30 stycznia 1930 r. w San Bernardino (USA) urodził się amerykański aktor Gene Hackman. W swojej karierze zdobył dwa Oscary - za role we "Francuskim łączniku" i "Bez przebaczenia" - cztery Złote Globy, dwie nagrody BAFTA oraz berlińskiego Srebrnego Niedźwiedzia.
"Gene Hackman już jako nastolatek chciał zostać aktorem, jednak został nim dość późno - dopiero w wieku ok. 30 lat. Warto jednak podkreślić jego wielką determinacje, z jaką walczył o swoje pierwsze role filmowe" - powiedział PAP filmoznawca, organizator Dyskusyjnych Klubów Filmowych i Studenckich Konfrontacji Filmowych Piotr Kotowski
Eugene Allen Hackman urodził się 30 stycznia 1929 r. w San Bernardino (Kalifornia) w rodzinie Eugene'a Ezry Hackmana i Anny Lydii Elizabeth z domu Gray - ojciec pracował w drukarni lokalnej gazety "Commercial News". Hackman mieszkał przez krótki czas w Storm Lake w stanie Iowa. W 1945 r. zaciągnął się do Korpusu Piechoty Morskiej (US Marines). Ukończył kurs łączności i służył jako radiooperator w amerykańskich bazach wojskowych w Chinach, na Hawajach i w Japonii. W 1951 r. zakończył służbę i powrócił do Stanów Zjednoczonych.
"Przyjechałem do Nowego Jorku i pracowałem w hotelu Howarda Johnsona na Times Square, gdzie w głupim mundurze otwierałem drzwi gościom" - wspominał.
"W latach 70. Hackman osiągnął największe sukcesy. Stworzone wtedy kreacje przeszły próbę czasu. Bo czas niepokornych outsiderów, którzy nie zgadzają się na to, co oferuje im rzeczywistość nigdy nie przemija. Odtwórcy takich ról mogą i dziś wzorować się na Gene Hackmanie."
W 1956 r. wyjechał do Kalifornii. Zatrudnił się w teatrze Pasadena Playhouse w Kalifornii, tam zaprzyjaźnił się z początkującym Dustinem Hoffmanem. Historycy filmu podkreślają, że byli oni wówczas postrzegani jako "słabi", "nie rokujący" kandydaci na aktorów. Po niepowodzeniach wyjechali do Nowego Jorku. Na przełomie lat 50. i 60. Hackman otrzymał pierwsze angaże do drugoplanowych ról w filmach i serialach telewizyjnych. Pod koniec lat 50. otrzymał pierwsze role w spektaklach nowojorskiego teatru The Premise przy Bleecker Street, a później w Morosco i Belasco Theater przy Broadwayu.
Sukces spektaklu Muriel Resnik i Juliusa J. Epsteina "Any Wednesday" na Broadwayu otworzył mu drogę do ról filmowych. W 1960r.Hackman zagrał epizodyczną rolę policjanta w filmowej biografii gangstera i płatnego mordercy Vincenta "Mad Dog" Colla (premiera 1961 r.) w reżyserii Burta Balabana. W pierwszej połowie lat 60. pojawił się m.in. w filmach "Lilith" (1964) Roberta Rossena oraz "Hawaii" George'a R. Hilla. Przełomem w karierze Hackmana była rola Bucka Barrowa w "Bonnie and Clyde" (1967) Arthur Penna. Za nią aktor był po raz pierwszy nominowany do Oscara.
"Niewyróżniający się urodą Hackman tworzy kreacje twardych facetów np. policjantów, czasem niepokornych, outsiderów. Często są to role przeciętnych, niedoskonałych ludzi z którymi przeciętny widz może się utożsamić" - wskazał Kotowski.
W 1970 r. zagrał rolę walczącego z mafią policjanta Jimmy "Popeye" Doyle'a, który rozpracował przerzut narkotyków z Marsylii do Nowego Jorku. Za rolę w "Francuskim łączniku" w reżyserii Williama Friedkina otrzymał Oscara w kategorii najlepszego aktora i zyskał status gwiazdy. W jednym z wywiadów mówił: "Szkolono mnie na aktora, a nie na gwiazdę. Uczono mnie grać role, a nie radzić sobie ze sławą, agentami, prawnikami i prasą". "New York Times Magazine" nazwał go "hollywoodzkim niezwykłym przeciętnym człowiekiem".
"We >>Francuskim łączniku<< brutalność przeciwnika powoduje, że i Doyle nie przebiera w środkach jako >>jeden przeciw wszystkim<<. Widzowie akceptują detektywa-outsidera, choć nie jest on bez skazy i nie przypomina Gary Coppera w westernie >>Samo południe<<" - wyjaśnił Kotowski. "Różnica między bohaterem a tchórzem to jeden krok w bok" - mówił Hackman w jednym z wywiadów w latach 70.
W 1973 r. wcielił się w postać Maxa Millana w obyczajowym "Strach na wróble" w reżyserii Jerry Schatzberga. Krytycy wysoko oceniali warsztat Hackmana i towarzyszącego mu Ala Pacino. ">>Strach na wróble<< jest jednym z kluczowych dzieł kina amerykańskiego kina drogi lat 70. To opowieść o ludziach, którzy kiedyś zagubili się w swoich wyborach, weszli w konflikt z prawem, jednak nadal wytrwale szukają swego miejsca w życiu" - podkreślił Kotowski dodając, że przed rozpoczęciem zdjęć aktorzy ucharakteryzowali się na włóczęgów i odbyli podróż autostopem przez całą Kalifornię.
W "Rozmowie" Francisa Forda Coppoli Hackman zagrał specjalistę od podsłuchów, Harry Caula. Budzą się w nim wyrzuty sumienia i z podsłuchującego sam staje się podsłuchiwanym. "W >>Rozmowie<< wielką kreację stworzył Gene Hackman. Osamotnienie Harry'ego zostało podkreślone oszczędnym stylem wizualnym filmu (zdjęcia: Bill Butler), oczyszczonym z wszelkich ozdobników, eksponującym pustkę przestrzeni wokół bohatera i sterylny charakter większości pomieszczeń, w jakich przebywa. Wejście +Rozmowy+ na ekrany w Ameryce, gdy nie ucichła jeszcze afera Watergate, przydało filmowi niespodziewanej aktualności" - pisał krytyk i filmoznawca Andrzej Bukowiecki. Thriller Coppoli otrzymał nominację do Oscara i Złotych Globów, w maju 1974 r. - Złotą Palmę na 27. Międzynarodowym Festiwalu Filmowy w Cannes. Krytycy porównywali "Rozmowę" do innego wybitnego dzieła światowego kina - "Powiększenia" Antonioniego.
26 kwietnia 1976 r. w holenderskim Deventer rozpoczęto zdjęcia do wojennego dramatu "O jeden most za daleko" w reżyserii Richarda Attenborougha. Hackman wykreował w tym filmie postać polskiego generała i dowódcy 1. Samodzielnej Brygady Spadochronowej, Stanisława Sosabowskiego. W 1977 r. filmowa historia nieudanego alianckiego desantu i walk pod Arnhem otrzymała brytyjskie nagrody BAFTA w czterech kategoriach.
"Nie istnieje nic takiego jak jednostajny przebieg kariery. Życie aktora to pasmo wzlotów i upadków. Ważne jest, by po upadku umieć się podnieść i doczekać następnego wzlotu"
Reżyser Richard Donner zaangażował go do roli naukowca-złoczyńcy Luthora Lexa w kinowej wersji "Supermana" (1978). "W latach 70. Hackman osiągnął największe sukcesy. Stworzone wtedy kreacje przeszły próbę czasu. Bo czas niepokornych outsiderów, którzy nie zgadzają się na to, co oferuje im rzeczywistość nigdy nie przemija. Odtwórcy takich ról mogą i dziś wzorować się na Gene Hackmanie" - podkreślił Kotowski. Filmoznawca wyjaśnił, że Hackman posiada także talent komediowy, który objawił się w "Młodym Frankensteinie" Brooksa.
Kolejna dekada przyniosła Hackmanowi role w filmach: "Czerwoni", "Pod ostrzałem", Żądza władzy", "Bez wyjścia" oraz sequelach "Supermana".
W grudniu 1988 r. na ekrany kin trafił "Missisipi w ogniu" Alana Parkera. Za rolę agenta FBI, Ruperta Andersona Hackman otrzymał Srebrnego Niedźwiedzia na Międzynarodowym Festiwal Filmowy w Berlinie - Berlinale. W antywesternie "Bez przebaczenia" (1992) w reżyserii Clinta Eastwooda Hackman wcielił się rolę szeryfa "Małego Billa" Daggetta. W latach 90. aktor zagrał m.in. w filmach "Wyatt Earp","Geronimo: Amerykańska legenda", "Firma”, „Karmazynowy przypływ", "Szybcy i martwi", "Wróg publiczny", "Półmrok" i "Podejrzany".
W 2001 r. na ekrany światowych kin trafił "Za linią wroga", w którym Hackman wykreował postać admirała Reigarta. Później pojawił się na planie "Ławy przysięgłych" (2003) Gary Fledera.
Ostatnim filmem Hackmana był "Witamy w Mooseport" Donalda Petriego (2004). Wcielił się w rolę byłego prezydenta USA i jednocześnie kandydata na burmistrza niewielkiego miasteczka na wschodnim wybrzeżu USA.
"Nie istnieje nic takiego jak jednostajny przebieg kariery. Życie aktora to pasmo wzlotów i upadków. Ważne jest, by po upadku umieć się podnieść i doczekać następnego wzlotu" - powiedział w 2005 r. w wywiadzie dla portalu Stopklatka.
W ciągu trwającej ponad cztery dekady kariery Gene Hackman zdobył m.in. dwa aktorskie Oscary za role we "Francuskim łączniku" i "Bez przebaczenia", cztery Złote Globy, dwie nagrody BAFTA oraz berlińskiego Srebrnego Niedźwiedzia.
Hackman wraz z archeologiem podwodnym Danielem Lenihanem napisał powieści "Wake of the Perdido Star" (1999), "Justice for None" (2004) oraz "Escape from Andersonville" (2008). "Hackman jest jednym z najwybitniejszych amerykańskich aktorów lat 70. i 80. XX wieku, dziś nieco może rzadziej oglądanym, ale z pewnością nie zapomnianym" - ocenił Piotr Kotowski
Maciej Replewicz (PAP)
mr/ aszw/