85 lat temu, 16 maja 1936 r., został powołany rząd premiera Felicjana Sławoja Składkowskiego. Rada ministrów pod jego przewodnictwem była najdłużej urzędującym gabinetem w Polsce międzywojennej. Okres jego funkcjonowania był czasem dramatycznego narastania zagrożenia wojennego i spełniania się najczarniejszego scenariusza upadku państwa.
W pierwszych tygodniach po śmierci Józefa Piłsudskiego w jego obozie politycznym ujawniły się podziały, których stawką było zdobycie dominującej pozycji w ramach systemu stworzonego przez Konstytucję kwietniową. Kandydatami do schedy po Piłsudskim byli gen. Edward Rydz-Śmigły, który został Generalnym Inspektorem Sił Zbrojnych, oraz prezydent Ignacy Mościcki. Pierwszym polem konfliktu były wybory parlamentarne z września 1935 r. Zorganizowano je na podstawie nowej ordynacji, ograniczającej wpływ obywateli na wystawianie kandydatów. Głosowanie okazało się prestiżową porażką obozu piłsudczykowskiego. W niemających praktycznego znaczenia wyborach do Sejmu wzięło udział niecałe 46 proc. uprawnionych. W okręgach zdominowanych przez elektorat endecji frekwencja osiągnęła 30 proc. Nowy Sejm składał się z posłów obozu rządzącego oraz niewielkiego przedstawicielstwa mniejszości narodowych.
Propozycja Mościckiego
Po pierwszej sesji Sejmu dotychczasowy premier Walery Sławek złożył dymisję, licząc, że prezydent Mościcki poda się do dymisji i wskaże go jako swego następcę. Spotkało go ogromne rozczarowanie. Wysunięta przez Mościckiego propozycja ponownego objęcia funkcji premiera pod warunkiem nominowania wicepremierem bliskiego prezydentowi Eugeniusza Kwiatkowskiego była wręcz poniżająca. Mimo swojej legendy Sławek okazał się politykiem pozbawionym wpływów. Jego następcą został nominat Mościckiego, popierany przez umiarkowane skrzydło obozu sanacyjnego Marian Zyndram-Kościałkowski. Podziały wśród rządzących przypieczętowało rozwiązanie przez Sławka 30 października 1935 r. Bezpartyjnego Bloku Współpracy z Rządem.
Początkowo nowemu rządowi sprzyjały poprawiająca się sytuacja gospodarcza i zgoda w obozie sanacji. Wiosną 1936 r. nastąpiło kolejne pogłębienie kryzysu ekonomicznego. Skutkiem były liczne wystąpienia społeczne w największych miastach przemysłowych. Na rząd spadła krytyka ze strony środowiska skupionego wokół gen. Rydza-Śmigłego. Związana z nim „Gazeta Polska” opublikowała miażdżący dla premiera artykuł. Upadek rządu był już tylko kwestią czasu. Wyjściem z kryzysu miało być powołanie gabinetu złożonego ze zwolenników prezydenta i Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych. Po długich dyskusjach ustalono, że kandydaturę zaproponuje Rydz-Śmigły. 15 maja 1936 r. urząd premiera objął Felicjan Sławoj Składkowski.
Urodził się w 1885 r. w rodzinie inteligenckiej w Gąbinie. Już w 1904 r. zaangażował się w działalność konspiracyjną socjalistów. W 1906 r., chcąc uniknąć kary, przeniósł się do Krakowa. Tam kontynuował studia lekarskie. W 1914 r. wstąpił do Legionów. W 1918 r. tworzył oddziały Wojska Polskiego w Zagłębiu, które było zagrożone agitacją komunistów. W czasie wojny z bolszewikami zajmował się budowaniem służb sanitarnych armii. W 1924 r. przebywał na stażu w Wyższej Szkole Wojennej w Paryżu. W tym samym roku uzyskał awans na stopień generała brygady. W latach 1926–1929 i 1930–1931 pełnił urząd ministra spraw wewnętrznych w kolejnych radach ministrów. W 1930 r. wybrany został na posła z listy państwowej. Do parlamentu wybierany był również w wyborach w 1935 i 1938 r. W latach poprzedzających objęcie funkcji premiera wydał wspomnienia poświęcone działalności w PPS i walce w Legionach („Gdzie widziałem Komendanta nim Polskę wywalczył” oraz „Strzępy meldunków”), które były panegirykami na cześć Piłsudskiego.
Rząd sanacji
W skład nowego gabinetu weszło wielu znanych przedstawicieli obozu sanacji. Sam Składkowski objął także funkcję szefa MSW. Sternikiem dyplomacji pozostał Józef Beck, resort spraw wojskowych przypadł gen. Tadeuszowi Kasprzyckiemu, gospodarkę i skarb nadzorował Eugeniusz Kwiatkowski. Poprzedni premier, jako reprezentant „obozu zamkowego”, pozostał w rządzie i objął resort polityki społecznej. Pozycja polityczna poszczególnych ministrów była bardzo różna. Beck był ministrem niezależnym od nadzoru nowego premiera. Wpływ na politykę rządu wywierał też Rydz-Śmigły. Podczas pierwszego posiedzenia wygłosił przemówienie o potrzebie wzmocnienia potencjału obronnego oraz przyspieszenia „patriotycznego wychowania” narodu. Potwierdzeniem jego pozycji oraz kompromisu z obozem prezydenckim było wydanie przez premiera Składkowskiego w porozumieniu z prezydentem okólnika, który formalnie, lecz pozakonstytucyjnie, nadawał Rydzowi-Śmigłemu status drugiej osoby w państwie i nakaz okazywania mu „honoru i posłuszeństwa”. 11 listopada został on mianowany marszałkiem Polski. Pozycję Generalnego Inspektora Sił Zbrojnych i prezydenta akceptował premier. W grudniu 1936 r. stwierdził, że polityka jego rządu opiera się na współpracy z tymi dwoma ośrodkami władzy. Ich działania miał spajać Obóz Zjednoczenia Narodowego – nowa partia polityczna obozu sanacji.
