłoń zuchwalca/ Na twój majestat. Zbir, wściekłością ślepy / Rozbił twą niemą postać na czerepy” - opisał w wierszu Leopold Staff dzień 31 maja 1940 roku, gdy Niemcy wysadzili w powietrze i pocięli palnikami pomnik Fryderyka Chopina w warszawskich Łazienkach.
„Warszawa może się poszczycić jedynym w Europie pomnikiem secesyjnym. To pomnik Fryderyka Chopina” - napisał historyk sztuki Janusz A. Mróz w artykule „Sentymentalno-krytyczne spojrzenie na warszawskie pomniki” („Ochrona Zabytków”, 2004). „W 1939 r., po rozpoczęciu okupacji hitlerowskiej, wykonywanie, odtwarzanie i słuchanie muzyki Chopina zostały przez Niemców zakazane” - przypomniał.
„Wprowadzając zakaz wykonywania muzyki wielkiego Fryderyka, usiłowali jednocześnie zrobić Chopina Niemcem. W +Krakauer Zeitung+ roiło się w tym czasie od piramidalnych wywodów, że Chopin to stare niemieckie (śląskie) nazwisko +Schopping+” - napisał słynny odlewnik Tadeusz Łopieński (1898-1983) w książce pt. „Okruchy brązu” (1982).
Pomnik „Schoppinga” bez uszczerbku przetrwał kampanię wrześniową. Wiosną 1940 r. znalazł się w obrębie dzielnicy niemieckiej. W piątek, 31 maja 1940 r., został wysadzony w powietrze przez Niemców jako pierwszy z warszawskich monumentów, pocięty palnikami – zagrabiony.
Nazajutrz po detonacji w Łazienkach, 1 czerwca 1940 r., niemiecka gazeta „Krakauer und Warschauer Zeitung”, opublikowała w dziale „Z Generalnego Gubernatorstwa” - odezwę pt. „Doktor Frank apeluje do +społeczności folksdojczów+ o zbiórkę metali”. „Po stolicy zaczął krążyć czterowiersz: +Kto mię zdjął, to nie wiem/ Ale wiem dlaczego,/ Żebym mu nie zagrał/ Marsza żałobnego+” - napisał Mróz.
Pamięć o zniszczonym pomniku utrwalił również Leopold Staff. „Wyrażał ciebie nie brąz, lecz powietrze / Drżące dźwiękami, co od marzeń letsze / Plotą się z sobą jak aniołów ręce / W niebiańskich chórów harmonijne wieńce. / Choć cię, wolnego już, jak nas nie gniecie / Bezmiar podłości w ukochanym świecie, / Tyś znał na ducha swego wysokości / Stokrotnie sroższą męczarnię boskości / I skromny spiż twój taka kryła chwała, / Że godnie tykać go jedynie śmiała / Muzyką blasków swych Różnopalca. / Aż się targnęła dzika dłoń zuchwalca / Na twój majestat. Zbir, wściekłością ślepy, / Rozbił twą niemą postać na czerepy. /Rozkaz przedśmiertny obarczył mordercę. / - Jeżeli umrę, przebijcie mi serce, / Aby żywego mnie nie pogrzebano - Rzekłeś. / I jesteś dzisiaj jedną raną. / Ostatnia wola twa się dokonała, / Bo twoim sercem jest twa ziemia cała, /Którą przebito skroś. I jesteś żywy. / Nie pogrzebany, w otchłani burzliwej / Chmur gromów, grając - o, bogom podobny!/ - Nieszczęściu świata Wielki Marsz Żałobny” - napisał poeta w wierszu „Zniszczenie pomnika Chopina” w Warszawie?? opublikowanym w tomiku „Martwa pogoda” (1946).
Pomnik zniszczono nie tylko z powodu „zbiórki metali”. „Dla nas Chopin to (…) mocarz, tworzący dzieła tak potężne, tak porywające, że słusznie nazywano utwory Chopina armatami ukrytymi w kwiatach. Okupant świetnie zdawał sobie sprawę z tej sytuacji (…). Toteż Chopin był jedną z pierwszych ofiar faszystowskiej dziczy” – ocenił Zygmunt Dworakowski, przewodniczący prezydium Rady Narodowej m. st. Warszawy („Życie Warszawy”, 1958).
Janusz A. Mróz przypomniał historię monumentu. „Idea uczczenia Fryderyka Chopina zmobilizowała do działania Warszawskie Towarzystwo Muzyczne (…) 50. rocznica śmierci muzyka dała kolejny impuls staraniom o pozwolenie władz carskich na wzniesienie pomnika”. Tadeusz Łopieński wspominał, że skutek przyniosły uporczywe zabiegi, które podjęła diwa opery w Petersburgu, Adela ze Skąpskich hrabina Dienheim-Szczawińska-Brochocka. W „Encyklopedii Muzycznej PWN” czytamy, że „od marca 1902 r. do końca sezonu 1917/1918 (…) występowała w Petersburgu jako solistka dworu panującego, otrzymawszy honorowy tytuł +solistki dworu Jego Cesarskiej Wysokości+”. W podzięce za anielski śpiew „ustną zgodę na budowę pomnika Chopina na placu Wareckim wydał jej cesarz Mikołaj II”. Na czele Komitetu Budowy Pomnika Chopina stanął mąż primadonny, Aleksander hr. Brochocki: powstaniec styczniowy, który „cieszył się szacunkiem petersburskiej Polonii, gdyż doprowadził do przeniesienia serca Tadeusza Kościuszki do Muzeum w Rappersvillu” (polskipetersburg.pl).
Wydarzenia hamowała biurokracja. „Trzeba było uzyskiwać od władz rosyjskich oddzielne każdorazowo pozwolenia na nominację członków, na ogłoszenie konkursu, na zbieranie składek, zatwierdzenie wyboru placu itp. itd.” - opisała Halina Siemieńska („Historja budowy pomnika Fr. Chopina w Warszawie”, 1929).
Konkurs rzeźbiarski na pomnik Fryderyka Chopina ogłoszono w roku 1908. Ale Wacław Szymanowski (1859-1930) miał już gotowy projekt rzeźby „miękkiej jak muzyka”. W artykule „Dzieje pomnika Szopena” opisał, jak w 1903 r. doznał przypływu natchnienia: „Niemal spontanicznie przyoblekło się ono w realne kształty projektu pomnika Chopina w tej samej formie, w jakiej staje on dziś w stolicy polskiej” („Muzyka”, 10/1926). Posiedzenie sądu konkursowego odbyło się 15 maja 1909 r. Do trzech głównych nagród, przez „głosowanie tajne uskuteczniono wybór projektów” o numerach 57, 2, 31 - spośród 66 zgłoszonych. „Projekt N. 57 zaleca się wielką prostotą, imponującą monumentalnością i pomysłem bardzo szczęśliwym. Postać Chopina, w pozycji swojej, w ruchu ciała i głowy jest jednolitym wyrazem zasłuchania się i nastroju” - opisano w protokole. W tajnym głosowaniu jurorów projekt 57 otrzymał wszystkie głosy jury. Po otwarciu kopert z nazwiskami okazało się, że: „autorami projektu N. 57 są pp. Wacław Szymanowski artysta-rzeźbiarz i Franciszek Mączyński architekt z Krakowa”.
Zdaniem krytyka „Tygodnika Ilustrowanego”: „Dzień 15 maja stanie się epokowym w dziejach rzeźbiarstwa polskiego; konkurs na pomnik Chopina stał się najzupełniej niespodziewanie wielką manifestacją naszej sztuki rodzimej, jednym wielkim okrzykiem ku czci narodowego geniusza podniesionym”. Juror Mikołaj Tołwiński uznał pomnik za „pomysł oryginalny, pełen nastroju, który będzie wyrazem czasu, przynajmniej pod względem artystycznym”. Pisano także o zrozumieniu muzyki Chopina, odwzorowaniu „melodii naszych pól i lasów”, oraz o postaci muzyka-poety.
Oczywiście projekt nie mógł spodobać się wszystkim. „Pomnikowi temu zbywa na poezji, na artyzmie, na powadze sztuki pomnikowej. Jest to jakaś nowela czułostkowa, przelana od niechcenia w gips – nowela godna raczej Boruty, czy innego diabła zakochanego w przełamanej wierzbie, nie zaś Chopina” - napisał krytyk Antoni Sygietyński. Znalazł się też dendrolog, który dowiódł, że nie istnieje wierzba o takim kształcie, jak na pomniku. Jakiś anonimowy artysta rugał Szymanowskiego, iż źle wyrzeźbił taboret, na którym siedzi Chopin. Projekt musiał być zatwierdzony przez władze carskie, zabrało to kolejne dwa lata.
W kwietniu 1910 r. na przeszkodzie stanęła opinia Cesarskiej Akademii Sztuk Pięknych w Petersburgu: „Drzewo w rzeźbie jest niewłaściwe, nawet zbędne. Zwłaszcza w danym wypadku, kiedy pomnik stanie wśród roślinności”. W odwołaniu Komitet wykazał, że ze względu na rozmiary pomnika „wierzchołek symbolicznego drzewa oraz figura Szopena będą na tle nieba, a nie na tle roślinności". Szymanowski pojechał na audiencję u Marii Pawłownej – prezesa Carskiej Akademii Sztuk Pięknych, a prywatnie ciotki cara Mikołaja II. Udało mu się ją przekonać – jej interwencje przyniosły wreszcie 21 sierpnia 1911 r. zgodę cara na postawienie tego konkretnego pomnika.
Wybór firmy odlewniczej wywołał spór pomiędzy Komitetem a artystą, który nalegał na wykonanie pomnika w Paryżu. W maju 1914 r. zawarto umowę z p. René Fuldą, właścicielem firmy „Anciennes fonderies Thiebaut Freres” w Paryżu. Gdy ważący 6840 kg gipsowy model pomnika dotarł do Francji wybuchła I wojna światowa. Straciły wartość zgromadzone ruble a zakład odlewniczy zbankrutował. Sprawa pomnika zeszła na bok, ku rozpaczy dobiegającego sześćdziesiątki, Szymanowskiego, „który nie szczędził nawet własnych pieniędzy, byle tylko swoje dzieło ukochane, dzieło, które było jego chlubą, a stałoby się chlubą narodu, ujrzeć nareszcie w Warszawie”.
„Przez lata całe drugą połowę olbrzymiego modelu trzymać musiał we własnej pracowni, nie mogąc ani w niej rzeźbić, ani jej wynająć, ani jej sprzedać. (…) I tak sprawa stoi w tej chwili” - informował „Kurier Warszawski” (1922).
25 marca 1923 r. powstał II Komitet Wykonawczy Budowy Pomnika Chopina w Warszawie. 3 czerwca 1923 r. wezwano do publicznego zbiórki funduszy. „Wielki naród czci wielkich swych synów. I najprzód czci tych, co najcenniejszy dar Boga - życie za Ojczyznę oddali, ale czci i tych, co Mu zasługą i geniuszem przodowali i imię Jego wśród swoich i wśród obcych wsławili… Ku czci tego pieśniarza bólu i tęsknoty polskiej bijemy dziś w dzwony na całą Polskę, na świat cały…” - czytamy w odezwie. Aby zebrać środki organizowano koncerty, muzycy grali bezinteresownie, i deklamowano wiersz Kornela Makuszyńskiego „Chopin do Ojczyzny wracający”: „…a za nim Chopin w roju cieniów kroczy… / Duch, wiecznie żywy i tak roztęskniony,/ że jak dwa węgle mu goreją oczy./ Gdy idzie, drzewa biją mu pokłony,/ Śpiewają wszystkie skowronki w przeźroczy/ I wszystkie dzwonią mu w powietrzu dzwony,/ A gdy jaskółcza nad nim śpiewa strzecha,/ To się szczęśliwy poprzez łzy uśmiecha”.
Z pomocą finansową przyszedł rząd - po interpelacjach poselskich Komitet otrzymał 235 tysięcy złotych. Do realizacji pomnika wybrano firmę Barbedienne. „Pomnik wypadł imponująco ponad wszelkie oczekiwania. Robi to wrażenie naprawdę natchnionego dzieła” - napisał w czerwcu 1926 r. wiceprezes Komitetu Marian Niedzielski, delegowany do Paryża po odbiór postumentu.
Prawdopodobnie znał już opinie francuskich krytyków sztuki, którzy oglądali statuę. „Owiana wolnym powietrzem, odpowiadająca dźwiękami swojego złotego bronzu na wieczne skargi wichru” - napisał Henry Bidon w „Jurnal des Debats”. Wtórował mu juror Anton Bourdelle: „Bronz ten śpiewa i bierze w posiadanie wodę migocącą u jego stóp, otaczający go pejzaż, niebo twórcze sklepione olbrzymiego zespołu. Jest to potężne. Jest to więcej jak posąg. Tchnie tu dusza…”.
Pomnik odsłonięto w południe 14 listopada 1926 roku. „Wydaje mi się, że w bolesnym śpiewie Chopina jest cała męka Polski, wycierpiana w ciągu stuleci. Oddając dziś cześć wielkiemu artyście Jego Ojczyzna, odbudowana i dumna, święci jednocześnie całą swą historię piękna i bohaterstwa. W imieniu kraju pieśni ślę nieśmiertelnemu muzykowi polskiemu swój hołd, pełen czci i wzruszenia” - napisał Benito Mussolini w okazjonalnej depeszy. Zrekonstruowany po II wojnie, pomnik wrócił do Łazienek po 18 latach - 11 maja 1958 roku.
„Tej niedzieli nawet łaskawe słońce wypełzło z zachmurzonego nieba, żeby oświetlić łazienkowski skwer i wyzłocić spiż posągu i barwne zapaski dziewcząt z +Mazowsza+, gdy przewodniczący Rady Państwa Aleksander Zawadzki przecinał wstęgę honorową” - poinformowało „Życie Warszawy”. Od 1959 r. w każdą niedzielę - od połowy maja do końca września, o godz. 12 i 16 - u stóp pomnika, odbywają się chopinowskie koncerty pianistów. (PAP)
Paweł Tomczyk, Iwona L. Konieczna ilk/ top/ dki/