Prasa opozycyjna, związana z obozem ludowym i narodowym, od początku krytykowała brak samodzielności premiera. „Rząd – mówił jego szef – będzie się kierował racją Polski wskazaną przez gen. Rydza-Śmigłego i w słowach tych dał wyraz zupełnej rezygnacji z własnej inicjatywy twórczej, ograniczając się całkowicie do roli pełniącego rozkazu” – pisał „Warszawski Dziennik Narodowy”. Sam premier w nieoficjalnych wypowiedziach przyznawał, że takie oceny są zgodne z prawdą. Podkreślał, że jego premierostwo jest zasługą woli następcy Piłsudskiego. Rząd krytykowała także lewica, oskarżając go o „antysemityzm” i „nacjonalizm”. Zdaniem części historyków gabinet Składkowskiego raczej tonował skrajne tendencje części sceny politycznej.
Składkowski z pozytywistyczną misją
Składkowski starał się przewodniczyć Radzie Ministrów w sposób oderwany od bieżącej polityki. Skupiał się na sprawach gospodarczych i administracyjnych. Interesował się wieloma szczegółami podejmowanych decyzji. Wielką rolę przykładał do idei „porządkowania kraju”. Masowe prace publiczne zaowocowały zatrudnieniem ok. 120 tys. bezrobotnych. Zasługą rządu było również przygotowanie i częściowe zrealizowanie czteroletniego planu inwestycyjnego, którego głównym elementem była budowa Centralnego Okręgu Przemysłowego.
Od nazwiska premiera nazwano promowane przez niego wiejskie toalety. Bez wątpienia były one przejawem „pozytywistycznej” misji cywilizacyjnej Składkowskiego. Złośliwe opinie wobec premiera formułował najwybitniejszy publicysta tej epoki Stanisław Cat-Mackiewicz. Pisał, że gdy reszta Europy przygotowywała się do wojny, Składkowski skupiał się na takich sprawach jak bielenie ścian wiejskich chałup oraz zastępowanie drewnianych płotów metalowymi siatkami. Później nazywał go „Piotrem Wielkim w klozetowej skali”, a nawet oskarżył go o kradzież części polskiego złotego ewakuowanego we wrześniu 1939 r. „A poza tym był to zresztą dobry człowiek, dobry żołnierz, dobry Polak. Zwichnęli mu umysł, pozbawili poczucia uczciwości żołnierskiej, ci, co zrobili go premierem, wyrządzając mu tym największą osobistą krzywdę” – zapisał już na emigracji.
Składkowski nie przykładał większej uwagi do opinii na temat swojego rządu. Uważał, że czas na działalność publicystyczną przypadnie na okres po zakończeniu misji na stanowisku premiera. Swoistym „PR-owcem” gabinetu był Melchior Wańkowicz, który na zlecenie Eugeniusza Kwiatkowskiego przygotował błyskotliwe reportaże z budowy COP, wydane u progu wojny w zbiorze „Sztafeta”.
Internowanie w Rumunii
Rząd Składkowskiego okazał się ostatnią Radą Ministrów II RP sprawującą władzę na jej terytorium. 17 września przeszedł na teren Rumunii, gdzie został internowany przez władze rumuńskie w Slănic.
Później Składkowskiego przeniesiono do Băile Herculane. W czerwcu 1940 r. zbiegł z internowania i przedostał się do Turcji, a następnie Palestyny. Tam krótko zajmował się inspekcją sanitarną jednostek WP i innych instytucji polskich na tym terenie. Jego kolejne prośby o przyjęcie do WP były przez gen. Władysława Sikorskiego odrzucane. „Prezes Rządu odpowiedzialnego za bezprzykładny pogrom, jakiegośmy doznali, powinien zrozumieć, że jedno mu teraz pozostaje: dać o sobie zapomnieć” – stwierdził w liście do Składkowskiego. Sikorski odmówił mu również udzielenia zapomogi na sfinansowanie operacji ratującej życie. Pożyczki (w kwocie wyższej niż 100 dol.) na ten cel udzielił mu, za sprawą prośby skierowanej do Białego Domu, prezydent Franklin D. Roosevelt. Do końca wojny Składkowski pozostawał bez przydziału. W tym czasie prowadził prywatną praktykę lekarską.
Po zakończeniu wojny przeniósł się do Londynu. Zajmował się spisywaniem wspomnień. Zmarł 31 sierpnia 1962 r. Został pochowany na Cmentarzu Brompton. Od 1990 r. spoczywa na Starych Powązkach.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp /